Coś dla Polaków mieszkających w Anglii
Oko w oko z żyrafą- czyli Woburn Safari Park
Psotne małpki, leniwe lemury, majestatyczne lwy, zabawne foki – każde dziecko chciałoby zobaczyć te zwierzęta z bliska. W dodatku aby sprawić naszym pociechom taką radość wcale nie musimy zabierać ich na wielką wyprawę do Afryki czy Azji. Wystarczy jednodniowa wizyta w fantastycznym Woburn Safari Park w Anglii, gdzie mieszkają zwierzęta z różnych zakątków świata.
Wizytę w parku warto dokładnie zaplanować wcześniej. Bilet rodzinny (2 dorosłych + 2 dzieci) kosztuje 50 funtów, jednak kupując go przez Internet możemy zaoszczędzić kilka funtów. Natomiast posiadacze karty Tesco Clubcard mają możliwość dostania biletów nawet za darmo! Ponadto, dzieci poniżej 2 roku życia wchodzą bezpłatnie.
Do Parku najlepiej jest przyjechać na samo otwarcie, tak aby mieć dużo czasu na zwiedzanie. W okresie letnim park jest czynny codziennie od godz. 10 do 18, jednak ostatnie wejście jest godzinę przed zamknięciem. Natomiast w zimę ze względu na pogodę park otwarty jest wyłącznie w piątki, soboty i niedziele od godz. 10 do 16.
My odwiedziliśmy park w sobotę, więc było trochę tłoczno. Przypuszczam, że w środku tygodnia odwiedzających jest mniej dlatego warto wziąć wolne i wtedy się właśnie wybrać. Pogoda na szczęście nam dopisała i nie padało- jak to bywa w Anglii 🙂 Po przyjeździe do parku od razu zaczęliśmy od safari, a zwiedzanie na pieszo zostawiliśmy na później. Pierwsze zwierzęta które napotkaliśmy na swojej drodze to strusie, które próbowały wsadzić swoje głowy do samochodu. Charlotte na początku trochę się przestraszyła, ale później zaczęła się śmiać. Niesamowitym przeżyciem było zobaczenie nosorożca z odległości zaledwie kilka metrów. W rzeczywistości zwierzęta te są bardzo wielkie, podobne do rozmiarów samochodu. Kolejne zwierzęta, które zobaczyliśmy to tygrysy, niedźwiedzie, lwy, bawoły, jelenie oraz makaki, które rozbawiły nas do łez! Małpki skakały po wszystkich samochodach, usiadły nawet na naszym dachu i jechały z nami przez pewien czas co bardzo podobało się Charlotte. Zabawne było też gdy żyrafa stanęła przed naszym samochodem i nie chciała zejść z drogi, powodując duży korek samochodów za nami. Stała tak z 10 minut i się nam ciekawsko przyglądała, ale w końcu odpuściła i odeszła w inną stronę 😉
Po safari w samochodzie, wybraliśmy się na zwiedzanie parku pieszo. Tu czekały na nas jelenie, surykatki, lemury, kozy, pingwiny, foki i wiele innych ciekawych zwierząt. W jednym z pawilonów mieliśmy nawet okazję nakarmić papużki nektarem. Niestety nie zobaczyliśmy pokazu z sokołami, sowami i innymi ptakami, dlatego przed przyjazdem do parku radzę spojrzeć na stronę internetową z harmonogramem różnych występów, jak i godzinami karmienia zwierząt. Bardzo podobała się nam też zagroda z kangurami, które skakały między turystami lub też leniwie leżały na trawie. Woburn Safari Park to jednak nie tylko możliwość spotkania zwierząt. Możemy też popływać na jeziorku w łódkach w kształcie łabędzi, przejechać się kolejką, obejrzeć film 3D, a nasze dzieci mogą pobawić się w tzw. soft play. Oczywiście jest też miejsce aby coś zjeść i się napić podczas zwiedzania.
Nasz dzień w Woburn Safari Park był niezwykle udany. Charlotte bardzo się cieszyła na widok zwierząt i nie może doczekać się jeszcze jednej takiej wizyty. Po cichu muszę stwierdzić, że zarówna ja i Jason byliśmy podekscytowani naszą wyprawą i czuliśmy się niczym małe dzieci odkrywając różne zakątki parku.