Kto powiedział, że góry są tylko dla dorosłych? Jako zapaleni amatorzy górskich wędrówek postanowiliśmy tą miłością zarazić naszą córkę. Latem wybraliśmy się na Śnieżkę, najwyższy szczyt Karkonoszy.
Uwielbiamy góry nie od dziś. Przede wszystkim dla pięknych widoków, ale też świeżego powietrza, które niestety w dzisiejszych czasach staje się wręcz towarem deficytowym. Staramy się jak najczęściej wyjeżdżać za miasto, żeby przewietrzyć „płuca” i wzmocnić odporność. A gdzie indziej nie zrobimy tego lepiej, jak w cudownie pachnącym karkonoskim, sosnowym lesie, lub wśród kosodrzewiny? Swoją drogą, czy wiecie, że kosodrzewina to nic innego jak sosna górska:)
Każdy maluch może zdobyć Śnieżkę
Wejście z Karpacza na Śnieżkę to 7,4 km w jedną stronę, co zajmuje około 3 i pół godziny. Doświadczony wędrowiec, pewnie powie teraz – „phi! Co to za problem”. Jednak gdy chcemy pokonać tą odległość z dzieckiem, niezależnie od tego czy będzie szło samo, czy planujemy nieść je w nosidle, wizja pokonania 15 km i przewyższenia 910 metrów w górę, a potem w dół, może przerażać. Jednak to nie powód by się poddawać, można poszukać ułatwienia i na własne oczy zobaczyć kosmiczne talerze na szczycie. W końcu ułatwienia są po to, by z nich korzystać.
Wyciągiem na Kopę
Idealnym pomysłem dla rodziców z dziećmi, którzy chcieliby spojrzeć na Karkonosze i Kotlinę Jeleniogórską z góry jest skorzystanie z wyciągu krzesełkowego i skrócenie sobie drogi. Nie dość, że takie rozwiązanie znacznie ułatwi dotarcie na szczyt, to jeszcze sama jazda jest dla dzieci niesamowitą atrakcją.
Wiele osób obawia się wyciągu krzesełkowego (pojedyncze miejsca), dlatego z radością dowiedzą się, że od przyszłego roku wyciąg na Kopę będzie obsługiwała 4-osobowa kanapa. Idealna dla rodzin z dziećmi.
Sentymentalny przejazd wyciągiem Zbyszko
My postanowiliśmy skorzystać z ostatnich chwil, kiedy na trasie, od 1959 roku, jeździ wyciąg Zbyszek (do 18. września 2017 roku, czyli jeszcze kilka dni). Bardzo nam na tym zależało, bo to już ostatnia szansa na to, żeby przejechać się wyciągiem jednoosobowym. Są one bardzo rzadkie i sukcesywnie zastępowane przez nowoczesne wyciągi.
Trochę obawiałam się jak to będzie na wyciągu z moją żywą 16-miesięczną córką, ale na szczęście krzesełko było wystarczająco szerokie żebym mogła siedzieć na nim z dzieckiem w nosidle. Sara większość drogi przespała. Obudziła się gdzieś na trasie, 5 metrów nad ziemią, kiedy wisiałyśmy na linie z pięknym widokiem na góry oraz las. Rozejrzała się w koło, zaczerpnęła świeżego powietrza i poszła spać. Cóż. Na zachwyty przyrodą i krajobrazami jeszcze przyjdzie pora.
„Rzut beretem” na najwyższy szczyt Karkonoszy
Z górnej stacji wyciągu na Śnieżkę jest już „tylko” 2,3 km, czyli godzina marszu. Początkowo należy iść czarnym szlakiem do Schroniska Dom Śląski, a później można wybrać pomiędzy łagodną Drogą Jubileuszową (szlak niebieski), a kamienistym podejściem (szlak czerwony). My na górę postanowiliśmy się zmęczyć… no cóż. Łatwo nie było, zważając na dodatkowy bagaż na moich plecach. Idąc w dół, przetestowaliśmy Drogę Jubileuszową, żeby zobaczyć inne widoki i przetestować drogę pod kątem ewentualnego wjazdu wózkiem – naszym zdaniem się nie da.
Kultowe obserwatorium na szczycie
Chyba każdy zna budynek Obserwatorium Meteorologicznego im. Tadeusza Hołdysa. Tuż obok znajduje się XVII wieczny Kościółek pod wezwaniem św. Wawrzyńca, patrona przewodników górskich. A nieco niżej czeskie schronisko, bowiem Śnieżka to równocześnie polski, jak i czeski szczyt.
Czesi poszli o krok dalej, bo swój wyciąg poprowadzili niemal na szczyt. Jeśli interesuje Was przejażdżka kolejką gondolową, musicie udać się do Małej Upy skąd odjeżdżają wagoniki na szczyt. Fajne rozwiązanie, ale naszym zdaniem, warto się trochę przespacerować po Karkonoszach zanim zdobędziecie szczyt.
Praktyczne rady od ekipy zbierajsie.pl!
Na koniec kilka praktycznych uwag. Zanim wybierzemy się w góry, warto się do tego dobrze przygotować. Idąc z maluchem, który nie ma sił na samodzielne pokonanie trasy, warto zaopatrzyć się w nosidło turystyczne lub nosidło ergonomiczne. My na razie preferujemy to drugie rozwiązanie. Prócz tego, pamiętajmy, że pogoda w górach bywa zmienna, dlatego ubierzmy siebie i dziecko na cebulkę. Nie zapomnijcie o nakryciach głowy i płaszczach przeciwdeszczowych. Na proponowanej przez nas trasie są aż cztery schroniska, gdzie można kupić wodę i jedzenie, ale warto spakować do plecaka małe co nieco.