Cześć! Jestem Maja. Mam 8 miesięcy i chciałabym Wam opowiedzieć o mojej skromnej ale pełnej atrakcji wycieczce! W pewną majową sobotę, rodzice zabrali mnie na wycieczkę do Bolszewa. Jest to kaszubska miejscowość za Wejherowem. W wycieczce towarzyszyli mi rodzice, Pies Cziko oraz Babcia, Dziadek i Ciocia Marta.
Każdą wprawę za miasto czy nawet dłuższy spacer, moja mama zaczyna od przygotowania mojej torby. Znacie ten wiersz Ildefonsa Gałczyńskiego „Dwa paszkwile na Kociubińską Hermenegildę”? Jest to idealny moment na przytoczenie jego fragment:
„Kociubińska ma dwie torebki,
a w tych torebkach kompletny chaos,
więcej: prawdziwy magiczny sklepik,
bo: i „Kuźnica” i kakao,
i dorsz, i "Karenina Anna"
z fotografiami dziewczyn z Bali,
zżółkły wycinek ze „Skamandra”
że "nie będziemy drukowali"…”
Tak więc czasem mam wrażenie, że moja mama pakuje wszystko w torbę :)
Pamiętaj więc podróżniku mały!
Torbę zawsze miej przy sobie. Nigdy nie wiesz co się stanie, Czy głód złapie? Deszcz zastanie? W torbie same niezbędniki, to chusteczki to ręczniki. Pieluch mam też pod dostatkiem, a gdy gile z nosa lecą, mama przyjdzie mi z pomocą. Firdę w pogotowiu ma, i gdy trzeba to ją da. Obiad również ma ze sobą, napój gdy mnie suszy, też. Chrupki i zabawkę weźmie żeby zająć rączki me.
Nasza podróż rozpoczęła się z przystanku SKM Sopot Wyścigi.
Była to moja pierwsza podróż kolejką!!!! Ależ emocje! Bilety kupiliśmy z biletomacie. Cziko też swój dostał. Może tego nie wiecie, ale każdy piesek musi mieć swój bilet na kolejkę! Niestety, gdy kolejka podjechała okazało się, że wózek trzeba wziąć na ręce i wnieść do środka! Między peronem a kolejką była ogromna dziura!!! To bardzo istotna informacja! Gdyby nie było tatusia, to mama by sobie sama ze mną nie poradziła. Nie zawsze można tez liczyć na pomoc innych podróżnych.
Pamiętaj więc podróżniku mały!
Gdy jechać będziesz SKM-ką, zawsze kogoś miej pod ręką. Wózek ciężki jest sam w sobie, w środku ja wyobraź sobie! Jak wsiąść bez pomocy innych? Nie da rady! – szukaj winnych wśród zarządców SKM, bo to problem jest że hej!
Gdy dotarliśmy do Wejherowa, spotkała nas kolejna niemiła niespodzianka :)
Niestety nie dało się wydostać z peronu! Brak windy, brak zjazdu po schodach dla wózków!! Znowu musiałam liczyć na mięśnie mojego taty.
Dobrze, że na trasie dołączyli do nas Babcia z Dziadkiem i ciocią to jakoś pomogli tacie mnie przetransportować.
Musieliśmy dostać się do głównej ulicy alby dojść do przystanku autobusowego. Tu już był podjazd dla wózków (uff).
Połączenie było świetne – to pierwszy plus na tej trasie. Autobus do Bolszewa podjechał po kilku minutach.
Gdy dotarliśmy na miejsce, moja mała kuzynka Małgosia, która mieszka w Bolszewie zaprowadziła nas do parku przy remizie OSP, na którym był ogromny plac zabaw dla dzieci!! Ile atrakcji, ile huśtawek, ślizgawek, wspinaczek na linach!!!!! Ponieważ już umiałam siedzieć sztywno, mama zafundowała mi te wszystkie atrakcje! Uwielbiam sama bujać się na huśtawce!!!
Mama też się świetnie bawiła. Nawet ze mną się huśtała i na ślizgawce zjeżdżała!
Ten dzień był niesamowicie udany! Wycieczka jak na mój wiek w sam raz! Polecam każdemu dziecku, rodzicom oraz babciom i dziadkom! Każdy bawił się wspaniale!
Na koniec ostatnia rada.
Pamiętaj więc podróżniku mały!
Nieważne czy wycieczkę masz krótką, czy długą. Czy są to góry, mazury, morze, kajaki, czy zamki! Ważne, abyś tą wycieczkę spędził w gronie najbliższych osób, które Cię kochają i chcą sprawić Ci największą radość.
Do zobaczenia na trasie :) Maja