Nie chcieliśmy aby było to dalekie miejsce by nie spędzać zbyt dużo czasu w podróży, przecież weekend to tylko dwa dni. Miejsce to powinno być zaakceptowane przez nas wszystkich, a szczególnie syna. Wybór padł na Ustroń, miejscowość położoną w Beskidzie Ślaskim.
Ustroń oddalony jest 150 km od Krakowa, czyli czeka nas około 2 h jazdy samochodem. Nocleg zarezerwowałem przez Booking.com. Cały pobyt, dwa noclegi w pokoju trzyosobowy z aneksem kuchennym kosztował nas 285 zł. Korzystaliśmy już kilka razy z tej formy rezerwacji i zawsze spełniała nasze oczekiwania, tak było i tym razem. Wyjechać postanowiliśmy w piątek po południu. W pierwszym dniu wybieramy się na Baranią Górę, a następny spędzimy w Leśnym Parku Niespodzianek. Kolejność jest nie przypadkowa. Wycieczka na Baranią Górę (1220 m.n.p.m.) to kilka godzin marszu, możemy być trochę zmęczeni i dlatego drugi dzień to odpoczynek wśród…….. Ale o tym za chwilę. Sprawę dotarcia do początku szlaku (18 km) bardzo ułatwił samochód.
Z Ustronia pojechaliśmy do Wisły Czarne, za przystankiem autobusowym jest parkingu, tam można zostawić samochód i ruszyć na szlak. (zdjęcie 1) Pomimo że szlak jest bardzo dobrze oznaczony mamy mapę papierową, staram się nią posługiwać aby nauczyć syna w praktyce czytania mapy. Najpierw idziemy drogą asfaltową, szlakiem niebieskim wzdłuż Białej Wisełki aby już po chwili skręcić na drogę gruntową która chwilę później staje się leśną ścieżkę. Idąc naprzód dochodzimy do Kaskady Rodła, jest tu kilka wodospadów i rzecznych progów dochodzących nawet do 5 m wysokości. (zdjęcie 2) Na pewno każdy tu przystaje na dłużej bo widok jest przedni. Dalej czeka nas stosunkowo lekkie podejście które tuż przed samym szczytem robi się dość strome. (zdjęcie 3) I tak po 2,5 h jesteśmy na szczycie Baraniej Góry. Stoi tam wieża widokowa o wysokości 15 m. (zdjęcie 4) Z niej rozciąga się piękny, rozległy widok na Skrzyczne, Babią Górę, Stożek Wielki, Czantorię i Równicę. (zdjęcie 5) To przedsmak tego gdzie można chodzić będąc tu dłużnej.
Baraniej Góry wracamy szlakiem niebieskim który jest bardzo łagodny (zdjęcie 6) Idziemy przez las i po około 40 minutach dochodzimy do Polany Przysłop, gdzie stoi schronisko PTTK. Tu można na chwilę odpocząć, syn oczywiście idzie do recepcji po pieczątkę do swojej kolekcji, dokumentującej jego wyprawy. Po krótkim postoju idziemy dalej szlakiem czerwonym tym razem wzdłuż Czarnej Wisełki który prowadzi do Wisły Czarne. (zdjęcie 7) Po dojściu do drogi asfaltowej idziemy czarnym szlakiem do przystanku obok którego jest nasz parking i samochód. Trasa ta jest do przejścia dla każdego, nie ma tam miejsc wymagających specjalnych umiejętności czy profesjonalnego sprzętu turystycznego, jedynie wygodne buty. Wracając do Ustronia zatrzymujemy się obok Jeziora Czeniańskiego. Do zbiornika tego wpada Biała i Czarna Wisełka. Z jezioranatomiast wypływa Wisełka do której wpada nieopodal rzeka Malinka i w ten sposób tworzy się Wisła. W zeszłym roku byliśmy u ujścia Wisły do morza w Mikoszewie, znaleźliśmy tam mnóstwo drobnych bursztynów. (zdjęcie 8) I tak po około 6 h jesteśmy w domu w Ustroniu. Wieczorem idziemy do parku, jest tam muszla koncertowa w której akurat jest koncert Lady Pank. Po powrocie, zaraz wszyscy mocno zasypiamy.
Rano po śniadaniu idziemy spacerem do Leśnego Parku Niespodzianek. Mieszkamy przy ulicy Sanatoryjnej, a stąd do parku są dwa kroki. Leśny Park Niespodzianek to miejsce gdzie można spędzić czas wśród zwierząt, dosłownie pomiędzy zwierzętami. Przy wejściu kupujemy bilety 30 zł dorośli, 24 zł dzieci oraz pokarm dla zwierząt (kiedyś ziarno można było kupić na Rynku Głównym w Krakowie aby karmić gołębie). Ten pokarm jest dla jeleni, danieli, muflonów i saren. Zaraz po wejściu na teren parku zostaliśmy otoczeni przez zwierzęta, syn zaczął je karmić z ręki i głaskać. (zdjęcie 9) W dalszej części parku już nie tak w bezpośredniej bliskości można oglądać żubry, dziki, jenoty, żbiki. Po chwili dochodzimy do sokolarni, chcieliśmy być tam o 11:00 bo o tej porze jest pierwszy z pokazów lotów. Pokaz prowadzony jest przez sokolnika, można wówczas obserwować ptaki w locie swobodnym, wysoko nad naszymi głowami. Niesamowity jest moment ich powrotu do sokolnika kiedy przelatują centymetry nad naszymi głowami, ma się wrażenie ze zahaczą swoimi szponami o nasze włosy. Loty odbywają orły, sokoły i jastrzębie. (zdjęcie 10) Nigdy wcześniej nie widzieliśmy tych ptaków w locie. Kolejne pokazy są o 14:00 i 16:00.
Z sokolarni udajemy się do sowiarni, tu również odbywa się pokaz lotów ale sów. Lot tych ptaków jest bezszelestny, nie słychać w ogóle trzepotu skrzydeł, do tego są świetnymi szybownikami i to na bardzo niskich wysokościach. (zdjęcie 11) Tuż przy sowiarni jest Muzeum Myślistwa i Łowiectwa w którym są eksponaty zwierząt z Ameryki Północnej, Afryki i Europy oraz prezentacje multimedialne o tematyce przyrodniczej. Z muzeum udaliśmy się na Aleję Bajkowa, powiem że i mnie bardzo ta alejka się spodobała. Są tam domki, każdy poświęcony jest innej bajce np. Kot w butach, Czerwony Kapturek czy Bolek i Lolek. Och, przypomniały się młode lata. W parku jest wiele ławek więc zawsze można przysiąść, odpocząć i coś zjeść albo wypić. (zdjęcie 12) Jesteśmy tam już dość długo, ale wcale nie chce nam się z stamtąd wychodzić. Jednak pora wracać do domu. Podobnie jak przyjazd, jazda do Krakowa trwa około 2h. Syn już w drodze planował kiedy znowu przyjedziemy do Parku Leśnych Niespodzianek.
Nasz pomysł na weekend okazał się strzałem w dziesiątkę. Spędziliśmy wspólnie te dni tylko ze sobą, bez pospiechu, w cudownym otoczenie gór, cały czas w plenerze, na szczęście pogoda dopisała idealnie. Tak na marginesie przed wyjazdem śledziłem prognozę pogody w tym rejonie, w razie oznak załamania, wyjazd byłby przełożony na inny termin. Tym sposobem byliśmy już u źródła i ujścia Wisły która ma 1047 km długości. To bardzo fajna przygoda być w tych miejscach, na początku i końcu królowej Polskich rzek, tym bardziej że mieszkamy nad nią.
Zgłoszenie nadesłał: Mariusz Kosowski