Przychodzi taki czas dla dziecka kiedy ono potrzebuje rozrywki fizycznej i umysłowej. Wtedy musimy zapewnić i szaleństwo i rozwój intelektualny. I wtedy jest perfekcyjnie. Z końcem lata znalazłam miejsce, które jest idealne dla przedszkolaka i jego rodzica. Poczytajcie…
Ostrawa, czeskie przygraniczne miasto. Ani duże ani małe, ok. 300 tyś. ludności. Nasza trójka (przedszkolak Ala – 5 lat, tata Ziemek i mama Monika – wiecznie młodzi) docierała do Ostrawy ze stolicy (z)Dolnego Śląska czyli Wrocławia. To zaledwie 3 godziny drogi wygodną autostradą, z przyjaznymi dziecku z MOPami. Komunikacja w samej Ostrawie jest prosta, bez korków. Zatem śmiało korzystaliśmy z własnego auta.
Hoteli w mieście sporo, w bardzo rozsądnej cenie. Wybraliśmy Hotel RUBY BLUE (www.hotelrubyblue.cz), w samym centrum, na najsławniejszej ulicy - Stodolni. Szczęśliwi za dnia, że ścisłe centrum mamy w zasięgu kilku kroków, że miejsce ładne i czyste, z dostępem do Internetu, a bardziej rozczarowani nocą kiedy ulica ożywa i głośno bawi się do rana. Tylko dobre śniadanie nas uratowało przed ucieczką. Oj… pokój od podwórza trzeba było nam walczyć.
Na pierwszy rzut oka byliśmy przerażeni ogromem rdzawego żelastwa wyrastającego z bujnej zieleni. Ostrawa słynie z przemysłowego dziedzictwa i podkreśla go architekturą, pamiątkami narodowymi w postaci kopalni i fabryk, ostrym brzmieniem punk rocka. I okazało się, że to jest coś co nas zachwyciło.
Kiedy miasto popadło w kryzys gospodarczy padły huty stali, kopanie, magazyny. Opuszczone miejsca zostały zrewitalizowane i dziś w tych miejsca mamy pamiątki narodowe. Industrialny szlak zaczęliśmy od dawnych zakładów stali i żelaza „Dolne Vitkovice” (www.dolnioblastvitkovice.cz).
Zwiedzanie idzie sprawnie, szklana winda wznosi zainteresowanych na samą górę jednego z kominów, a jeszcze wyżej krętymi schodami można dostać się do punktu widokowego panoramy miasta.
Czas zwiedzania ok. 2 godz. Cena 90 koron od dorosłego, dzieci do lat 6 za darmo.
Po tym obiekcie zakosztowaliśmy obiadu w równie industrialnej kantynie a potem… w tym samym kompleksie rozpoczęliśmy kolejną przemysłową przygodę w Małym Muzeum Techniki U6 (svet-techniky-ostrava.cz/Cs). A tam wynalazki techniczne, które znacząco wpłynęły na rozwój techniki. To nie jest miejsce opatrzone tabliczkami „Dotykanie wszystkich eksponatów jest surowo wzbronione!”. Tam dzieci mogą wszystkiego dotknąć, spróbować, powąchać, użyć, wprawić w ruch, zobaczyć prawdziwe narzędzia i maszyny, pojazdy (lokomotywy parowe, pierwsze auto parowe, wóz strażacki).
Tego nie da się opisać w całości, to trzeba doświadczyć. Wymienię tylko co moją pięciolatkę najbardziej zachwyciło – statek podwodny Juliusza Verne'a – idealnie odtworzony, z prawdziwym peryskopem, świetlny korytarz oraz wyciszony labirynt, wszystkie doświadczalne zabawy jak proces wytwarzania rowerem energii elektrycznej, napędzanie lokomotywy parowej, tankowanie auta, prowadzenie motoru i autobusu, symulatory aut (cała gama czeskiej skody). Niezapomniane przeżycia dla dziecka.
Czas zwiedzania ok. 2-3 godziny. Cena 90 koron od dorosłego, 30 koron dzieci do 6 lat, 50 koron dzieci szkolne i studenci.
We wrześniu Mały Świat Techniki poszerzył swoje zasoby o ogromną halę wiedzy o człowieku, kosmosie, przyrodzie. Jest bardziej nowocześnie i interaktywnie.
Nie lada gratką okazała się dla nas również Kopalnia Michal (www.dul-michal.cz). Jest to najautentyczniejsza kopalnia w Europie. Od odejścia górników w 1993 roku nic tam się nie zmieniło. Jedynie został zasypany szyb wyciągowy. Zwiedzanie obiektu jest niczym innym jak pokonaniem drogi górnika poprzez podbicie karty pracy, szatnie łańcuszkowe, łaźnie, przychodnię, znaczkownię, cechownię, punkt wydawania kawy i posiłków, szwalnię, ładowarkę latarek. Wszystko żywe i prawdziwe. Mieliśmy to szczęście, że nasza mała rodzina była tego dnia jedynym klientem.
Na koniec nasz przewodnik przy pomocy Ali uruchomił wielką maszynę parową i zademonstrował ówczesną ideę nowoczesnej, wzorcowej kopalni o napędzie elektrycznym. Oględziny kopalni uświadomiły nam wszystkim jak naprawdę wygląda praca górnika, ile czasu ma przebranie, dlaczego ubrania wiesza się na haku, jak to się dzieje, że ze ściany płynie kawa, dlaczego w każdym miejscu górnik zostawia swój znaczek z numerem.
Czas zwiedzania ok. 2-3 godziny. Cena 90 koron od dorosłego, dzieci do 6 lat za darmo. Uwaga: możliwość robienia zdjęć kosztuje 100 koron.
Muszę napisać również o miejscu, gdzie każdy i za darmo może wpaść na rolki, wrotki, hulajnogę czy sesję zdjęciową albo nietypową randkę. Blisko największego i ładnego centrum handlowego Nova Karolina (www.nova-karolina.cz) stoją odnowione dwie budowle, stare fabryki. Nie znalazłam ani historii ani opisu tego miejsca. W jednym budynku jest mini barek i boisko do piłki a w drugim wielkie nic. Pięknie wyszlifowany beton, czysto, otwarte, kilka słupów ze słuchawkami. W słuchawkach było słychać dźwięki różne – a to jakby dworzec kolejowy, a to rój pszczół, deszcz, ludzie rozmowy. Tubylcy mówią, że miejsce na koncerty, miejsce na „pobycie” sobie. Wolnego popołudnia my, rodzice - wskoczyliśmy w rolki, Ala na swoją hulajnogę i poużywaliśmy trochę ruchu. Bezpiecznie, gładko, miło, cicho. Budynek ma swoje drugie dno czyli piwnicę równie wielką i gładką z barkiem pełnym piwa (niestety nie za darmo i nie dla nieletnich).
Ostrawa to też miejsce rekreacji. Jest tam wiele ścieżek rowerowych. W każdym zakamarku zieleni jest atrakcja linowa dla dzieci z podziałem na wiek. Miasto zielone, ludzie uprzejmi rozumiejący bardzo dobrze język polski. Dla mam nie bez znaczenia jest to, że to świetne miejsce na zakupy. Czesi to naród sportowy, a ich odzież jest rozpoznawalna na całym świecie. Ceny zdecydowanie niższe od tych polskich. My obkupiliśmy dziecko w buty, odzież jesienno-zimową.
Szczerze polecam Ostrawę jako miejsce wypoczynku, sportu i nauki… wracamy tam za rok. Zobaczyć planetarium gdzie można doświadczyć stanu nieważkości, park dinozaurów, piwnicę potworów oraz zoo. Trochę za nami a jeszcze więcej przed nami.