Wakacje 2016 postanowiliśmy spędzić w kraju, który znaliśmy już doskonale… z okien samochodu. Mijaliśmy go wielokrotnie, jadąc a to do Chorwacji, a to do Włoch. Tak, słusznie się domyślacie, wybraliśmy się do Austrii.
Okazało się, że wybranie kraju na wakacje to dopiero początek. Austria ma tak wiele regionów, że wybranie tego jednego na pierwszy wyjazd wcale nie było proste. Może Tyrol? Salzburg? A może Karyntia? Zdecydowaliśmy się na Karyntię - skusiło nas to, że w tym regionie znajdzie się na pewno coś dla nas, dorosłych, czyli piękne góry, jak i coś dla naszych dziewczyn, które nie wyobrażają sobie wakacji bez wody – ciepłe jeziora. Karyntia oferuje tak wiele atrakcji, że nie sposób opisać tutaj wszystkich, nasz przewodnik będzie za tym bardzo subiektywny.
Na bazę wybraliśmy jezioro Milstätter See położone niedaleko miejscowości Spittal an der Drau. My stacjonowaliśmy na przeciwległym końcu jeziora w miejscowości Döbriach. Jest tam kilka kempingów bardzo przyjemnie położonych nad samym brzegiem jeziora. Wybraliśmy kemping, mimo że w tym roku nie zdecydowaliśmy się na wakacje pod namiotem – kemping Brunner am See oferował także w pełni wyposażone apartamenty.
Jezioro Milstätter See
Jezioro jest otoczone wspaniałymi górami i jednocześnie bardzo ciepłe, temperatura wody ma do 25˚C, nasze dziewczyny korzystały z kąpieli głównie popołudniami i wieczorami, nawet wtedy, gdy ja siedząc na brzegu, potrzebowałam już założyć polarową bluzę.
Pobyt w Karyntii dobrze jest zacząć od zakupienia regionalnej karty Kärtnen Card - www.kaerntencard.at. Dzięki niej możemy skorzystać z ogromnej liczby darmowych bądź zniżkowych wejść do różnych atrakcji, muzeów, parków, możemy za darmo korzystać z wybranych kolejek górskich, rejsów statkiem i innych rodzajów komunikacji.
W Karyntii oczywiście warto też skorzystać ze wspaniałych tras pieszych, szczególnie, że do punktów startowych wielu z nich można na stosunkowo sporą wysokość podjechać samochodem (uwaga, niektóre kręte drogi, którymi dostać możemy się nawet na wysokość 2000 m n.p.m., są płatne!).
Ok, zatem do rzeczy, co polecamy?
1. Po północnej stronie jeziora znajduje się pasmo Milstätter Alpe z co najmniej kilkoma przepięknymi widokowo, wysokogórskimi trasami, łatwymi do przejścia z dziećmi. Samochodem podjechać możemy do trzech wysoko położonych parkingów przy górskich chatach: Lammersdorfer Hütte, Schweigerhütte bądź Sommereggerhütte. Stamtąd już na piechotę, możemy urządzić sobie krótszą lub dłuższą wyprawę na nogach, w zależności od kondycji najmłodszych uczestników. My wybraliśmy trasę określoną na mapie jako „h2o trail”. Rozpoczęliśmy ją przy Schweigerhütte, a po drodze mijaliśmy jeszcze dwa inne schroniska – Alexanderhütte i Milstatterhütte. Trasa bardzo łatwa, z rozległymi widokami na jezioro i górskie szczyty. Nie brak też było atrakcji dla najmłodszych – mijaliśmy alpejskie krowy, liczne potoki, kolorowego smoka o imieniu Nock i huśtawki. Nasi Panowie, dla których taka prosta wycieczka nie była wystarczająco ekscytująca, dodatkowo zdobyli pobliski szczyt Kamplnock (2101 m n.p.m.) Ciekawostką jest też fakt, że od Alexanderhütte do Granattora wiedzie Weg der Liebe zwana też Sentiero dell’Amore, a wędrowcy mogą odpowiedzieć na pytanie: "Jaka jest najbardziej szalona rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłeś z miłości?".
Plac zabaw przy Alexanderhutte
Widok z góry na Milstatter See
Na Kamplnock
2. Korzystając z darmowej (dzieki KärntenCard) panoramicznej kolejki gondolowej możemy z płaskowyżu Turracher Höhe wjechać do wspaniałego punktu widokowego, a jednocześnie punktu wyjścia do dalszych górskich wędrówek w paśmie górskim Nockberge. Turracher Höhe to płaskowyż z trzema jeziorami górskimi, wokół których także prowadzi łatwa trasa turystyczna. My jednak mieliśmy zamiar zdobyć szczyt Kornock. Niestety na górze wiał tak silny wiatr, że zrobiliśmy tylko krótką, półgodzinną wycieczkę w górę i zeszliśmy z powrotem. Przy górnej stacji kolejki na dzieci także czeka wiele atrakcji m.in. Nocky AlmZeit. Nocky to górski zając podbijający swoimi ostrymi ząbkami „pieczątki” po zaliczeniu każdej z kolejnych stacji ścieżki spacerowej. Na dzieci czeka tam wodny plac zabaw, zabawa z czasem, wspinaczka, pomiar prędkości swojego biegu i odległości skoku w dal oraz inne. W dół wracamy korzystając z letniego toru saneczkowego - fantastyczny zjazd długości 1600 metrów!
Nad Turracher Hohe
Jak szybko biegasz? Nocky Alm Zeit
Zając Nocky
3. Jeżeli zdarzyłoby się, że będąc na wakacjach w Karyntii, zapragniecie nagle poczuć nieco zimy, to idealnym miejscem będzie wycieczka na lodowiec. Jedziemy w tym celu do miejscowości Innerfragant, a stamtąd kierujemy się do dolnej stacji kolejki Mölltaler Express - jest to stosunkowo niedawno wybudowana podziemna kolej torowo-linowa o długości 4800m. Wywozi nas ona na wysokość 2200 m n.p.m., a tam przesiadamy się do kolejki gondolowej, która wspina się na wysokość 2800 m n.p.m. Tutaj jest naprawdę zimno! Dobrze, że mieliśmy tą wycieczkę wcześniej przemyślaną i jesteśmy porządnie ubrani w bluzy, kurtki i czapki. Przy pięknej pogodzie roztaczałby się przed nami widok na lodowiec Schareck, niestety trafiamy na dość liczne chmury, które tylko od czasu do czasu odsłaniają nam jeżdżących w lipcowy dzień narciarzy. Robimy zdjęcia przy jeziorku Eissee i chowamy się do restauracji na ciepłą herbatę. Przy okazji okazuje się, kto w naszej grupie najbardziej tęskni za globalną siecią – w restauracji jest darmowe WiFi.
Jezioro Eissee przy lodowcu Schareck. W tle trasa narciarska
Zima w lipcu. Na lodowcu Schareck
4. Wracając z lodowca, zatrzymujemy się w miejscowości Flattach – zamierzamy obejrzeć położony tutaj głęboki kanion, którym spływa olbrzymi wodospad - Raggaschlucht. Idziemy w górę kanionu, korzystając z drewnianych podestów i schodów, a wokół nas dosłownie huczy ogrom spływającej wody. Można tu poczuć siłę natury. Chętnie podelektowalibyśmy się tym pięknem natury dłużej, bo jesteśmy prawie zupełnie sami na szlaku, ale nasze dzieci dostały właśnie turbodoładowania i zamiast fotografować wodospad w tysięcznym ujęciu musimy je gonić. Na szczycie chwila odpoczynku, a potem to, co dzieciaki w każdym wieku lubią najbardziej – zabawa patykami i kamykami w potoku… W okolicy jest do obejrzenia drugi wodospad Groppensteinschlucht w miejscowości Obervellach, ale zostawiamy go sobie na kolejny pobyt w Karyntii.
Kanion i wodospad Raggaschlucht
5. Każde dziecko lubi zwierzęta (a przynajmniej ja nie znam takiego, które nie lubi), w każdym miejscu w jakim jesteśmy staramy się zatem poobcować ze zwierzętami. W Karyntii mamy wspaniałą okazję zobaczyć małpy żyjące na wolności. Niedaleko innego karynckiego jeziora Ossiacher See leżącego bardziej na południe niż „nasze” Milstatter jest góra zwana „monkey mountain”. Żyje tam stado japońskich makaków, a my możemy podglądać ich zabawy, wędrując wyznaczoną ścieżką w grupie z przewodnikiem. Pani przewodnik z pewnością bardzo ciekawie opowiada, niestety niewiele jesteśmy w stanie zrozumieć - nasza znajomość niemieckiego wystarczająca w sklepie czy na kempingu tutaj nie daje rady. Ale żeby pozachwycać się umiejętnościami makaków wystarcza nam obserwacja i angielska ulotka. W okolicy możemy odwiedzić dodatkowo twierdzę Landskron. A jeżeli mamy niedosyt zwierząt, całkiem niedaleko na południe leży park zwierząt Rosegg.
Makaki japońskie w naturalnym środowisku
Park zwierząt Rosegg
6. Jeżeli podróżujemy z dziećmi, które nie są jeszcze w stanie przejść choćby niewielkich górskich tras, albo z dziećmi, które mają już za sobą wiele kilometrów w nogach i odmawiają kolejnych, zawsze możemy skorzystać z samochodowych dróg widokowych. Jedną z dostępnych za darmo w ramach Kärtnen Card jest górska droga Nockalmstrasse. Jadąc drogą, możemy podziwiać przepiękne szczyty z okien samochodu, ale warto też zatrzymywać się w wyznaczonych punktach widokowych i cieszyć się niezmierzonymi widokami czy pospacerować chwilę po łąkach i zrobić sobie obowiązkową fotkę z alpejską krową.
Trasa widokowa Nockalmstrasse
Pasmo Nockberge
Alpejskie krowy
7. A gdy znudzą nam się wody jeziora możemy (oczywiście także za darmo dla posiadaczy Karty) wybrać się na jeden z wielu odkrytych basenów położonych często w malutkich miejscowościach. Ich plusem jest brak tłumów, dostępne atrakcje dla dzieci, równiutka zielona trawka, na której przyjemnie wyciągnąć się w słońcu lub cieniu (jak kto woli) z książką i cieszyć się wakacyjnym spokojem.
Na naszych wakacjach odwiedziliśmy tylko jeden, w Gmünd, ale bardzo przyjemnie zrelaksowaliśmy się rozłożeni na kocu na równiutko przyciętej trawie (dorośli) i wyszaleleliśmy się w wodzie (dzieci).
Basen w Gmund
Pierwsze wakacje spędzone w Austrii tylko rozbudzają w nas chęć poznawania kolejnych wspaniałych regionów tego małego, a tak różnorodnego kraju. Na pewno nie poprzestaniemy na Karyntii!
Karyntia z dzieckiem - Warto wiedzieć:
1. Do Karyntii jedziemy ok. 9h z Krakowa.
2. Musimy mieć zakupione winiety, aby korzystać z dróg w Czechach i Austrii.
3. Mieszkać możemy zarówno na kempingu, jak i w pensjonatach czy górskich hotelach, cena naszego noclegu to 105 euro za noc/4 osoby.
4. Pogoda w Austrii jest podobna jak w Polsce, mogą być upały, ale możemy też trafić na chłodniejsze letnie dni.
5. Przed wyjazdem możemy zamówić bezpłatne broszury interesującego nas regionu Austrii np. www.carinthia.at/en/prospektbestellung
6. Warto kupić regionalne karty uprawniające nas do licznych zniżek i darmowych wejść np. www.kaerntencard.at/.
Alpy
Aga, Paweł, Klara (lat 10) i Lena (lat 10)