Planując wyprawę do Danii, byliśmy nastawieni przede wszystkim na nieśmiertelny Legoland i Zoo Safari Givskud. Jednak z racji tego, że podróż zaplanowaliśmy samochodem, szkoda nam było na „zaliczenie” tylko tych dwóch sztandarowych miejsc Królestwa. W Billund jest świetnie działające lotnisko znajdujące się tuż przy samym Legolandzie, wiec na wycieczkę do samego parku Lego warto sprawdzić loty z Polski i nie narażać się na kilkunastogodzinną podróż samochodem z kilkulatkiem. Pojawiła się więc w nas chwila zwątpienia - jeśli podróż dwuśladem, to co dalej po Zoo...? I tak narodził się pomysł na podbicie jednej z urokliwych wysp Danii, a tym samym na jedne z najbardziej fantastycznych wakacji naszego 6-letniego podróżnika i… nasze.

Z Zoo Safarii Givskud wyspa Fionia położona jest ok  1,5 h  drogi – to prawie „rzut beretem”, biorąc pod uwagę dość duże odległości w całej Skandynawii. Sercem tej pięknej wyspy, o której często mówi się, że to zielone ogrody Danii, jest miasto Odense – miasto Hansa Christiana Andersena. Ducha tego znanego na całym świecie pisarza czuć praktycznie na każdym kroku. Zwiedzając miasto, natykamy się na pomniki pisarza czy elementy nawiązujące do jego twórczości – w witrynach sklepów odnajdujemy jego baśnie i postacie jego bohaterów. Obecność w tym miejscu jest wspaniałą okazją do ponownego przestudiowania przez nas jego dzieł oraz zasygnalizowania najmłodszemu uczestnikowi naszej wyprawy, że to „ten Pan, co napisał Brzydkie Kaczątko czy Głupiego Jasia”. A dla nas osobiście jest to podróż w czasy dzieciństwa. W mieście Andersena nie może oczywiście zabraknąć muzeum pisarza. Zlokalizowane ono jest przy jego domu rodzinnym. Dla naszego smyka okazuje się ono jednak mało ciekawe. Natomiast w niewielkim parku okalającym muzeum odbywają się w bezdeszczowe dni od poniedziałku do soboty, w okresie czerwiec-sierpień, w godzinach 11, 13 i 15, tzw. Parady Postaci Andersena. Bardzo pięknie i profesjonalnie przygotowany bezpłatny spektakl-musical stanowiący przekrój przez najbardziej znane baśnie. Spektakle odbywają się w języku duńskim i angielskim, ale małym widzom przybywającym do Danii w ogóle to nie przeszkadza. Dynamika, stroje, muzyka i tak naprawdę znana fabuła utworów sprawia, że na tym pięknym widowisku pod gołym niebem można bawić się po prostu bajecznie. Po spektaklu udajemy się na urokliwą starówkę, odkrywając jeszcze inne fantastyczne i przyjazne miejsca dla dzieci i dorosłych. Czymś wybornym jest np. wypicie przepysznej kawy w jednej z kafejek, podczas gdy nasza pociecha bawi na niedużym placyku zabaw zlokalizowanym przy kafejkach w samym centrum Starego Miasta. Nieopodal znajduje się Biuro Informacji Turystycznej – miejsce, które trzeba koniecznie odwiedzić. Bardzo miłe panie oferują nam bezpłatną mapę miasta, foldery z atrakcjami wyspy, a także… zapoznają nas z zasadami parkowania w mieście. Nawet przy minimalnym poruszaniu się samochodem w Odense istotny jest zakup specjalnej naklejki-zegara, którą trzeba przykleić do przedniej szyby od strony wewnętrznej. Zegar ten jest niezbędny, jeśli chcemy bezpłatnie zaparkować w wyznaczonych do tego miejscach (najczęściej okres dozwolonego postoju wynosi od 0,5 do 3 h). Po zaparkowaniu musimy odpowiednio ustawić zegar na tą godzinę, która wyznacza nam koniec parkowania. Zasad parkowania trzeba bezwzględnie przestrzegać. Jeśli planujemy dłuższy pobyt w jakimś miejscu, najlepiej zostawić samochód pod miejscem, gdzie nocujemy, a miasto pozwolić dziecku przemierzać np. hulajnogą. W Informacji Turystycznej otrzymujemy również folder do którego dziecko może zbierać pieczątki po odwiedzeniu najważniejszych atrakcji Odense i okolic. Po zdobyciu trzech pieczątek można odebrać figurkę Żołnierzyka lub Baletnicy z baśni „Ołowiany Żołnierzyk”.

Spacerując dalej starówką, zwiedzamy urokliwą alejkę z flagami wielu państwa świata. Symbole państw dumnie powiewają na wietrze i stanowią doskonałą lekcję geografii. Należy przy okazji napomknąć, że flagi rodzime dla Skandynawii są bardzo istotnym elementem podkreślającym tożsamość narodową. Biały krzyż na czerwonym prostokącie znajduje się w wielu miejscach publicznych i prywatnych, wymownie wpisując się w duński krajobraz, a często sąsiadując również z flagami pozostałych krajów Skandynawii. Dla naszego dziecka, zakochanego we flagach, jest to jedna z ważniejszych atrakcji. Po zwiedzeniu starówki udajemy sie do Munke Mose Park, gdzie skorzystać możemy z rowerków wodnych i zorganizować sobie krótką wycieczkę rzeczką. Dla dzieci i dorosłych przygotowane są również tzw. biblioteki na świeżym powietrzu, co prawda w języku duńskim, ale obrazki nie mają przecież swojego języka. W gablotkach znajdujemy również bezpłatne kolorowanki. W parku czeka również na nas nietypowy plac zabaw i zabawa w żabki. Po całym placyku rozmieszczone są małe zielone platformy na sprężynach w kształcie liści – wspaniała zabawa dla całej rodziny!

Pogoda w Danii bywa nieprzewidywalna, ale pojawiający się często znienacka deszcz sprzyja nabywaniu odporności psychicznej i fizycznej – po powrocie do Polski nie straszne nam opady czy wiatr. Tym samym prawie zawsze jest odpowiednia pogoda na spacer. Niemniej jednak, spacerując po duńskich zakątkach, trzeba zawsze mieć przy sobie peleryny przeciwdeszczowe. Natomiast kiedy pogoda już naprawdę daje się nam porządnie we znaki, udajemy się do Jernbanemuseum – czyli Muzeum Kolejnictwa. Muzeum obejmuje fantastyczną kolekcję m.in. parowozów z różnych epok. Eksponaty nie są ukryte w gablotach, a mali zwiedzający nie przykleją tam swoich nosków. Większość można śmiało dotykać czy nawet do nich wsiąść.  Na samej górze muzeum zlokalizowany jest kolejny bardzo oryginalny plac zabaw – stylizowany na perony i doskonale podkreślający charakter całego muzeum. Maluchy mogą tutaj ganiać do woli czy bawić się w chowanego. W przerwie między zabawą możemy też zdobyć certyfikat bezpieczeństwa kolejowego. Zlokalizowane są tutaj stanowiska, gdzie odpowiadając w formie elektronicznej na pytania możemy sprawdzić stan swojej wiedzy, jak zachować się na peronie, czego nie wolno robić, gdy nadjeżdża pociąg, czy jak zareagować, kiedy widzimy zagrożenie. Do każdego pytania wyświetlają się bardzo ładne obrazki ilustrujące dane zagadnienie. Dla młodszych maluszków wydzielony jest też placyk do zabawy pociągami-zabawkami. A kiedy pogoda na zewnątrz  znowu nas  dopieszcza udajemy się w rodzinną podróż mini kolejką wokół muzeum czy oddajemy się pasji zdalnego sterowania miniaturkami kolejek.

Ale Fionia to nie tylko Odense. Godny polecenia jest też zlokalizowany około 30 minut jazdy samochodem od Odense, w miejscowości Kværndrup – Zamek Egeskov. W tym miejscu również możemy zdobyć wspomnianą pieczątkę, ale oczywiście nie dlatego tutaj przybywamy. O ile zwiedzanie samego zamku dla 6-latka okazuje się, powiedzmy sobie szczerze, trochę nudne, to atrakcje, jakie oferuje teren dookoła zamku są po prostu fantastyczne. Kolejny wspaniały plac zabaw na samym początku kompleksu przyciąga jak magnes, ale dzielnie idziemy dalej, ciekawi, co jeszcze ma nam do zaoferowania to miejsce. Na szczególną uwagę zasługują wspaniałe wiszące mosty zlokalizowane wysoko przy samych koronach drzew. Trasa zostaje przez nas pokonana kilkukrotnie. Starsze dzieci mogą wziąć udział w szkoleniu na rycerza i otrzymać ten tytuł po zaliczeniu jazdy na Segway’u. Po kolejną porcję wrażeń idziemy do Muzeum Motoryzacji i Muzeum Ratownictwa, czyli „do tego, co Tygrysy lubią najbardziej”. Kolekcja starych, jak i futurystycznych pojazdów, robi wrażenie nawet na laiku samochodowym. Małe dziewczynki zaciekawi zaś tutaj bardzo pokaźna kolekcja lalek. W międzyczasie spacerujemy po magicznych labiryntach i oddajemy się magii muzyki, ćwicząc na subtelnych instrumentach w Ogrodzie Dźwięków, podziwiamy przepiękny widok na zamek, okalającą go fosę i idealnie przystrzyżone żywopłoty oraz trawniki z niebywale soczystą zielona barwą. Bilety na teren można kupić w dwóch wariantach – atrakcje wokół zamku wraz z jego zwiedzaniem lub atrakcje bez zwiedzania zamku. Za szkolenie na rycerza trzeba dodatkowo zapłacić. Podróżując z kilkulatkiem możemy wybrać spokojnie drugi wariant biletu. Przed wyjazdem warto też odwiedzić stronę internetową parku, ponieważ może się zdarzyć tak, że w jakiś dany dzień jest on niedostępny dla zwiedzających.

Naszą podróż po wyspie kończymy na plaży w Hasmark w północnej części wyspy. Malownicze wybrzeże otulone szeregiem urokliwych duńskich domków letniskowych z powiewającymi na masztach flagami, przenosi nas do oazy spokoju. Spacerując wzdłuż Morza Bełtów (tzw. Cieśniny Duńskie) lub bawiąc się w berka, nikomu z nas nie przeszkadza pochmurna pogoda, a standardowe kąpiele słoneczne nie pasowałyby nawet do klimatu tego miejsca.

Dania - Wyspa Fionia praktycznie

Dania, tak jak i cała Skandynawia, to drogi kraj, ale tego typu wycieczki uczą planowania i szukania tańszych rozwiązań. W mieście Odense działają bardzo ładne hostele, ale skrupulatnie przeglądając oferty hoteli na stronach internetowych możemy znaleźć tańszą ofertę, czasem nawet ze śniadaniem. Planując nocleg, należy jednak wziąć pod uwagę przede wszystkim możliwość zaparkowania oraz odległość od Starego Miasta. Dobrą opcją jest też wynajęcie pokoju wraz dostępem do kuchni. Jedzenie w restauracjach nie należy do tanich, ale w mieście działają tanie i oferujące dobrą pizze i pastę pizzerię. Smaczne i niedrogie obiady możemy tez zjeść w restauracji popularnego również w Polsce sklepu meblowego. Natomiast odnośnie tankowania, to trzeba pamiętać że ceny gazu są porównywalne z cenami paliwa, jest również problem ze znalezieniem stacji LPG (kilkanaście stacji na cały kraj). Należy to koniecznie uwzględnić w oszacowywaniu kosztów podróży. Najlepiej jest zatankować przy granicy z Niemcami. Do wlewu gazu koniecznie trzeba zaopatrzyć się w wymienne końcówki. Dania zaskoczyła nas czystością krajobrazu - na drogach nie ujrzymy bilbordów reklamowych, a także dobrą znajomością angielskiego w każdym przedziale wiekowym. Do Polski wracamy naładowani bardzo pozytywną energią w myśl zasady anonimowego autora, że „Podróże to jedyna rzecz, na którą wydajemy pieniądze, a stajemy się bogatsi” oraz jak mawiał Hans Christian Andersen „Podróżować to żyć”.

Pozdrawiam,
Małgorzata Zawada-Janusz