Góry z dzieckiem to jest to, co lubimy najbardziej, z naszą córką chodzimy po górach, odkąd skończyła trzy miesiące. Na swoim koncie mamy wiele górskich wędrówek i gdybyśmy musieli zdecydować, który ze szlaków najbardziej nam się spodobał, to mielibyśmy wielki problem. Wiemy za to, która górska wycieczka najbardziej przypadła do gustu naszej córce w Bieszczadach. I właśnie o niej chciałabym opowiedzieć.
W drodze gdzięś pomiędzy Małą a Wielką Rawką
Mottem przewodnim naszej wyprawy było pytanie:
Czy można znaleźć się w trzech państwach jednocześnie?
Odpowiedź będzie w dalszej części tekstu, więc zapraszam na wędrówkę po Biesach
Opis szlaku:
Przełęcz Wyżniańska-Bacówka Pod Małą Rawką-Mała Rawka-Wielka Rawka-Krzemieniec-Wielka Rawka-Mała Rawka-Przełęcz Wyżniańska
Początek naszego szlaku miał miejsce na Przełęczy Wyżniańskiej, na parkingu tuż przed wejściem na teren Bieszczadzkiego Parku Narodowego zostawiliśmy nasze auto i po uiszczeniu opłaty, zgodnie z oznaczeniami, ruszyliśmy w stronę Bacówki Pod Małą Rawką. Zielony szlak, którym wędrowaliśmy aż do samej Małej Rawki, już na dzień dobry przywitał nas przepięknymi widokami. Naszej uwadze nie umknęły także znajdujące się przy drodze tabliczki ścieżki edukacyjnej, za które Bieszczadzki Park Narodowy otrzymuje od nas wielkie brawa. Owe tabliczki stały się dla nas źródełem bezcennej wiedzy i wspaniałym motywatorem dla naszej córki. Pod schroniskiem nie zabawiliśmy zbyt długo, weszliśmy tylko na chwilę wbić pieczątki do naszych książeczek GOT i ruszyliśmy w dalszą drogę.
Widoki z Przełęczy Wyżniańskiej
Droga wiodąca pod Bacówkę PTTK "Pod Małą Rawką"
Podejście na Małą Rawkę szybko dało nam o sobie znać (był to nasz trzeci dzień spędzony na bieszczadzkich szlakach). Nasza ścieżka pięła się ostro pod górę, nie dając nam ani chwili wytchnienia. Poza tym odcinek ten prowadził nas przez las, przez co pozbawiony był jakichkolwiek widoków, co dodatkowo obniżało nasze morale. By nasza motywacja nie spadła do zera, szybko przywołaliśmy naszą ulubioną zabawę, czyli opowiadanie bajek. Nie jest to jednak zwykłe odtwarzanie znanych historii, tylko nasza własna, wymyślona od początku do końca. W naszej bajce każdy z nas ma wpływ na losy bohaterów i na kierunek, w którym ona podąża, gdyż po krótkim wstępie, każdy z nas dopowiada dalszą jej część.
Podejście na Małą Rawkę
Gdy tak opowiadaliśmy naszą wymyśloną historyjkę, nie wiedzieć kiedy wyszliśmy poza granicę lasu, a naszym oczom ukazał się przepiękny widok na Połoninę Caryńską. Nasz pierwszy cel, Mała Rawka, był już prawie w zasięgu ręki.
Połonina Caryńska
Gdy znaleźliśmy się na szczycie, nie mogliśmy uwierzyć w to, co widzimy. W tym właśnie momencie nasza miłość do Bieszczad i miłość do gór zostały przypieczętowane. Ku naszej ogromniej radości, prócz nas, na Małej Rawce nie było nikogo, to się nazywa mieć szczęście...
Mała Rawka zdobyta
Przed nami była jeszcze długa droga, więc po 15-minutowej przerwie ruszyliśmy żółtym szlakiem, w stronę Wielkiej Rawki. Odcinek ten był jednak niezwykle przyjemny, więc nigdzie się nie spieszyliśmy. Co chwilę zatrzymywaliśmy się, by móc podziwiać otaczające nas widoki i by przeczytać kolejne informacje z tabliczek ze ścieżki edukacyjnej.
W drodze na Wielką Rawkę, przerwa na tabliczkę ze ścieżki edukacyjnej
Szczyt Małej Rawki
Na Wielkiej Rawce było już zdecydowanie bardziej tłumnie, ale i tak przebywających tam turystów można było policzyć na palcach. Przed nami otworzyły się malownicze widoki na ukraińską część Bieszczadów. W tym miejscu naprawdę poczuliśmy się wolni, dzikość i tajemniczość tego regionu była tuż przed naszym nosem.
Wielka Rawka
Zachłyśnięci i oszołomieni otaczającym nas pejzażem ruszyliśmy dalej, za niebieskimi znakami, naszym ostatnim celem był Krzemieniec (Kremenaros), miejsce wyjątkowe, bo to właśnie tutaj spotykają się granice trzech państw, Polski, Słowacji i Ukrainy. Dla Wiki było to olbrzymie wydarzenie, bo jak często się zdarza być w trzech państwach jednocześnie :-)? Przez całą drogę na Krzemieniec szliśmy wzdłuż granicy polsko- ukraińskiej, biało- czerwone i niebiesko- żółte słupki przypominały nam o tym co kilka metrów.
Na Krzemieńcu oczywiście nie mogło zabraknąć rodzinnej fotografii, na trójstyku granic, każdy z nas w innym kraju ;-) Sam szczyt pozbawiony jest widoków, otoczony drzewami, dlatego też nie zostaliśmy tutaj zbyt długo, woleliśmy wrócić na Wielką Rawkę.
Powrót, mimo że znów przyszło nam się wspinać, minął nam bardzo przyjemnie. Od takich widoków trudno jest oderwać oczy, więc nasza uwaga skupiła się przede wszystkim na tym.
Gdy znaleźliśmy się ponownie na Wielkiej Rawce, błękit nieba skrył się za ciemnymi chmurami, których z minuty na minutę było coraz więcej. To przekonało nas do tego, że czas wracać. Obraliśmy taką samą drogę, czyli z Wielkiej Rawki na Małą Rawkę, a stamtąd znów znaleźliśmy się na Przełęczy Wyżniańskiej.
Bieszczady oczarowały nas swoją dzikością...
...pustkami na szlakach (tak, to jest jeszcze możliwe) oraz przepięknymi widokami. Nasza gospodyni powiedziała, że ten kto przyjechał w Bieszczady, albo tutaj kiedyś zamieszka, albo będzie wracać i zgadzamy się z tym w 100% :-) My sami, jeszcze stamtąd nie wyjechaliśmy, a już zaczęliśmy planować kolejny wypad.
Cenne wskazówki:
* początek naszego szlaku miał miejsce na Przełęczy Wyżniańskiej, tuż przed wejściem do Bieszczadzkiego Parku Narodowego znajduje się parking samochodowy, który w sezonie bardzo szybko się zapełnia, opłata za cały dzień, za auto osobowe wynosi około 12 zł.
* szlak jest długi, z uwzględnieniem postojów zajął nam ponad 8 godzin, najlepiej wybrać się na niego wcześnie rano oraz wtedy, gdy wiemy, że będzie udana pogoda, gdyż po drodze nie ma gdzie się skryć przed ewentualnym deszczem.
* wybierając się na ten szlak, zabierzmy ze sobą dobrze wyposażony plecak, powinny znaleźć się w nim: odzież na zmianę (skarpetki i dodatkowa bluza), latarka-czołówka, apteczka z podstawowym wyposażeniem, kurtki bądź płaszcze przeciwdeszczowe, stuptuty, w chłodniejsze dni termos z gorącą herbatą, w lecie odpowiednia ilość wody do picia, przekąski (czekolada, cukierki, kanapki). Jedynie na początku szlaku, w Bacówce pod Małą Rawką, jesteśmy w stanie zaopatrzyć się w jedzenie i uzupełnić zapasy wody, potem będzie to już niemożliwe.
* u podnóża Małej Rawki znajduje się Bacówka PTTK Pod Małą Rawką, oferująca 28 miejsc noclegowych w pokojach dwu, trzy i wieloosobowych.
* podejście na Małą Rawkę od strony Przełęczy Wyżniańskiej nie jest trudne, ale bardzo męczące, szlak ostro pnie się pod górę i jest to zdecydowanie najbardziej forsujący odcinek.
* szlak pomiędzy Małą Rawką a Wielką Rawką jest bardzo łatwy i niewymagający, prowadzi grzbietem, w razie załamania pogody nie ma gdzie się skryć.
* na Krzemieńcu znajduje się trójstyk granic, spotykają się tutaj granice trzech państw: Polski, Słowacji i Ukrainy.
* szlak pomiędzy Wielką Rawką a Krzemieńcem także jest bardzo łatwy, gdyż schodzi się zboczem w dół, jeśli wracamy tą samą trasą, to w drodze powrotnej czeka nas dosyć forsujące podejście.
* z Małej Rawki oraz z Wielkiej Rawki roztacza się niesamowita panorama na Bieszczady.
* Na Małej Rawce i Wielkiej Rawce znajdują się drewniane ławki, więc można zatrzymać się na postój.
* szlak jest dobrze oznakowany.
* wędrując z dzieckiem po górach warto zaopatrzyć się w książeczkę GOT (Górska Odznaka Turystyczna), która umożliwia naszemu dziecku zdobywanie odznak turystycznych. Od 2016 roku GOT wprowadził odznakę dla małych turystów i tym oto sposobem dzieci pomiędzy 5 a 7 rokiem życia mogą zdobyć GOT PTTK „W góry”. Po ukończeniu 7 lat można zdobywać tradycyjne odznaczenia GOT.
* na bieszczadzkich szlakach, także na tym prowadzącym na Krzemieniec, znajdują się tabliczki ścieżki edukacyjnej, warto się przy nich zatrzymać i zapoznać się z ciekawostkami, które zostały na nich zamieszczone, gdyż zawierają one wiele bardzo cennych informacji.
Tekst:
Anna Mazurek
rodzinniedookolaswiata.blogspot.com