Wioska Św.Mikołaja Rovaniemi Finlandia IGLO HOTEL opinie

Marzenia się spełniają…z wizytą u Św.Mikołaja i…

Inspiracje 19 listopada 2018 -

Marzenia się spełniają…z wizytą u Św.Mikołaja i… ,
4.8 z 5 w oparciu o 37 opinii

O tym miejscu śniliśmy kiedy byliśmy dziećmi. O tym miejscu śniły też nasze dzieci teraz - odwiedzić wioskę Św. Mikołaja. Udało się! Nie da się ukryć, że był to główny cel wizyty, jednak każdy kolejny punkt programu zapewnił równie wiele pozytywnych wrażeń. Zapraszamy Was na nasz rodzinny weekend w Laponii.

Czytaj również >>Z wizytą w Laponii - dzień 1<<

Zaczynamy dzień drugi...Wioska Św.Mikołaja

Na ten moment dzieciaki czekają od dawna - spotkanie z Mikołajem. Ba...wizyta w jego domu, w jego poczcie, czy przejazd saniami z reniferami. To musi być wyjątkowy dzień! I taki jest! Do wioski Św. Mikołaja docieramy prawdopodobnie jako pierwsi, jeszcze przed otwarciem i przed świtem (a jest już 9:30). Umówione spotkanie z Mikołajem budzi sporo emocji. Drzwi do domu otwiera nam przemiła "Pani Elf". Dalej przejście prowadzi magicznymi korytarzami, mijamy też "foto ściankę" na której sporo znanych osób na zdjęciu z mikołajem. Przyspieszamy coraz bardziej....i jest fotel Mikołaja. Jeszcze pusty, ale wokól sporo listów, powyżej widać jak kręci się zębatka z fabryki prezentów Św. Mikołaja.

Chwila oczekiwania i jest ON - najważniejszy! Do tego wszystkiego wita się z nami w j. polskim. Oczy dzieci lekko zaszklone...rodziców również :) Świetna, miła rozmowa. Zadaliśmy mnóstwo pytań, w tym jedno bardzo głupie - czy kiedykolwiek był w Polsce? No i oczywiście odpowiedział, że jest co roku :) Na koniec dzieciaki otrzymują najklejkę oficjalnego pomocnika Św. Mikołaja i ruszamy dalej.

Po drodze odbieramy kod do zdjęć z naszej wizyty. W tym miejscy należy się Wam informacja praktyczna: wizyta u Mikołaja jest bezpłatna, jednak nie możecie robić sobie zdjęć czy nagrywać spotkania. Oczywiście możecie kupić oficjalne zdjęcie po wizycie (od kilkunastu Euro). Nie da się ukryć, że zdjęcie pełna profeska, a miejsce wyjątkowe, więc pewnie każdy korzysta :).

Przez sklepik z pamiątkami wychodzimy na zewnątrz. Jest już jasno. Gdzie dalej? Biegniemy na ślizg saniami z Husky. 5 minut i jesteśmy na miejscu - BearHillHusky. Psiaki przygotowują się do startu. Sporo z nich wyje...zastanawiamy się czy są szczęśliwe, ale wszystko się zmienia po starcie pierwszych sań. Husky tego potrzebują, nie uwierzycie, ale przy minus 10 stopniach, gdy wrócą z kilometrowej przebieżki tarzają się w śniegu żeby się schłodzić. Okazuje się, że niegdyś Husky (rasa pochodząca z Syberii) pokonywały w zaprzęgach nawet ponad 120 km dziennie. Ciągnięcie sani przez kilka kilometrów to dla nich radocha, o czym można przekonać się tuż po zakończeniu kuligu. Ile to kosztuje? 2 km - dorośli 35 Euro; dzieci 25 Euro; 5 km - dorośli 55 Euro; dzieci 35 Euro. Więcej na ich stronie internetowej tutaj.

Kolejnym punktem wycieczki jest rodzinny przejazd saniami ciągnietymi przez renifery. Kto by nie chiał przejechać się saniami Św. Mikołaja...a do tego w tak pięknych okolicznościach. Świetna sprawa, jednak naszym zdaniem ślizg saniami z Husky budził zdecydowanie więcej emocji. Koszt 400m - dzieci 14€ - dorośli 18€; 1000m - dzieci 23€ - dorośli 29€. Więcej info tutaj.

Kolejnym punktem zwiedzania Wioski była oficjalna poczta Św. Mikołaja. To miejsce robi wrażenie! To tu spływają wszystkie wasze świąteczne listy - dziennie aż 32 000 listów! Nie uwierzycie, ale listy z Polski są na drugim miejscu co do ilości (wyprzedzają na tylko te od mieszkańców Chin).

Tutaj możecie poczytać archiwalne listy, ale też wysłać pocztówkę czy list do domu z dedykowaną pieczątką z koła podbiegunowego. Co ciekawe, możecie też zaskoczyć rodzinę i zamówić list od Św. Mikołaja, który otrzymacie tuż przed świętami (opcja dostępna również online). Koszt takiej atrakcji to 7,90 Euro.

Rovaniemi słynie z tego, że leży bezpośrednio na równoleżniku ziemskim o szerokości geograficznej 66°33'39"N (na półkuli północnej) - czyli tutaj zaczyna się koło podbiegunowe (Arctic Circle). Będąc we Wiosce Św. Mikołaja pewnie kilkukrotnie będziecie mijać, przeskakiwać czy przejeżdżać właśnie przez równoleżnik wyznaczajacy Koło Podbiegunowe. W samej wiosce nie sposób nie zauważyć wielkich słupów wyznaczajacych położenie równoleżnika.

Hotel Iglo i lodowe atrakcje...

Po rozgrzaniu się i emocjach związanych z przygotowaniem kartek z pozdrowieniami dla rodziny zmierzamy ku kolejnym atrakcjom. Kolejne marzenie - SnowMan World. Hotel iglo oraz lodowy bar robią wrażenie na dzieciach tylko przez chwilę...dopóki nie zauważą lodowej zjeżdżalni czy "dętek" do zjazdu po lodowych torach.

Jednak my, rodzice zatrzymujemy się tu na dłuższą chwilę. Jakość wykonania i odpowiednie oświetlenie tworzą magiczną, mroźną aurę. Miejsce niesamowite, ale nie wiem czy odważylibyśmy sie tu spać? Dzieciaki mogłyby tu spędzić cały dzień i uwierzcie - było nam wszystkim bardzo ciepło! Koszt wejścia to 20 Euro (dzieci do lat 3 korzystają bezpłatnie).

Zobaczcie sami co na Was czeka w SnowMan World:

Wracamy do Rovaniemi - miasteczko spokojne jak zawsze. W samym centrum duża galeria handlowa. Tam też znajdziecie markety spożywcze w których warto zwrócić uwagę na lokalne produkty. Jako souveniry zakupiliśmy salami z mięsa renifera. Centrum miasta perfekcyjnie przenosi Was do magicznego świata - piękne oświetlenie, dekoracje, lodowe ściany i rzeźby. Tu i uwdzie stoją skutery (oczywiście śnieżne), a po ulicy śmiga kulig. Późny obiad jemy w Koti Pizza - świetny wybór, a jak ktoś lubi lokalne akcenty, to i pizza z mięsem renifera również nam się trafiła - niczego sobie! Jeśli kiedyś zatęsknicie za zimą i jej wszystkimi akcentami - Rovaniemi to miejsce dla Was.

Zorza...a jednak się udało!

W dniu przyjazdu niebo było pokryte chmurami, więc nie było najmniejszych szans na to wyjątkowe widowisko. Przez chwilę, trochę żałowaliśmy, że nie przyjechaliśmy dzień wcześniej, bo na niebie można było oglądać taki festiwal (przy minus 37 C).

Jednak nie poddajemy się. W końcu jesteśmy w stolicy Laponii. To tutaj zorza polarna występuje aż 150 razy w roku (od połowy sierpnia do początku kwietnia). Dlaczego my nie mielibyśmy się załapać? Pozytywnie zmęczeni po całym dniu wrażeń siedzimy w hostelu. Jest ciepło i robi się sennie, jednak mimo wszystko sprawdzamy Aurora Service - prognozę zorzy polarnej. Jest godz. 18:30, a strona internetowa pokazuje KP 5 i 50 % szans na pojawienie się zorzy w ciagu najbliższej godziny. 50 % to całkiem sporo, a przy naszym nastawieniu to "szklanka do połowy pełna". Więc zakładamy ciepłe ubrania od Dare2B i wybieramy się na spacer wzdłuż rzeki. Oczywiście najlepsze warunki do oglądania zorzy są w całkowitej ciemności, jednak w samym Rovaniemi najlepszym miejscem na obserwację jest Arctic Garden (mapa) tuż za Arktikum. Już po drodze widzimy jakieś "jasne mgiełki" na niebie. Pojawia się ekscytacja i przyspieszamy... Tuż za Arktikum, mimo całkiem sporej dawce światła z miasta i muzeum widzimy już ją wyraźnie! Kolejne marzenie spełnione! Przez ok. 15 minut obserwujemy jak krąży, pojawia się i znika na niebie. Obok nas zawodowcy ze statywami i obiektywami większymi niż zmieścilibyśmy do plecaka :) Wyciągamy nasz skromny kompakcik, tryb automatyczny i jest fotka - jednak najważniejsze to co zostanie w głowie. Kolejne niesamowite przeżycie dnia! Laponio - dziękujemy!