Na tegoroczne wakacje wybraliśmy się na Majorkę, szukaliśmy przede wszystkim regionu w Europie, gdzie nie będzie aż tak ciepło w lipcu i gdzie będzie można spędzić czas pośród przepięknych krajobrazów. Szukaliśmy hotelu, który niekoniecznie położony jest w centrum jakiejś dużej turystycznej i głośnej miejscowości (ze względu na pragnienie ciszy i spokoju oraz 3 letnie dziecko), ale z drugiej strony nie znajduje się na „odludziu”.
Hotel miał oferować opcję All Inlcusive, być w miarę blisko lotniska, mieć basen i kącik zabaw dla dzieci (w tym także animacje); naszym warunkiem była także plaża, która miała znajdować się w bliskiej odległości od hotelu. Zależało nam także na tym, aby hotel „żył”, aby coś się w nim codziennie działo. Po przejrzeniu sporej ilości ofert zdecydowaliśmy się na Hotel Simar w miejscowości Cala San Vincente. Nie ukrywam, że na wybór tego miejsca miały także wpływ opinie zadowolonych Internautów, którzy wcześniej skorzystali z tego hotelu. Zarówno Majorka jak i Hotel Simar przeszły nasze najśmielsze oczekiwania. Śmiało można powiedzieć, że nasze wakacje spędziliśmy bardzo przyjemnie i to pod każdym względem. Majorka oczarowała nas cudownymi krajobrazami, czystością i sporą ilością zieleni (czego na przykład nie można powiedzieć o Krecie). Opinię to dopełniło jeszcze niesamowite położenie hotelu: na wzgórzu. I nawet fakt, że był on położony na kilku poziomach (i w kilku budynkach) i często trzeba było pokonywać schody aby dostać się na przykład do brodzika dla dzieci czy plażę – nie zepsuło naszego oczarowania nim. Fantastyczne naszym zdaniem było właśnie umiejscowienie brodzika dla dzieci – w zupełnie innym miejscu niż basen główny, dzięki czemu było tam cicho i bardzo kameralnie, jedynym małym minusem była jednak troszkę zimna woda, choć naszej córce to nie przeszkadzało w zabawie i kąpielach. Jadąc z dzieckiem na wakacje na pewno polecamy zabrać kilka ulubionych zabawek swojej pociechy, po pierwsze dlatego aby miała ze sobą „namiastkę domu”, po drugie aby nie wydawać pieniążków na coś co spokojnie możemy zabrać ze sobą na każdy wyjazd np. foremki do piasku, najlepszą lalkę czy zabawki do szaleństw w wodzie np. materac, pontonik czy dmuchaną piłkę.
Już pierwszego dnia zrobiliśmy rekonesans: co, gdzie i jak. Z opisu hotelu wynikało, że w bliskiej odległości od niego znajdują się trzy plaże i to uważamy również za wielki atut. W zależności od nastroju można było w ciągu zaledwie kilku minut znaleźć się na kolejnej plaży. Dwie z nich znajdowały się zupełnie przy hotelu, trzecia to była kwestia tylko przejścia przez mało ruchliwą uliczkę i zejścia schodami na dół. Plusem tego było także to, że na żadnej z nich nigdy nie było tłumów - poza sobotą oczywiście, gdzie na jedyną piaszczystą plażę przyjechali chyba wszyscy okoliczni mieszkańcy i turyści, ale szczerze to im się nie dziwię, cudowny piasek, czysto, bezpiecznie i przede wszystkim ciepła i przeźroczysta woda. Nawet te kamieniste plaże miały swój urok - warto jednak pamiętać aby zaopatrzyć się w specjalne obuwie do wody i maty do leżenia bo jednak same ręczniki to za mało, czasem kamienie są spore i niewygodnie się leży. Myśmy mieli nieduży materac który świetnie się sprawdzał w tych mniej piaszczystych miejscach. Każdego dnia spędzaliśmy część dnia na wybranej plaży, a część dnia przy basenach. Baliśmy się, że jedyny i nie za duży basen dla dorosłych będzie zawsze oblegany, ale nasze obawy nie były słuszne. Turyści podobnie jak my dzielili swój czas spędzając go zarówno na terenie hotelu jak i poza nim. Leżaków może było ciut za mało, ale to chyba problem w większości kurortów, na pewno jednak nie trzeba było ich „rezerwować” o czy 5 czy 6 rano.
Program All Inclusive – tutaj można by dużo mówić… niby ok, a jednak mi brakowało dostępu do automatów z kawą w ciągu dnia, nie każdy pije kawę do śniadania mało było także informacji na miejscu o tym jakie napoje są dostępne w ciągu dnia np. w barze przy basenie. Bardzo smaczne mieli lody – w malutkich kubeczkach, ale z lodami też był problem bo czasem ich brakowało. Posiłki główne – ok, choć mało dań „nie smażonych”, bardzo dobre zupy, każdego dnia była jedna, ale zawsze inna. Restauracja bardzo elegancka, może nie każdy zwraca na to uwagę, ale na stołach były materiałowe serwety, które jeśli tylko ktoś pobrudził ściągane były na bieżąco, przy wejściach do sali restauracyjnej – automaty do odświeżania dłoni. Personel pomocny, grzeczny, uśmiechnięty. Można było zjeść na tarasie, ale dla nas upał przy posiłku to żadna atrakcja. Fantastyczną niespodzianką podczas naszego tygodniowego pobytu były dwa wieczory regionalne, podczas których kucharz „na żywo” podawał mięso i inne specjały. Wszystko było umiejscowione na specjalnym stole – było to naprawdę przemiłe i przede wszystkim smaczne.
Cały personel hotelowy był zawsze uśmiechnięty, aż miło było przemieszczać się przez poszczególne rejony hotelu, wszędzie zawsze pachniało czystością. Pokoje bardzo przestronne, wygodne i nowoczesne, codziennie sprzątane. Nie zawsze mamy na to wpływ, ale my polecamy pokój w tej części w której jest restauracja, mieliśmy piękny widok na nasz basen, który znajduje się w części hotelu która znajdowała się po przeciwnej stronie ulicy oraz na zatokę; jednocześnie nie przeszkadzał nam późno wieczorny hałas z dyskoteki hotelowej. Animacje to kolejna rzecz, którą trzeba pochwalić choć polski animator dla dzieci nie zawsze był dostępny – jak to nas zapewniano. Nie był to jednak jakiś większy problem, poza faktem, że mojej 3,5 letniej córce musiałam tłumaczyć na język polski treść zabaw podczas wieczornych animacji. Program dla dorosłych – codziennie inny i zawsze atrakcyjny, chętnie zostawaliśmy i braliśmy czynny udział. Także w ciągu dnia odbywały się różne zajęcia dla dorosłych, a o tym czego można było się spodziewać danego dnia wszyscy byli informowani na tablicy z ogłoszeniami przy wejściu głównym do hotelu. Hotel jest bardzo rodzinny, momentami czułam się jak na wczasach w pozytywnym znaczeniu tego słowa: wieczorne wręczanie dyplomów, nagrody dla dzieciaków – nawet gdy odpadały z konkursów, wspólne śpiewanie.
Praktycznie przy hotelu znajdowały się trzy świetnie zaopatrzone sklepy, a ceny w nich były naprawdę bardzo atrakcyjne. Można było w nich kupić zarówno jedzenie (włączając w to świeże owoce np. banany których nie serwowano w naszym hotelu), jak i pamiątki, odzież i obuwie oraz zabawki. My już pierwszego dnia kupiliśmy pasek do spodni i klapki – których zapomniał mąż W pobliżu była także apteka, księgarnia, wypożyczalnie skuterów i samochodów – myślę, że warto zwrócić także na to uwagę przy wyborze miejsca na odpoczynek. Gdy bierzemy pod uwagę zwiedzanie na własną rękę na pewno oferta takich wypożyczalni będzie atrakcyjna, myślę też, że warto pewne rzeczy zaplanować szybciej aby potem nie było kłopotu, w małej miejscowości jak nasza po prostu zabrakło samochodów dla turystów. Dlatego „ogarnijmy” temat na samym początku pobytu. Wiem też, że nie każdy zakłada chorobę na wakacjach, ale mi się to zdarzyło i fajnie, że apteka była jednak niedaleko bo pomimo zabrania z Polski dość sporej ilości leków nie pomogły mi one. Ale o zabraniu leków także pamiętajmy bo tam są one bardzo drogie.
Przeczytaj również: Majorka - atrakcje dla dzieci
Miejscowość Cala San Vincente jest spokojna i nieduża, ale bardzo urokliwa. Chętnie po niej spacerowaliśmy. Łatwo się z niej dostać do innych pobliskich miejscowości, choć zgodnie z mężem stwierdziliśmy, że punktualność autobusów pozostawia wiele do życzenia, przyjeżdżają kiedy chcą i odjeżdżają kiedy chcą, a wtedy pozostaje już tylko taxi Zdecydowanie należy pamiętać aby nie przychodzić na przystanek na ostatnia chwilę bo jeśli autobus przyjedzie wcześniej to i odjedzie przed czasem. My wykorzystaliśmy na lokalne wycieczki dwa dni, których poranki mogłyby zasmucić niejednego fana słońca i upałów. Zwiedziliśmy bardzo urokliwe dwie miejscowości: Port de Pollenca i Pollenca. Każda z nich jest inna, każda ma swój urok i warto się tam wybrać. Można poczuć się jak w innym świecie, na chwilę zapominasz, że przyjechałeś się opalać i korzystać ze słońca i napawasz się atmosfera tych miejsc. Można przejść się wąskimi uliczkami pośród starych kamieniczek, zwiedzić lokalny port, albo zatracić się na lokalnym bazarze w Port de Pollenca (w środy) na którym kupić można chyba wszystko, począwszy od lokalnych smakołyków po pamiątki. Można kupić dużo i nie wydać dużo pieniążków, warto się także targować. Trzeba jednak pamiętać, że nawet jeśli rano pogoda nie zachęca do opalania czy kąpieli to zmiana może nastąpić w ciągu kilku godzin, warto więc na wszystkie wyprawy zabierać ze sobą lżejszą odzież na zmianę, krem z filtrem i zimne napoje. Myśmy troszkę byli zdziwieni jak to szybko może się zmienić, gdy wracaliśmy do hotelu na obiad było już tak gorąco, że marzyliśmy tylko o basenie.
Byliśmy już w różnych krajach, zawsze stawiamy na dość wysoki standard hotelu i wymagania mamy zawsze takie same. Mogę śmiało powiedzieć, że to był najlepszy nasz wybór. Poza tymi małymi niedociągnięciami nasz pobyt był wyjątkowy i udany, nawet nasza córka, która jest bardzo wymagającą osóbką się nie nudziła. Z całą świadomością stwierdzam, że mogłabym tam pojechać jeszcze raz.
Sprawdź również: Majorka All Inclusive - hotele i ceny
Relacja powstała w ramach konkursu "Nasze zagraniczne wakacje z dzieckiem"