O tym miejscu śniliśmy kiedy byliśmy dziećmi. O tym miejscu śniły też nasze dzieci teraz - zobaczyć miejsce, w którym mieszka prawdziwy Mikołaj. Udało się! Nie da się ukryć, że był to główny cel wizyty, jednak każdy kolejny punkt programu zapewnił równie wiele pozytywnych wrażeń. Zapraszamy Was na nasz rodzinny weekend w Laponii.
Do Rovaniemi dolecieliśmy lotem Finnair z Gdańska z przesiadką w Helsinkach - warto podkreślić, że Finnair oferuje usługę StopOver, dzięki której możecie zaplanować nawet kilkudniowy przystanek w Helsinkach lub zaplanować dodatkowe zwiedzanie Finlandii. Lotnisko Vantaa w Helsinkach to ważny hub przesiadkowy szczególnie dla kierunków z Azji i właśnie Azjaci stanowili największą grupę wybierającą się do Rovaniemi. Nie bez znaczenia był także fakt, iż Finnair jest oficjalną linią lotnicza Św. Mikołaja, więc nie musimy Wam wspominać, że na świąteczną atmosferę możecie liczyć już od wejścia na pokład samolotu. Z resztą zobaczcie sami jakie dekoracje czekają na Was na lotnisku Vantaa Helsinki.
Poza dekoracjami warto zwrócić uwagę, że to jedno z lotnisk "przyjaznych dzieciom" nie tylko w hasłach. Dedykowane, "poza kolejkowe" check-in czy osobna linia kontroli dla rodzin z dziećmi zdecydowanie usprawniają podróż i czynią ją przyjemniejszą. Bezpłatne Wi-Fi to kolejny element na plus dla lotniska.
No ale wracamy do podróży. Z Helsinek do Rovaniemi lecimy wygodnym Airbusem A320 - podróż trwa zaledwie 1:20. Pełen komfort!
Lotnisko w Rovaniemi od początku zaskakuje. Już od wejścia wiemy, że jesteśmy w oficjalnym mieście Św. Mikołaja. Wszystko odpowiednio ustrojone, przenosi nas do bajkowego świata, w którym pozostaniemy aż do wyjazdu z Rovaniemi.
W tym miejscu musimy przyznać niesamowitą konsekwencję i spójność - nigdzie dotąd nie widzieliśmy tak jednolitego i spójnego przekazu marketingowego: wszystko obrandowane znaczkami "Ofiicial Santa Claus" robi wrażenie i choćbyś nie wierzyła...uwierzysz :)
A więc jedziemy oficjalną taksówką Św. Mikoła do centrum. Kurs trwa zaledwie 15 minut i kosztuje niewiele ponad 20 Euro. W tym miejscu warto wspomnieć o temperaturach - tak...mieliśmy "kalesony" i odzież termiczną ;-). No ale na serio...trafiliśmy prawie na lato - podczas gdy na lotnisku w Helsinkach było -25 C (btw. w Polsce też arktyczne mrozy), to w Rovaniemi jedyne -8 C, a temperatura podczas całego naszego pobytu wahała się od -16 C do -1 C. Trzeba przyznać, że mieliśmy wyjątkowe szczęście, bo temperatury w okolicach -35 C nie są rzadkością. Wszystkie miejsca, które odwiedzaliśmy spokojnie odwiedzilibyśmy nawet przy ostrych mrozach (być może przejazd saniami z Husky byłby odwołany - od ok. -30 C atrakcja ta jest niedostępna ze względu na zdrowie psów i uczestników). Jak to mówią nie ma złej pogody, są tylko złe ubrania. Jednak dla wygody nie ma co przesadzać - zdecydowanie ubranie na cebulkę, przeciwiatrowe, a dla tarzających się w śniegu dzieci koniecznie wodoodporne (w tym miejscu dziękujemy marce Dare2b Polska za doposażenie dzieciaków w stosowne ubranka - sprawdziły się w 100 %).
Zaczynamy zwiedzanie atrakcji Rovaniemi!
Zakwaterowani w uroczym, prawie nowym Hostelu Cafe Coti w centrum miasta. W Hostelu znajdziecie zarówno pokoje wieloosobowe jak i typowe dwuosobowe z łazienką. Dostępny jest też większy apartament. Dobrze wyposażona ogólnodostępna kuchnia i wspólna część wypoczynkowa idealnie spełniają swoje zadania. Na parterze czeka na Was urocza kawiarnia w której serwowane są śniadania, a atmosfera i życzliwość obsługi na długo pozostaną w naszej pamięci.
Szybko po rozpakowaniu wybieramy się na spacer wzdłuż Kemijoki (najdłuższa rzeka Finlandii) w kierunku Arktikum - tutaj mieści się w nim Regionalne Muzeum Laponii oraz Arktyczne Centrum Naukowe. Budynek należy do najbardziej rozpoznawalnych w mieście - to przeszklony tunel, z którego przy sprzyjających warunkach widać zorzę polarną. Krótka wycieczka z bardzo zaangażowanym lokalnym przewodnikiem, Saamem (Saami) czyli rdzennym mieszkańcem Laponii i wiemy już całkiem sporo o regionie, zwyczajach, rdzennych mieszkańcach. Dzieciaki na pewno zapamiętały, że w Laponii jest więcej reniferów niż mieszkańców :) Z wyjątkową uwagą poznały też tajemnice nocy polarnej (dziś z pewnością jej nie zobaczymy, pełne zachmurzenie nieba na to nie pozwoli...ale czytajcie dalej...). Dowiedzieliśmy się jakie stroje niegdyś noszono do ślubu. Wiemy też jak mieszkali Saamowie jeszcze kilkadziesiąt lat temu.
Niestety zmęczenie dzieci bierze górę i pomimo najszczerszych chęci po godzinie wracamy do Hostelu (a na wizytę w Arktikum rekomendujemy znacznie więcej czasu - to wyjątkowe miejsce dla poznania tego regionu).
Koniecznie czytajcie dalej - dzień 2:
Wioska Św. Mikołaja, Hotel Iglo i Zorza!!!
Zobacz film z całej wizyty:
Dziękujemy za pomoc w realizacji wizyty:
#Rovaniemi #VisitRovaniemi #FeelFinnair