Kleszcz u dziecka – jak rozpoznać? Co zrobić? Wyciągać?

Choć ruch na świeżym powietrzu to zdrowie, nie można zapominać o zdrowym rozsądku. Nawet najmniejszy kleszcz jest w stanie zepsuć radość z rodzinnego spaceru, a niezauważony grozi poważnymi komplikacjami.

Od kiedy upowszechniła się informacja, że kleszcze mogą roznosić groźne choroby, przede wszystkim boreliozę i kleszczowe zapalenie mózgu (KZM), wielu rodziców postanowiło zakazać swoim dzieciom wstępu do lasu. Choć zagrożenie jest jak najbardziej realne, to nie można jednak wpadać w panikę. Tak samo jak nie należy problemu bagatelizować. Trzeba podejść do niego rozsądnie, analizując poziom niebezpieczeństwa i starać się zminimalizować ryzyko. Żeby jednak móc zmierzyć się z kleszczami i ochronić przed nimi nasze dzieci, potrzebujemy przede wszystkim informacji. Dlatego w trosce o spokój rodziców, zamieszczamy je w tym artykule.

Fakty

Kleszcze to niewielkie pajęczaki. Z uwagi na brak naturalnych przeciwników, ich populacja wciąż się zwiększa. Ich sposób życia można porównać do komarów, bowiem tak jak one, potrzebują do rozwoju krwi. Przede wszystkim żywią się krwią zwierzęcą, ludzi wybierają tylko w ostateczności, z braku lepszych opcji. Okresy wzmożonej aktywności kleszczy to wiosna (maj-czerwiec) oraz wczesna jesień (wrzesień-październik). Gdy temperatura spada poniżej 4 ˚C, kleszcze zapadają w rodzaj zimowego snu. Występują w miejscach wilgotnych, zwłaszcza w lasach liściastych i mieszanych, ale równie dobrze można je spotkać na innych terenach zielonych, a więc również w parkach miejskich czy nawet na trawniku. Charakterystyczne dla kleszczy jest upodobanie do terenów przejściowych, np. na skraju lasu, przy ścieżkach, w krzewach, paprociach czy leszczynach.

Co ważne, nie każdy kleszcz przenosi groźne choroby. Statystycznie zarażony jest co trzeci, zmienia się to także w zależności od regionu. Niebezpieczne bakterie przeniknęły do jego organizmu podczas poprzedniego polowania, np. z krwi jakiegoś gryzonia. Generalnie największe populacje kleszczy przenoszących KZM występują na wschodzie Polski, w województwach podlaskim i warmińsko-mazurskim, ale właściwie cały kraj nie jest od nich wolny. Do obszarów zwiększonego ryzyka zachorowań zaliczyć trzeba też mazowieckie, pomorskie, dolnośląskie, opolskie, świętokrzyskie i małopolskie. Ale to nie znaczy, że w innych rejonach nie istnieje żadne zagrożenie. Prawdą, jest, że od lat 90-tych wskaźnik zachorowań w Polsce wzrósł, ale wynosi on średnio 200-300 osób rocznie, nie jest to więc liczba zatrważająca. Częstsze są natomiast zachorowania na boreliozę – ich liczba dochodzi do 10000 osób rocznie. Tu głównym obszarem ryzyka jest Polska północna z wskazaniem na wschodnie województwa, choć wzrasta też liczba osób zarażonych w województwie śląskim czy małopolskim.

Profilaktyka

Życie bez lasu i terenów zielonych byłoby bardzo trudne, zwłaszcza dla dzieci, które przecież potrzebują ruchu. Absolutny zakaz wstępu do lasu (poza najbardziej niebezpiecznym okresem i w najbardziej narażonych regionach) wydaje się przesadą. Nie jesteśmy też przecież w stanie wyeliminować z naszego życia wszystkich elementów zieleni, parków czy placów zabaw. Dlatego lepiej pomyśleć, jak skutecznie uchronić malucha prze nieprzyjemnymi ukąszeniami. Najprostszym środkiem jest dobór ubrań – lepiej zrezygnować z koszulek z krótkim rękawkiem i szortów, starać się, żeby całe ciało było zakryte (nie ma znaczenia kolor ubrań, bo kleszcze i tak polują za pomocą węchu). Wbrew powszechnemu mniemaniu, kleszcze nie zeskakują z drzew, ale żerują na wysokości maksymalnie 150 cm, czekając na trawach czy krzewach, warto więc zabezpieczyć stopy i zadbać o zakryte obuwie. Przed spacerem po lesie warto też użyć środka odstraszającego kleszcze. Na rynku dostępny jest szeroki wybór takich specyfików, przede wszystkim w aerozolu. Kleszcze są najbardziej aktywne od rana do południa i potem po godzinie 16, można więc wybrać się na spacer po 12. Na szczęście istnieje szczepionka przeciw kleszczowemu zapaleniu mózgu, bezpieczna już dla maluchów od 1. roku życia. Inaczej jest w przypadku boreliozy, na którą wciąż nie wynaleziono odpowiedniego preparatu. W każdym razie, wracając ze spaceru w pobliżu traw czy lasu, trzeba wytrzepać ubranie, w którym może znajdować się kleszcz, a po wejściu do domu dokładnie obejrzeć malucha.

Co zrobić, gdy dziecko jednak złapie kleszcza?

Niestety zauważyć kleszcza wcale nie jest tak łatwo, gdyż może mieć średnicę zaledwie 0,5 mm. Nie czujemy też momentu ukłucia, bowiem w ślinie kleszcza znajdują się substancje znieczulające. Poza tym kleszcze często wybierają miejsca trudno dostępne – pod pachami, pod kolanami, w zgięciach łokci, za uszami, w szyi, w podbrzuszu czy w pachwinie. Sami nie jesteśmy w stanie dokładnie obejrzeć całej powierzchni swojego ciała, dlatego zawsze musi nam w tym ktoś pomóc. Nie każde usunięcie kleszcza wymaga interwencji lekarza. Jeśli jednak zauważymy już kleszcza, należy ostrożnie, ale zdecydowanie wyciągnąć go pincetą, łapiąc za odwłok, nie wykręcając. W żadnym wypadku nie można wcześniej smarować kleszcza masłem czy octem (to ludowe wierzenia)! Może on wtedy wkłuć się jeszcze mocniej. Następnie dezynfekujemy ranę i dokładnie oglądamy, sprawdzając, czy nie został fragment aparatu gębowego. Jeśli kleszcz po wyciągnięciu rusza się, to najprawdopodobniej wyjęliśmy go całego. Jeśli jednak zobaczymy w ranie pozostałości kleszcza, musimy jak najszybciej udać się do lekarza. Nawet kiedy mamy pewność, że usunęliśmy go całego, warto obserwować malucha dokładniej przez jakiś czas po takiej operacji. Nawet krótkie wkłucie kleszcza może oznaczać dostanie się do organizmu bakterii. Typowymi objawami boreliozy czy KZM są przewlekłe zmęczenie, nudności, wymioty, stan grypopodobny. Przy boreliozie może występować wokół rany rumień (zaczerwienienie), ale nie zawsze tak jest. W razie jakichkolwiek wątpliwości czy zaniepokojenia stanem dziecka, trzeba się niezwłocznie udać do lekarza.