Uwielbiamy wycieczki w miejsca bliskie i dalekie, ciche lasy i energetyczne parki rozrywki. Jednak kiedy mąż poinformował nas o zapracowanym weekendzie, zrodził się pomysł babskiego wypadu w góry, tylko ja i córka Aga (lat 6). Wybór padł na piękne a jednocześnie nie szczególnie wymagające trasy Tatr Zachodnich.
Pierwszego dnia udałyśmy się do Doliny Kościeliskiej, odwiedzając Jaskinię Mroźną i Wąwóz Kraków. Trasa znana i wielokrotnie opisywana, więc tylko zaznaczę że wąwóz to wspaniałe miejsce, niezwykle malownicze, z zalegającym wiosną śniegiem i klimatem jak z bajki. Oczywiście warto mieć dobre, nieprzemakalne buty, bo do strumienia, który trzeba tam pokonać wpadał prawie każdy turysta 🙂
Drugiego dnia wybrałyśmy trasę wiodącą przez dwie piękne doliny. Trasa: Dolina Strążyńska –
Wodospad Siklawica – Czerwona Przełęcz – powrót w dół Doliną Białego.
Do wejścia do Doliny Strążyńskiej dojechałyśmy busem z centrum Zakopanego. Na miejscu przeczekałyśmy deszcz w niezwykłej kawiarni pełnej obrazów i książek, gdzie skosztowałyśmy wyśmienitych naleśników. Kiedy deszcz ustał ruszyłyśmy w trasę, nie jest ona trudna ale obfitująca w niezwykłe widoki Giewontu, który zdaje się być tuż nad głową. Dnem doliny, którym wędrujemy około 40 minut, płynie potok z urokliwymi kaskadami. Na końcu doliny dochodzimy do Polany Strążyńskiej.
Widać z niej północną stromą ścianę Giewontu. Znajduję się tu też szałas z bufetem góralskim, można tu też przybić pieczątkę w książeczce GOT. Na polanie znajduje się skrzyżowanie kilku szlaków, najpierw udajemy się do popularnej atrakcji, czyli Wodospadu Siklawica. Prowadzi do niego ścieżka około 10 minut spacerem.
Następnie wracamy na polanę i z niej czarnym szlakiem idziemy do Czerwonej Przełęczy. Tu stopień trudności wzrasta z łatwej do średniej, dlatego ludzi zdecydowanie mniej, większość wraca doliną, tą samą drogą do wyjścia. Trasa zajmuje około 40 minut, pnie się dość stromo w górę, ale córka dała radę bez problemu, mimo dopadającego nas co chwilę deszczu i błota na szlaku. Na szczycie jest mała polanka gdzie można odpocząć, odchodzi też krótki szlak na Sarnią Skałę (10′), my jednak odpuściłyśmy to wejście i ruszyłyśmy w dół do Doliny Białego.
Po 10 minutach dochodzimy do doliny. Ma ona długość około 2,5 km, nazwę wzięła od potoku płynącego jej dnem, niezwykle malowniczego. Spacer doliną w dół jest łatwy, szlak obfituje w ciekawe skały, drewniane mostki czy zamknięte i okratowane wejście do nieczynnej dawnej sztolni uranowej. Koniec naszej wędrówki ma miejsce u dolnego wejścia do doliny, znajdujące się w sąsiedztwie wielkiej Krokwi, gdzie można zjeść, odpocząć i wrócić busem do dworca w Zakopanem.
Czas całej wędrówki zależy oczywiście od postojów, moja córka zachwyca się każdym napotkanym żuczkiem 🙂 Nam cala wyprawa zajęła około 4 godziny. Zwykły majowy weekend, nie było tłoczno. Punktów GOT za trasę 13.
Zgłoszenie nadesłała: Katarzyna Woźniak