Pomysł na wypad do stolicy Zjednoczonego Królestwa narodził się podczas długich zimowych wieczorów, kiedy razem z naszym wówczas 7-letnim synem zatapialiśmy się w kolejnych częściach powieści o niedźwiadku Paddingtonie. Postanowiliśmy jak tylko nadarzy się okazja (czyt. na portalach lotniczych pojawią się tanie bilety) na własne oczy zobaczyć miejsca, gdzie toczą się przezabawne przygody misia.
Londyn zaskoczył nas zupełnie nie „londyńską pogodą”. Przywitał nas upał, ostre lipcowe słońce i suche powietrze, a o deszczu czy wietrze nikt chyba tu nie słyszał … Wszelkie ciepłe i przeciwdeszczowe ubrania okazały się bezużyteczne. To dowód na to, że gdziekolwiek jedziemy trzeba być zawsze przygotowany na zupełnie inną pogodę niż mówią przewodniki czy strony internetowe.
Szybkie zwiedzanie Tower Bridge a ściśle mówiąc szklanego chodnika wewnątrz mostu przez który widać płynącą rzekę Tamizę, wzbudziły w każdym z uczestników naszej 4-osobowej wyprawy najróżniejsze uczucia: od radości, fascynacji, zaciekawienia po … strach. Najmłodsza kadra nie chciała wręcz opuszczać tego miejsca. Widok z chodnika jest naprawdę niesamowity, ale dostarcza też trochę adrenaliny. Wstęp na Tower Bridge jest płatny. Bilet dla osoby dorosłej kosztuje ok. 9 funtów, dla dziecka od 5 do 15 roku ok. 5 funtów. Maluchy do 5 roku wchodzą za darmo. Natomiast bilet rodzinny : dwoje dorosłych i jedno dziecko kosztuje 20 funtów. Do zwiedzania udostępniana jest także bogata wystawa poświęcona historii mostu. W kolejce do kasy czekaliśmy ok. 10 minut a ku naszej radości dla zwiedzający z wózkami dziecięcymi była winda.
Jeszcze mocniejsze doznania wzbudził w nas widok z fantastycznego miejsca jakim jest Sky Garden. To wspaniały egzotyczny ogród na 35, 36 i 37 piętrze jednego z londyńskich drapaczy chmur nieopodal stacji metra Monument, z którego rozpościera się widok na miasto. Ogród jest przeszklony, a dodatkowo jeszcze istnieje możliwość wyjścia na otwartą przestrzeń i z tarasu zachwycanie się panoramą. Możemy również rozkoszować się widokiem popijając kawę lub herbatę w kafejce czy jedząc lunch w ekskluzywnej restauracji. Wstęp do ogrodu jest bezpłatnym, należy tylko koniecznie zarezerwować wizytę przez stronę internetową obiektu. Ale w Sky Garden, mimo że to wspaniałe miejsce, nie odnajdziemy śladów naszego Paddingtona. Biurowiec w którym znajduje się ogród powstał w 2015 roku, czyli prawie 60 lat po ukazaniu się pierwszej części powieści.
Udajemy się więc do źródła naszej wyprawy: Stacji Kolejowej Paddington. Identycznie nazwana jest stacja kolejowa oraz stacja metra. Na stacji kolejowej odnajdujemy pomnik sympatycznego misia a nieopodal uroczy sklep z jego imieniem. Można tutaj nabyć zabawki, książki, filmy i inne gadżety poświęcone wyłącznie niedźwiadkowi.
Kolejnego dnia jedziemy do miejsca zamieszkania naszego bohatera, czyli urokliwej dzielnicy Notting Hill (stacja metra Notting Hill Gate) . Spacerujemy wśród urokliwych, kolorowych kamienic, jednych bardzo wyszukanych, innych troszkę mniej. Szukamy ulicy Portobello Road oraz Antykwariatu Pana Grubera… Tego konkretnego antykwariatu oczywiście nie odnajdujemy, ale po drodze mijamy mnóstwo witryn i stoisk z antykami, starymi książkami i innymi wiekowymi przedmiotami wystawionymi na sprzedaż. Portobello Road jest naprawdę bardzo malownicza i warto zagubić się tutaj na dłuższą chwilę. Dzieci odnaleźć mogą tu również starodawne zabawki.
Z Portobello spacerujemy do Hyde Parku. Ogromnego parku, gdzie mieszkańcy i goście Londynu biesiadują z całymi rodzinami. W parku znajduje się sztuczne jezioro Serpentine, gdzie można popływać na wypożyczonych rowerkach wodnych. Dwóch uczestników naszej wyprawy korzysta z tej formy zwiedzania parku. Inni odpoczywają nieopodal na macie piknikowej i uczą się raczkowania. W samym sercu parku znajduje się sklep z londyńskimi pamiątkami oraz z akcesoriami niezbędnymi na piknik (maty, koce, piłki, hulajnogi czy gry zespołowe).
Ostatnim punktem wyprawy śladami Paddingtona jest Muzeum Historii Naturalnej przy stacji metra South Kensington. Miejsce to było bardziej zaznaczone w filmie o przygodach misia, niż w książkach, ale jest naprawdę warte zwiedzenia pod względem architektonicznym i naukowo-edukacyjnym. Maluchy zaciekawią zwierzęta w gablotach, starsze dzieci kości dinozaurów. W muzeum znajduje się też dużo wystaw multimedialnych i manualnych. Wstęp do muzeum jest bezpłatny, podobnie jak do znajdującego się obok Muzeum Nauki. W ciągu jednego dnia ciężko jest jednak logistycznie dokładnie zwiedzić oba muzea, ze względu na dużą liczbę wystaw a czasem długie (około 1h) kolejki do wejścia.
Na koniec krótki wypad do ścisłego centrum miasta i rzut okiem na rusztowania … Big Ben’a…. Jeden z symboli Londynu jest w chwili obecnej zasłonięty, a jego remont potrwa prawdopodobnie do 2021 roku. Specjalnie nas to nie zasmuciło, bo po pierwsze: wiedzieliśmy o tym przed przylotem a po drugie … czeka nas kiedyś kolejna wyprawa do Londynu – do miasta które za każdym razem można odkrywać na nowo i na różne sposoby.
Wiadomości-perełki:
- tani bilet do Luton, lotniska oddalonego dwie godziny od naszego noclegu w Londynie po dodaniu kosztów transferu z/do lotniska w rzeczywistości okazał się porównywalny cenowo do lotu na jedno z lotnisk położonych na terenie Londynu. Następnym razem na pewno skorzystamy z lotu na bliższe lotnisko.
- podróż symbolicznymi czerwonymi autobusami z wózkiem dziecięcym nie była nam niestety dana, ponieważ za każdym naszym podejściem miejsce przeznaczone na przewóz wózka było już zajęte przez inny wózek. Niemniej jednak metro w Londynie jest bardzo rozbudowane i umożliwia szybkie przemieszczanie się do pożądanych miejsc.
- Fish and Chips : naszym zdaniem wcale nie przereklamowane, takiego połączenia ryby i frytek nie jedliśmy w żadnym innym kraju. Najsmaczniejsze podawane są w barze niedaleko stacji Paddington.
- aby poruszać się po mieście wykupiliśmy kartę Oyster. Można załadować ją np. na jeden dzień lub na konkretną kwotę. Przejazdy dla dzieci poniżej 11 roku życia londyńską komunikacją są bezpłatne (pod warunkiem, że podróżują pod opieką dorosłego który ma wymagana kartę czy bilet). Kartę można kupić w automatach na stacji metra, należy zapłacić za nią 5 funtów. Bilety dzienne wahają się w granicach od ok. 7 do 13 funtów, w zależności od strefy gdzie będziemy się poruszać. Większość opisanych miejsc jest w 1 strefie, ale należy uwzględnić miejsce noclegu i przylotu/wylotu. Lotnisko Heathrow znajduje się już w strefie 6.
- nie wszystkie stacje metra mają windy! Na bezpłatnych mapkach udostępnianych na stacjach metrach jest zaznaczone, które stacje je posiadają. Na szczęście na każdym kroku podczas poruszania się metrem, spotykaliśmy się z życzliwością mieszkańców i zawsze ktoś był chętny w transporcie wózka po schodach. Opanowaliśmy też do perfekcji zjazd wózkiem po schodach ruchomych.
Zgłoszenie nadesłała: Małgorzata Zawada-Janusz