Decyzje o kolejnych obostrzeniach dla branży turystycznej w okresie Sylwestra i ferii zimowych wywołały lawinę komentarzy podkreślających dramat przedsiębiorców działających w górach. Bez wątpliwości to dla nich olbrzymi cios, którego nikt się nie spodziewał w szczycie sezonu zimowego. Jednak wśród medialnych doniesień zupełnie zapomniano o nadmorskiej branży turystycznej, dla której okres noworoczny i ferie, to również czas intensywnej działalności pozwalający przetrwać tzw. „niski sezon”.
Ferie nad morzem coraz bardziej popularne
Z obserwacji portalu dzieckowpodrozy.pl wynika, że z roku na rok sylwester oraz rodzinne ferie nad Bałtykiem zyskiwały coraz większe grono entuzjastów. Nadmorskie hotele dwoiły się i troiły, aby ich zimowe pakiety były na tyle atrakcyjne, aby przyciągnąć jak najwięcej Gości. W ostatnich latach udawało się to doskonale m.in. poprzez świetnie zorganizowane atrakcje i animacje, atrakcyjne ceny w porównaniu do ofert w górach czy zdrowotny wpływ jodu.
- Każdego roku obserwujemy coraz większą popularność miejscowości nadmorskich w okresie Świąt i ferii zimowych, szacujemy że blisko 15% wszystkich Polaków wypoczywających w tym czasie w naszym kraju wybiera właśnie Bałtyk, a nie Góry, dlatego wprowadzone ograniczenia w dużym stopniu dotykają również naszą branżę turystyczną – tłumaczy Łukasz Magrian – Dyrektor Pomorskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej.
Nie jest tajemnicą, że sezon turystyczny nad Bałtykiem jest znacznie krótszy od tego w górach, dlatego dla hotelarzy nad morzem okres świąteczno-noworoczny oraz ferie zimowe to czas, kiedy mogli liczyć na większą ilość Gości i wpływy, pozwalające przetrwać trudny okres jesienno-zimowy.
- Hotele i obiekty całoroczne w okresie święta-sylwester-ferie zimowe często notują obłożenie przekraczające 90%. Jako tak mały hotel jak nasz (35 pokoi) wydaliśmy ponad 40 tysięcy złotych tylko na promocję tych ofert zimowych. Brak Gości w tym okresie to nie tylko brak przychodów, to również straty wynikające z kosztów poniesionych na promocję oraz konieczność opłacenia kosztów stałych - komentuje Max Kwiatkowski – współwłaściciel butikowego Hotelu Szlak Bursztynowy**** w Jarosławcu. Zamknięcie naszego hotelu na okres zimowy, przy utrzymaniu kluczowych pracowników to straty idące w setki tysięcy złotych. Dla hoteli pięcio czy dziesięciokrotnie większych są to miliony złotych, które trzeba wyjąc z kieszeni o ile jeszcze się je ma - dodaje Max Kwiatkowski.
Fundusz wsparcia regionów górskich
Zapowiedziany przez wicepremiera Jarosława Gowina tzw. „Fundusz wsparcia regionów górskich” w założeniach ma wesprzeć „subregiony turystyczne dotknięte restrykcjami covidowymi".
- W związku z ostatnią decyzją o zamknięciu turystyki zimowej opracowujemy plan wsparcia dla gmin górskich i całych subregionów turystycznych - zapowiedział w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" wicepremier Jarosław Gowin.
Głosy z gór jednak nie pozostawiają złudzeń, że pakiet pomocowy będzie w stanie zrekompensować straty związanych z wprowadzonymi obostrzeniami. A co z samorządami nadmorskimi? W wakacje sezon był intensywny, jednak zarówno wiosna jak i jesień obfitowały w mnóstwo obostrzeń, a lockdown branży w szczycie zimowego sezonu kolejny raz uderza również w nadmorską branżę turystyczną. Czy samorządy nadmorskie mogą liczyć na wsparcie? Te pytania pozostają nadal bez odpowiedzi. Branża turystyczna wypatruje wsparcia z Tarczy PFR 2.0, której realizacja rozpocznie się w połowie stycznia. Miejmy nadzieję, że to wystarczy.