Niezwykle niebezpieczny barszcz Sosnowskiego rośnie czasem przy terenach rekreacyjnych i może powodować bardzo przykre konsekwencje, zwłaszcza dla dzieci. Sprawdź, jak można się przed nim ustrzec.
Zwykła rodzinna wycieczka po szlakach turystycznych, piknik nad jeziorem, zabawa na wsi czy nawet w parku – takie miłe spędzanie czasu z dziećmi może okazać się niebezpieczne, jeśli w pobliżu znajduje się barszcz Sosnowskiego. To chwast przywieziony do krajów bloku wschodniego z Kaukazu niedługo przed śmiercią Józefa Stalina i rozpowszechniany jako roślina pastewna dzięki radzieckim uczonym. Później zaczął być nazywany „zemstą Stalina”. Do Polski trafił pod koniec lat 50-tych. Okazało się jednak, że jest niebezpieczny dla zdrowia i zaprzestano jego uprawy. Było już jednak za późno, chwast rozprzestrzenił się na sporych obszarach, stając się gatunkiem inwazyjnym, posiada bowiem dużą zdolność do regeneracji, jest mrozoodporny i trudny do zwalczenia. Jego liczebność w Polsce stale wzrasta i stanowi problem. Nazwany został imieniem rosyjskiego botanika.
Gdzie występuje barszcz Sosnowskiego i jak go rozpoznać?
Barszcz Sosnowskiego spotkać można już w całej Polsce, także w sporej odległości od dawnych upraw. Częściej występuje jednak we wschodniej i centralnej części kraju, w województwie warmińsko-mazurskim i mazowieckim, ale także na Podhalu. Zazwyczaj pojawia się w miejscach słabo zagospodarowanych przez człowieka – na łąkach, pastwiskach, polach, w okolicach dróg i torów kolejowych, a czasem w ogrodach, parkach i lasach. Masowo rośnie też na brzegach wód, rzek i jezior. Dlatego największą szansę na spotkanie barszczu Sosnowskiego mają amatorzy przyrody.
Z wyglądu barszcz Sosnowskiego przypomina koper. Jest od niego jednak znacznie większy, potrafi osiągać wysokość nawet ponad 4 m i jest największą rośliną zielną na świecie. Przeciętnie ma około 3 m. Jego łodyga jest bruzdowana, gruba i fioletowa u podstawy. Wyżej rozgałęzia się. Charakterystyczne są też duże liście, o średnicy nawet 1,5 m i białe kwiaty skoncentrowane w baldachu, wyrastające z jednego miejsca na mniej więcej jednakowej długości szypułkach.
Co zrobić po oparzeniu barszczem Sosnowskiego?
Najbardziej niebezpieczny barszcz jest w okresie letnim, kiedy temperatura powietrza wzrasta, a roślina zaczyna kwitnąć i owocować. Nawet pośredni kontakt (bez dotykania) może powodować dotkliwe oparzenia, które objawiają się bolesnymi pęcherzami, mogącymi utrzymywać się na skórze bardzo długo. Wszystko przez toksyczne furanokumaryny zawarte w soku i wydzielinie włosków gruczołowych barszczu. Przy udziale promieni słonecznych wchodzą w kontakt z ludzką skórą. Mogą mieć też działanie rakotwórcze, powodować obrażenia dróg oddechowych i oczu, nudności, wymioty i bóle głowy. Odnotowano nawet przypadki śmierci. Tkaniny z materiałów naturalnych nie stanowią odpowiedniego zabezpieczenia, ponieważ wchłaniają sok barszczu. Objawy nie występują natychmiast, zazwyczaj w okresie od około 30 minut do 2 godzin po kontakcie z rośliną. Nasila je eksponowanie skóry na promieniowanie słoneczne i duża wilgotność, także pocenie. Dlatego często nieświadomi kontaktu z barszczem pogarszają swoją sytuację, nadal pozostając na słońcu i podejmując wysiłek fizyczny (np. dzieci bawiące się na łące). Po 24 godzinach pojawia się zaczerwienienie i pęcherze. Utrzymuje się stan zapalny, a po około tygodniu miejsca poparzenia zaczynają ciemnieć, a wrażliwość na słońce utrzymuje się.
Jeżeli zorientujemy się, że przebywaliśmy w pobliżu barszczu Sosnowskiego, powinniśmy natychmiast przemyć skórę wodą z mydłem i unikać eksponowania na światło słoneczne co najmniej przez dwie doby. W razie kontaktu z oczami, należy przemyć je wodą, a potem nosić okulary przeciwsłoneczne z filtrem UV. W razie poważnych obrażeń należy udać się do lekarza. Objawowo można użyć maści kortykosteroidowych, takich jak hydrokortyzon, ale najlepiej skonsultować to. Niestety, oparzenia od barszczu goją się zazwyczaj długo i mogą pozostawić blizny. Dlatego tak ważne jest, aby zwracać szczególną uwagę na miejsce, w którym spędzamy wakacje i sprawdzać, gdzie bawią się nasze dzieci. Nie należy też na własną rękę próbować zwalczać barszcz, bez odpowiedniej wiedzy i narzędzi może być to niebezpieczne.
Przeczytaj również: Kleszcz u dziecka - co robić, jak wyciągnąć?