Tegoroczna podróż wakacyjna była naszą trzecią wyprawą do Rumunii. Pierwszy raz do Rumunii wybraliśmy się z Darią gdy miała 0,5 roku. Rok temu łącznie przejechaliśmy 3100 km w 12 dni. W tym roku poszerzyliśmy naszą podróż o Mołdawię i Bułgarię. W ciągu 18 dni przejechaliśmy 5100 km.
Gdy 4 lata temu po raz pierwszy wybrałem się ze swoim tatą do tego pięknego kraju to jechałem pełen obaw. Zastanawiałem się nad jakością dróg, nad tym czy wrócimy cali i zdrowi, czy nie zostaniemy napadnięci i obrabowani. Pamiętam jak w pracy powiedziałem, że wybieram się do Rumunii. Większość znajomych tylko kiwało głowami. Postanowiłem jednak postawić na swoim. nigdy nie myślałem, że zwiąże się z Rumunią na kolejne lata.
Moja propozycja dla Was nie jest skierowana do wszystkich. Jeżeli jednak bardziej od plażowania przez 2 tygodnie nad morzem uwielbiacie zwiedzać dany kraj to mam nadzieję, że ta relacja zachęci Was do pobytu w Rumunii. Tak jak wspomniałem na początku był to nasz trzeci wyjazd do Rumunii tym razem poszerzony o Mołdawię i Bułgarię. Wybraliśmy się w podróż z 2,5 letnią córką. Dziennie przejeżdżaliśmy od 250 do 300 km. Ktoś z was zapyta, czy nie było to męczące dla nas? Osobiście uwielbiam prowadzić samochód, dlatego przejeżdżane kilometry były dla mnie przyjemnością. Na wakacjach szukamy wypoczynku psychicznego od codzienności, fizycznie możemy się zmęczyć :) Poza tym nigdy nie przejeżdżamy na raz tych 300 km za jednych zamachem. Rumunia oferuje tak wiele atrakcji, że co 60-80 km dojeżdżamy do miejsca które przez kolejną godzinę zwiedzamy. W ten sposób pod koniec dnia nie odczuwamy nawet, że przemieściliśmy się 300 km dalej :) Dziennie oglądaliśmy od 4 do 5 atrakcji. Rumunia to kraj nie tylko pięknych miast, ale również niezliczonej ilości pasm górskich, jaskiń, wąwozów czy wodospadów. W większości jest to kraj górzysty – 60% pasma Karpat znajduje się właśnie tu. Jeżeli ktoś z Was jeździ w polskie góry to po przyjeździe z Rumunii dochodzi do wniosku że w Polsce mamy ich jednak niewiele. Jednak głównym atutem Rumunii są jego mieszkańcy – niezwykle sympatyczni i pomocni. Bez problemu można z większością z nich porozmawiać po angielsku bez względu na przedział wiekowy. Nie ma chyba narodu w Europie który tak sympatycznie odnosi się do Polski i Polaków. Z roku na rok coraz więcej widzimy Polaków odwiedzających ten kraj. I najważniejsza jak dla mnie sprawa – możliwość biwakowania na dziko. Rumunia to jeden z niewielu krajów w Europie który zezwala na biwakowanie. Osobiście czujemy się bezpieczniej biwakując w Rumunii niż gdybyśmy mieli taką możliwość w Polsce. Nigdy nie spotkaliśmy się z jakimkolwiek niebezpieczeństwem.
Przygotowania do tegorocznej podróży zabrały mi 3 miesiące. Polegały one na przygotowaniu trasy podróży, zapisania pozycji gps planowanych atrakcji, wydrukowaniu map odwiedzanych miast. Dodatkowo przygotowałem dane gps napotkanych po drodze sklepów, stacji paliw. Dlatego podzielę się kilkoma informacjami praktycznymi. Walutą Rumunii jest lej (RON) którego przelicznik odpowiada naszej złotówce tj. 1 lej = 1 zł. Najbardziej opłacalny jest zakup Euro w Polsce a następnie wymiana Euro na leje po przejechaniu granicy. Wówczas za 1 leja można uzyskać cenę 0,96 groszy. W polskich kantorach cena raczej będzie w granicach 1,05 zł. Po przejechaniu granicy węgiersko rumuńskiej udajemy się do pierwszej napotkanej stacji paliw – Petrom. Tam po przedstawieniu dowodu rejestracyjnego wykupujemy winietę na 30 dni. Winieta w języku rumuńskim to Rovigniette. Jej koszt to 30 zł z groszami za 30 dni. Winieta umożliwia nam jazdę po drogach całej Rumunii. Bez problemu kupicie ją na stacji paliw posługując się językiem angielskim. Zresztą Rumuni bardzo często widząc, że jesteśmy turystami rozpoczyna z nami rozmowę od razu w języku angielskim :) Jeżeli idzie o rumuńskie drogi to w 80% nie odbiegają one od polskich dróg. Jedynie drogi drugo i trzeciorzędowe są w gorszym stanie niż w Polsce.
Pierwsze 600 km do granicy rumuńskiej przejechaliśmy nocą. Był to w sumie najdłuższy odcinek naszej 18 dniowej podróży. Dlaczego jechaliśmy nocą? Dlatego że wówczas Daria smacznie spała, drogi były puste, nie traciliśmy czasu w korkach czy utrudnieniach drogowych. Z naszego miasta do granicy z Rumunią mamy ok. 600 km. przez całą podróż dziennie przejeżdżaliśmy od 250 do 300 km dziennie. Większość noclegów organizowaliśmy na dziko, jedynie co kilka dni wynajmując pokój. Jeżeli idzie o ofertę agroturystyczną to Rumunia w cenie 60 zł za pokój 2 osobowy oferuje zdecydowanie wyższy standard niż Polska. Wielokrotnie wynajmowaliśmy pokoje w tej cenie mając dla siebie do dyspozycji kuchnię, toaletę, prysznic czy jacuzzi. Przez pierwsze 3 dni zwiedzaliśmy północną Rumunię kierując się w stronę Mołdawii. W sumie zrobiliśmy 9 tys. zdjęć, stworzyliśmy film z naszej podróży który trwa godzinę czasu, jednak z uwagi na regulamin konkursu wstawiamy zdjęcia z naszej podróży.
Standard agroturystyki w Rumunii
4 dnia podróży docieramy do Mołdawii. Daria nie sprawia nam jakichkolwiek problemów podczas drogi. Jak miała kilka dni to przejechała swoją pierwszą podróż 100 km w jedną stronę, od tego czasu nigdy nie miała problemu z długą jazdą samochodem. Kilka słów o Mołdawii: język mołdawski to tak naprawdę dialekt języka rumuńskiego. Dla nas jak obcokrajowców to w gruncie rzeczy ten sam język. I również jej mieszkańcy okazują się do nas przyjaźnie nastawieni – można powiedzieć – jesteśmy dla nich atrakcją. Kontrolę graniczną przechodzimy bez jakichkolwiek problemów – tu również jesteśmy atrakcją – chyba dlatego że mało turystów zagląda do tego kraju. Pani strażniczka wręcz udziela nam wszystkich rad po rosyjsku – przed wjazdem kupujemy winietę i ruszamy na 2 dniowe zwiedzanie Mołdawii. W Mołdawii rolę języka angielskiego przejmuje język rosyjski – po angielsku można się porozumieć raczej tylko z młodzieżą. W całej Mołdawii jest tylko kilka atrakcji – głównie są to monastyry. Warto jednak przyjechać do tego kraju aby zobaczyć je na własne oczy.
Śniadanie – w tle Nadniestrze – zbuntowany region Mołdawii
Zwiedzamy kompleks Orheiul Vehi
Ponownie wjeżdżamy do Rumunii i płyniemy promem na drugą stronę Dunaju
Docieramy do morza czarnego w Rumunii do miejscowości Vama Veche – gdzie za darmo rozbijamy namiot kilkadziesiąt metrów od morza
8 dnia podróży docieramy do Bułgarii - kilka słów o Bułgarii. Najbardziej polecamy plaże północnej części bułgarskiego wybrzeża. Zdecydowanie odradzamy miejscowości takie jak Złote Piaski, Słoneczny Brzeg itd.
Bułgaria to nie tylko morze ale inne atrakcje w głębi kraju :)
Monastyr Aladża w okolicach Warny
Zwiedzamy rezerwat Pobiti Kamani
Przejeżdżamy obok Suche Kamani
Zwiedzamy figury z piasku w Burgas
Zwiedzamy świątynię komunizmu w Buzłudży
Czas na pierwszą bułgarską jaskinię – Bacho Kiro
Jaskinia Prohodna nazywana Oczami Boga
Ponownie wracamy do Rumunii w drodze powrotnej gdzie zwiedzamy Wąwóz Sohodului
Ostatnią naszą atrakcją jest punkt widokowy w mieście Deva
I tak kończymy naszą podróż, za rok planujemy kolejną w inny zakątek Europy :)