Decyzja zapadła - w tym roku na wakacje wybierzemy się do Grecji. Plan podróży powstał dość spontanicznie, gdyż pewnego pięknego wieczoru dosłownie udało mi się upolować bilety w świetnej cenie na przelot czarterowy na wyspę Kos. I takim sposobem niecałe dwa tygodnie później jechaliśmy już na lotnisko na nasz długo oczekiwany wypoczynek.
style="display:inline-block;width:336px;height:280px" data-ad-client="ca-pub-6245530361618916" data-ad-slot="2361766402">
Przezornie, jeszcze w maju, wyrobiłam dla Alicji nowy paszport - tym razem ważny będzie przez pięć kolejnych lat. Wiedząc, że mamy komplet dokumentów potrzebnych do podróży i zakupione bilety, zaczęłam przygotowywać rodzinkę do podróży. Ala była zachwycona już samym pakowaniem - do walizki co rusz wrzucała swoje ciuchy, zabawki oraz obowiązkowy zestaw kąpielowy. Znazlałam na półce przewodnik o wyspach greckich i pokazałam jej na mapie, gdzie jedziemy. Do tej pory z przejęciem przynosi wszystkim naszym gościom książkę i pokazuje paluszkiem na Kos, mówiąc: “tu byliśmy na wakacjach”. Nie ma to jak lekcja geografii.Siebie jestem w stanie zapakować się w mały bagaż podręczny w pół godziny. Zabierając w podróż trzylatkę o niespożytej energii, musiałam przewidzieć wiele sytuacji, które mogłyby nas zaskoczyć podczas wakacji. Do tej pory moja dość uboga apteczka (tabletki na ból głowy) nagle rozrosła się do dość pokaźnych rozmiarów - plastry, środki przeciwgorączkowe, środki na dolegliwości żołądkowe, krem na poparzenia słoneczne, środek na odstraszanie insektów, środek po ukąszeniu insektów itd. W końcu licho nie śpi. Naszą trzyosobową rodzinkę udało mi się w końcu zapakować w jeden duży plecak i walizkę.
Pozostało mi jeszcze przygotować system rozrywkowy na trzygodzinny lot do Grecji. Rejs odbywał się w godzinach południowych, miałam więc cichą nadzieję, że Ala uśnie nam w samolocie (ha ha, marzenia ściętej głowy). Na wszelki wypadek zabraliśmy dla niej zabawki, książeczki, kolorowanki - wszystkie poszły w kąt, najlepszą rozrywką okazał się magazyn pokładowy, gra na telefonie Taty i spacer po samolocie. Mając w perspektywie dość ubogi i płatny catering na pokładzie samolotu, przygotowałam też różne zdrowe i lekkie przekąski na podróż, ale przecież najlepiej na świecie i tak smakują kanapki Taty. Ala zafascynowana była całym lotem, z zainteresowaniem wyglądała przez okno - przy okazji udało mi się wyłożyć jej kilka zasad kulturalnego podróżowania samolotem.
Gdy tylko wylądowaliśmy na Kos i otwarte zostały drzwi samolotu, uderzyło nas przyjemne ciepło. Szybko odebraliśmy walizki i dosłownie popędziliśmy na autobus, który miał nas zawieźć do Kefalos, gdzie mieliśmy spędzieć kilka pierwszych nocy. Wybierając nocleg postanowiłam zrezygnować z typowych hoteli, które o tej porze roku niemal pękąją już w szwach od zagranicznych turystów. Wybraliśmy kameralny apartament typu studio, a do naszej dyspozycji mieliśmy sypialnię z łazienką, całkiem dobrze wyposażony aneks kuchenny z jadalnią oraz taras z widokiem na morze. Apartament wynajmowaliśmy od Greka poprzez serwis airbnb - cały dom znajdował się nieco na uboczu, w spokojnej okolicy, ale i tak zaledwie kilka kroków od plaży.
Gdy tylko dotarliśmy na miejsce, Ala wykopała z walizki swój kostium kąpielowy i zarządziła pierwszą kąpiel w morzu. Mimo dość długiej podróży, dalej tryskała energią - z iskrą w oczach i dmuchanym kołem wbiegła do wody. I tak zaczęły się nasze wielkie greckie wakacje...
Czytaj dalej: wakacje z dzieckiem na Kos - plaże, atrakcje i opinie