Wiosna w naszym kraju jest niezwykła. To czas kiedy po długiej zimie nieśmiało przedzierają się promyki słońca, kiedy przyroda budzi się do życia a intensywność liści na drzewach i trawy jest mocniejsza i piękniejsza niż egzotycznej roślinności. Dlatego wiosnę w Polsce trzeba na nowo przeżywać każdego roku. My tym razem doświadczyliśmy tej wspaniałej pory roku w dwóch skrajnych odsłonach: przedwiośniu i „zawiośniu” (czyli późnej wiosny) w dwóch różnych zakątkach Polski.
Odsłona pierwsza: Bagna Biebrzańskie.
Jeśli powitać wiosnę to tylko tutaj. Pory roku są tutaj trochę przesunięte tj. kiedy w innych rejonach Polski możemy już dawno podziwiać wiosenne kwiaty, tutaj dopiero przeciskają się one pod topniejącą pokrywą śnieżną. Rejon Biebrzy jest w dalszym ciągu bardzo dziewiczy. Najczęściej spotkanymi stworzeniami na szlakach jest dzika zwierzyna. Niezwykle urokliwa jest tzw. carska droga, czyli droga asfaltowa zaczynająca się w Mężeninie i biegnąca dalej na północ aż do Grodna na Białorusi. Jadąc samochodem można zrobić sobie kilka przystanków.
Nam udaje się odwiedzić trzy punkty widokowe. Dwa usytuowane są dosyć blisko drogi. Jedną z nich jest wieża widokowa „Bagno Ławki”, skąd mamy szczęście zaobserwować brodzącego po wodzie łosia, który właśnie przyszedł zjeść podwieczorek. Całe szczęście zabraliśmy ze sobą długie kalosze (obuwie obowiązkowe na każdą porę roku w przypadku wyprawy na bagna) i dlatego dane nam jest zaobserwować tego majestatycznego króla Biebrzy z dolnej perspektywy, chociaż i tak dosyć szybko na nasz widok postanawia skończyć posiłek i czym prędzej oddala się w zarośla.
Tymczasem my oddajemy się wspaniałej zabawie jaką jest spacer po grząskim terenie z zachowaniem szczególnej ostrożności aby nie wejść za głęboko i nie naruszyć wspaniałych żółtych dywanów knieci błotnej (kaczeńców), które o tej porze roku są wizytówką Bagien Biebrzańskich.
Przy Carskiej Drodze zlokalizowana też jest ścieżka przyrodnicza „Długa Luka”, biegnąca 400 m drewnianą kładką w głąb mokradeł i kończąca się rozległą platformą z widokiem na bezkresne szuwary.
Cechą charakterystyczną ścieżek przyrodniczych Bagien Biebrzańskich są właśnie drewniane ścieżki, pomosty i wieże widokowe. W ten sposób możemy podziwiać piękno przyrody, jednocześnie ją chroniąc. Spacer czy nieraz niezbyt szybki bieg po takich ścieżkach to wspaniała zabawa dla całej rodziny. Inną ścieżką zaczynającą się przy Carskiej Drodze jest ścieżka „Barwik”, długości ok. 3 km w jedną stronę i biegnąca przez urokliwy lasek a następnie groblą przez torfowiska.
Na końcu ścieżki znajduje się dosyć wysoka wieża widokowa z której rozpościera się widok na żerowiska łosi. Podobno nieraz można tam spotkać ich całe stada. Nam nie udaje się niestety spotkać żadnego, ale i tak spacer po błotnistym terenie, kiedy nieraz jedna osoba musi wyciągać drugą, dostarcza nam emocjonujących przeżyć :).
Jadąc samochodem przez Carską Drogę trzeba pamiętać, że nie bez powodu jej część została nazwana „Łosiostradą”. Przy poboczu jest szereg tabliczek ostrzegawczych, że ten obszar niewątpliwie należy do łosi, które bardzo często spacerują po drodze czy niespodziewanie wbiegają przed samochody.
Jako główną bazę wypadową podczas wyprawy nad Biebrzę wybieramy Goniądz - urokliwe miasteczko położona nad samą rzeką. W miasteczku jest punkt widokowy z dosyć dużą platformą z której rozpościera się widok na rzekę. Z tego miejsca podziwiamy wspaniałe rozlewiska rzeki, które z powodzeniem mogą konkurować z rozlewiskami rzeki Amazonki. Oszałamiająca plejada barw, wspaniale kontrastujące ze sobą odcienie zieleni i błękitu tworzą przepiękne tło do zaobserwowanych przez nas zwiastunów wiosny – czyli bocianich gniazd. Bociany, kaczki, żurawie, czaple czy inne gatunki ptaków to mieszkańcy, których możemy częściej spotkać na szlakach niż ludzi, no może za wyjątkiem ornitologów ukrytych często w zaroślach czy pod specjalnymi siatkami w zakamuflowanej odzieży i z niezbędnym zaopatrzeniem w postaci lornetki i aparatu z długim teleobiektywem .
Innym ciekawym miejscem jest również rezerwat przyrody „Czerwone Bagno”. Szlak do rezerwatu zaczyna się przy leśniczówce „Grzędy” a jego długość wynosi ponad 4 km. W leśniczówce należy zapłacić za bilet wstępu do Biebrzańskiego Parku Narodowego i parking.
W tym miejscu trzeba również wyjaśnić idee płacenia za wejścia do Parków Narodowych. Pamiętajmy, że przyroda również potrzebuje nakładów finansowych aby można było ją odpowiednio chronić. Po drodze do rezerwatu możemy odwiedzić Ośrodek Rehabilitacyjny Dzikich Zwierząt. Punkt widokowy, do którego dochodzimy długą drewnianą kładką, podczas naszej wyprawy był nie co zarośnięty przez roślinność bagienną. Mówiąc językiem przyrodnika można tutaj pokusić się o stwierdzenie, że sukcesja ekologiczna postępuje tu bardzo szybko, tj. w tym przypadku teren przyrodniczy ulega szybkim przekształceniu. Przechodząc bezpiecznie po drewnianej kładce, możemy jednak pomimo to zaobserwować rdzawy kolor wody, od którego pochodzi nazwa rezerwatu.
W drodze powrotnej kiedy nogi naszemu najmłodszemu uczestnikowi wyprawy odmawiają trochę posłuszeństwa i zaczyna się transport „barkowy”, obserwujemy tuż przed naszymi oczami stado młodych saren. Okazuje się, że jednak czasem ci co są „na górze” mają w życiu najlepsze widoki :). Ścieżka do rezerwatu jest dosyć mecząca, ale częste przystanki na suchy prowiant i herbatę z termosu, która smakuje wśród zapachu drzew jak nigdzie indziej na świecie, siadanie na ściętych starych pniach drzew i odpowiadając na pytanie typu „ A czy takie właśnie porosty jedzą łosie ?”, niewątpliwie nadają chwilom magiczny charakter, a tym samym powodują że zapominamy o zmęczeniu.
Odsłona druga: Hel czyli urokliwy początek, czy jak ktoś woli, koniec Polski. Bałtyk.
Sztandarowe miejsce na wyprawy na mapie Polski. Opisywane w przewodnikach, relacjach, wspomnieniach na różne sposoby. Ile osób, rodzin, tyle pomysłów spędzania czasu nad naszą polską perłą turystyczną. Naszym pomysłem było spędzenie kilka dni późną wiosną, tj. kiedy temperatura powietrza zachęca już do spacerów brzegiem morza bez czapki i szalika (a często z krótkim rękawem i w krótkich spodenkach) , a przed natężeniem ruchu turystycznego.
BJest to czas nie koniecznie na kąpieli morskie, ale na ucieczką przed falami czy budowaniem fortecy z piasku jak najbardziej. A jeżeli połączyć do tego pobyt na tym wspaniałym polskim półwyspie, to polskie morze okazuje się ciekawą przygodą i jednym ze sposobów odkrywania wiosny w Polsce.
Z centrum Helu na cypel można przejść się spokojnym 10 minutowym spacerkiem lub przejechać kilka minut meleksem. Naszym oczom ukazują się przepiękna platforma spacerowa okalające cypel, po której możemy przejść się nie niszcząc bogactwa roślinności wydm. A jak wcześniej przetestowaliśmy to na bagnach biebrzańskich, drewniane kładki uwielbiają wszyscy …
W tym miejscu możemy obserwować jak szmaragdowe wody zatoki łączą się z granatowymi wodami otwartego morza. O tej porze roku kolor Bałtyku zaskakuje nas niesamowicie. Kolory wód wspaniale kontrastują z roślinnością wydmową i skałkami przy samym brzegu. Zaczynamy się zastanawiać, czy te widoki to naprawdę w Polsce? Podobna kładka spacerowa znajduje się również w Helu niedaleko portu - jest to tzw. Park Wydmowy z bardzo ciekawymi drewniano-szklanymi zadaszeniami, gdzie można usiąść i popatrzeć na piękno naszego morza czy schronić się w czasie deszczu.
Do parku idziemy urokliwą promenadą z placem zabaw, a następnie obok nieśmiertelnego już chyba fokarium – czyli obowiązkowym punktem wyprawy i to koniecznie w porze karmienia fok połączonego z prelekcją (należy dokładnie sprawdzić godziny, u nas karmienie było o godzinie 11 i 14, wejście 5 zł od osoby na monety, przy wejściu automat do wymiany monet). Park Wydmowy kończy się Domem Morświna (wstęp 2 zł. od osoby). Tutaj z animacji , filmów i tablic informacyjnych dowiadujemy się wiele ciekawych historii na temat programu ochrony morświnów oraz innych ssaków morskich. Pracownik muzeum z wielką pasją opowiada o życiu zwierząt w morskich głębinach. W muzeum można zapoznać się również z ideą budowa spektakularnego na skalę światową Morświnarium na Helu. Pobyt na Helu i infrastruktura, która zapewnia ta miejscowość to przede wszystkim zapoznanie się z różnymi formami ochrony przyrody naszego kraju oraz nauka jak każdy z nas może ją chronić na swój sposób. Na promenadzie, przy Domu Morświna czy przy Fokarium na ciekawych tablicach informacyjnych możemy poczytać jak ważny wpływ każdy z nas ma na to, aby bogactwo naszego kraju mogły docenić również przyszłe pokolenia.
Podziwianie piękna przyrody, wspólna zabawa na świeżym powietrzu, pogłębienie wiedzy na temat naszego kraju, której nie dostarczy żadna szkoła oraz to co w podróżach jest najpiękniejsze: czyli budowanie i rozwijanie wzajemnych rodzinnych relacji , umożliwiała nam właśnie wspaniała pora roku w naszym kraju : wiosna …