Podczas kolejnych wakacji na Wyspach Brytyjskich w Walii spędziliśmy 4 dni. Jako zapaleni gór fani planowaliśmy oczywiście wizytę w Parku Narodowym Snowdonia.
Możliwość wejścia na Snowdon dodatkowo nas motywowała, dlatego przygotowując się do podróży, zaklinaliśmy pogodę, gdyż niestety niesprzyjające warunki zmusiłyby nas do zmiany planów. Mglista angielska pogoda jest może natchnieniem dla fotografów, ale nie nadaje się na zdobycie 1085 m n.p.m. z maluchem.
Przygotowując się, czytaliśmy opisy tras w Internecie, mieliśmy też pożyczoną mapę Snowdonii. Nosidło ergonomiczne podróżuje zawsze z nami, gdy lecimy samolotem, stąd możliwe są górskie wyprawy. Podczas tego wyjazdu córka miała nieco ponad 2 lata, więc jeszcze korzystała z nosidła na długich trasach, a jedynie krótkie odcinki szła sama.
Gdyby pogoda nie wypaliła w rezerwie było zwiedzanie wybrzeża. Tym razem mieliśmy szczęście i okno pogodowe z przepiekną słoneczną pogodą. 6-godzinną trasę udało się nam z małą w nosidle zrobić w 7 godz 15 min, wliczając kilka krótkich postojów, zdjęcia i długi popas nad jeziorem.
Z dostępnych tras wybraliśmy na wejście Pyg Track, a na powrót Miners Track. Trasy górskie na wyspach nie są znaczone jak u nas kolorami, tylko są opisane we wszystkich możliwych informacjach turystycznych, mapach, przewodnikach. Startując z przełęczy Pen-y-Pass, polecamy taki wariant, gdyż trasa Pyg stopniowo i równomiernie zwiększa wysokość, podczas gdy Miners długo prowadzi płasko brzegiem jezior, żeby później postawić wędrowca pod stromą ścianą, na którą po prostu trzeba się wdrapać. Na przełęczy zaznaczono punkty startowe obu tras, żeby nie pomylić kierunku. Na parkingu warto być już skoro świt, gdyż miejsc mają niewiele. Na szczęście dla tych, którym nie uda się tam zostawić auta, kursują Sherpa Bus'y z niższych postojów.
Wejście: Pyg Track - Pen-y-Pass Car Park - Crib Goch - Bwlch y Moch - track crossing - Bwlch Glas - Snowdon
Powrót: Miners Track - Snowdon - Bwlch Glas - track crossing - Llyn Glaslyn - Llyn Llydaw - Llyn Teyrn
Nocleg można znaleźć w wielu miejscowościach w okolicy Snowdonii. Trzeba się przygotować na dość wysokie ceny kwater (np. 100 GBP za 2 osoby/2 noce), B&B jeszcze drożej, a najtaniej wiadomo campingi. My wybraliśmy miejscowość Llanberis, dzięki czemu mieliśmy zaledwie rzut beretem na przełęcz Pen-y-Pass, skąd wyruszają najbardziej popularne trasy na szczyt.
Mogłoby się wydawać - co to jest 1000 m - byle pagórek :) Też tak myśleliśmy, dopóki nie zmierzyliśmy się z 723 m przewyższenia na dzień dobry... ambitnie w szalonym upale i z nielekkim już szkrabem na plecach, prowiantem i niezbędnikiem na cały dzień :) Poza tym przekonaliśmy się, że ściany Snowdonu, których widok towarzyszy na podejściu, wcale nie wyglądają tak lekko łatwo i przyjemnie.
Pod samym szczytem znajduje się górna stacja kolejki Snowdon Lilly, restauracja oraz sklepik z pamiątkami.
Dodatkowo na szczyt można wjechać zabytkową koleją zębatą Snowdon Railway, co jest nie lada atrakcją dla amatorów takich kolejek. Pamiętajcie, że trzeba dużo wcześniej rezerwować bilety na konkretną datę. Panorama na szczycie jest urzekająca, można ją też podziwiać z przeszklonej jadalni. Atrakcją jest także obserwacja ciuchci pchającej wagoniki z turystami na szczyt.
Podczas naszej wyprawy, osób idących na szczyt mijaliśmy kilka niewielkich grupek, podczas gdy kolejka wjeżdżała pełna. Generalnie góry te nie są zatłoczone, można znaleść ciszę i spokój na szlaku nawet na tak popularnej trasie na najwyższy szczyt.
Nie należy lekceważyć wysokości ani trudności gór na Wyspach. Ekwipunek musi być dostosowany do zmiennej pogody i warunków w górach. Szlak jest kamienisty, stromy w niektórych miejscach i trzeba brać to pod uwagę wybierając się na Snowdon. Ponadto wędrując z dzieckiem, oczywiście należy zaopatrzyć się w odpowiedni zapas wody, prowiantu, ubrań oraz ochrony przed deszczem lub słońcem.
Polecamy Snowdonię gorąco!
Pozdrawiam
Anna Ciężadło - autorka bloga Nie usiedzę w miejscu