Ma zaledwie 13 lat, a zwiedził już ok. 40 krajów, a w niektórych był kilkakrotnie. Podczas ostatnich wakacji na skuterze przejechał kilka tysięcy kilometrów przez siedem indonezyjskich wysp. Jednak podróże to nie wszystko! Gra w filmach, pisze książki, marzy aby zostać reżyserem. Zapraszamy na rozmowę z Szymonem Radzimierskim - niezwykłym nastolatkiem, który z powodzeniem może inspirować niejednego dorosłego.
Dzieckowpodrozy.pl: Skąd wzięła się u Ciebie pasja do podróżowania?
Podróżuję, odkąd pamiętam. Rodzice śmieją się, że podróżowałem nawet w brzuchu mamy :). Nie wyobrażam sobie życia bez naszych wypraw. Kocham poznawać nowe miejsca, ludzi, ich zwyczaje. Uwielbiam też dziką przyrodę, a zwłaszcza obserwować zwierzęta w ich naturalnym środowisku.
W jakim wieku odbyłeś pierwszą podróż? Gdzie to było i jak wspominasz tamten wyjazd?
Pierwszą naszą egzotyczną wyprawą była podróż Tajlandia – Malezja – Singapur. Miałem wtedy półtora roku i podróżowałem głównie w nosidle na plecach taty. Niewiele z tego pamiętam. Za to kolejna, z której mam świadome wspomnienia, to wyprawa do Wietnamu. Wtedy, podczas trekkingu po polach ryżowych zaatakował nas rozwścieczony byk. Może dlatego tak mocno utkwiło mi to w pamięci.
Ile krajów odwiedziłeś do tej pory?
Było ich około czterdziestu, ale mam takie, do których wracałem po kilka razy, na przykład do Indonezji. W ostatnie wakacji przejechaliśmy na skuterach kilka tysięcy kilometrów przez siedem indonezyjskich wysp.
Podróżujesz z rodzicami. Kto z rodziny wybiera kolejny kierunek podróży?
Różnie z tym bywa. Mamy oczywiście swoje wymarzone kierunki, ale często decyduje przypadek. Jeżeli pojawia się jakaś promocja biletów lotniczych, to wtedy decydujemy się czasem w ciągu paru godzin.
Skąd czerpiesz inspiracje do kolejnych wyjazdów?
Czytam różne blogi w internecie, relacje innych podróżników. Właściwie w każdym miejscu na świecie jest coś ciekawego do zobaczenia, trzeba tylko to odkryć. Zdarzyło nam się tak podczas podróży na Sumatrze, że nawet lokalni przewodnicy nie znali miejsca, do którego uparliśmy się dotrzeć. Moja mama wypatrzyła na zdjęciach w internecie gorące źródła Kawah Putih, wyglądające trochę jak Pamukalle w Turcji, tylko ukryte głęboko w dżungli. Zajęło nam cały dzień, żeby tam dotrzeć, ale było warto.
Z której podróży masz najlepsze wspomnienia?
Jedna z najwspanialszych wypraw to był Madagaskar, o którym jest moja najnowsza książka Dziennik łowcy przygód. Madagaskar. Klątwa pasiastego lemura.
Przede wszystkim mieliśmy szansę zobaczyć tam wspaniałą przyrodę – super słodkie lemury, magiczne kameleony czy ogromne humbaki. Oprócz tego poznaliśmy fantastyczne zwyczaje mieszkańców Madagaskaru, takie jak tajemnicze wierzenia fady czy budzący grozę rytuał „obracania kości”, podczas którego Malgasze wyciągają z grobu ciała zmarłych przodków.
Sprawdź koniecznie promocję na książkę >>tutaj<<
Jakim środkiem transportu zazwyczaj podróżujesz i ile trwała najdłuższa twoja dotychczasowa podróż?
Na miejsce musimy najczęściej dotrzeć samolotem. Ale kiedy już się tam znajdziemy, to staramy się poruszać lokalnym transportem, tak jak mieszkańcy. Taxi-brousse’ami na Madagaskarze nie jeździ się zbyt wygodnie, ale dzięki temu można poznać ludzi, porozmawiać z nimi, zintegrować się.
Jak znosisz tak długie podróże?
Uwielbiam je! Czasem bywa ciężko fizycznie, ale radości z odkrywania nowym miejsc, poznawania ludzi i ich kultury, podziwiania przyrody czy tropienia dzikich zwierząt w dżungli, w ich naturalnym środowisku nic nie jest w stanie zastąpić. Kiedy wchodziliśmy na wulkan Erta Ale w Etiopii w nocy, w upale ponad 40 stopni, czułem, że ledwo żyję. Ale widok krateru z jeziorem rozżarzonej lawy to coś, co zostanie mi przed oczami do końca życia.
Czy przed wyjazdem w dane miejsce planujesz to, co zwiedzisz?...z podróży nie zrezygnowałbym za nic
Dawniej, kiedy zaczynaliśmy podróżować, robiliśmy zawsze bardzo szczegółowy plan, praktycznie co do dnia. Ale z czasem to się zmieniło. Podróżowanie w takich krajach bywa bardzo nieprzewidywalne. Samoloty opóźniają się o wiele godzin, promy czasem nie płyną przez kilka dni, ciężko jest trzymać się planu. Poza tym spontaniczność w podróży jest super i daje nowe możliwości. Na przykład w Gwatemali zmieniliśmy swój wstępny plan, bo poznaliśmy w guesthouse’ie dziewczyny, które planowały pojechać w góry do okolicznych wiosek, o których wcześniej nie słyszeliśmy. Przyłączyliśmy się do nich i to był strzał w dziesiątkę. Wioski były niezwykle malownicze.
Jaką rolę w Twojej pasji podróżniczej pełnią rodzice?
Jeśli chodzi o podróże, to oczywiście planujemy je razem i wybieramy takie „atrakcje”, żeby dla każdego było coś miłego. Na szczęście mamy podobne zainteresowania.
Wolisz krajobrazy, czy architekturę?
Zdecydowanie przyrodę. Kocham góry, dżunglę, wodospady, zwierzęta. Uwielbiam też spotkania z lokalsami i poznawanie ich kultury, często bardzo różnej od naszej i przez to niezwykle fascynującej. Unikamy za to dużych zatłoczonych miast, typowych zabytków czy muzeów.
Jakie kraje chciałbyś jeszcze odwiedzić?
Jest sporo takich kierunków. Od wielu lat moim marzeniem jest Sokotra, wyspa należąca do Jemenu. Niestety, trwa tam wojna i nie da się na nią bezpiecznie dotrzeć. Kiedyś bardzo chciałbym też odwiedzić Antarktydę. Raz byłem już nawet dość blisko. Kiedy podróżowaliśmy po argentyńskiej Patagonii, dotarliśmy do Ushuai – najdalej na południe położonego miasta świata, skąd na Antarktydę jest już tylko 1000 kilometrów.
Masz 13 lat, więc nadal musisz się uczyć. Jak godzisz tę pasję podróżniczą z obowiązkami szkolnymi?
Bywa ciężko, zwłaszcza w tym roku, bo jestem w ósmej klasie, więc mam naprawdę dużo nauki. Nie mam też niestety taryfy ulgowej w szkole. Jeśli jestem nieobecny, to muszę później wszystko uzupełnić. Ale z podróży nie zrezygnowałbym za nic.
Równolegle z podróżowaniem, piszesz książki z poszczególnych wyjazdów. Skąd wziął się ten pomysł?
Zaczęło się od bloga w internecie planetkiwi.pl, na którym zacząłem opisywać swoje podróże. Tak znalazło mnie wydawnictwo i zaproponowało mi napisanie książki. Byłem bardzo zaskoczony, ale i szczęśliwy. Wtedy od razu pomyślałem o Borneo, które było jedną z najfajniejszych naszych podróży i tak powstał Dziennik Łowcy Przygód. Extremalne Borneo.
Czy ktoś ci pomaga przy tworzeniu kolejnej części Dziennika Łowcy Przygód?
Jeżeli chodzi o tekst książki, to piszę go sam. Pokazuję go oczywiście rodzicom, którzy dają mi pierwsze uwagi. Później jest oczywiście redakcja, korekta i cały skomplikowany proces wydawniczy. Opracowujemy z grafikiem rysunki, komiksy, wybieramy z rodzicami zdjęcia. To naprawdę bardzo dużo pracy.
Ile czasu trwały prace nad ostatnią książką Dziennik Łowcy Przygód. Madagaskar. Klątwa pasiastego lemura?
Sam tekst pisałem ponad miesiąc i to nie chodząc do szkoły. Nie dałbym rady zrobić tego popołudniami, w międzyczasie odrabiając lekcje i przygotowując się do sprawdzianów.
Dlaczego akurat taki tytuł?
To ciekawe pytanie. Nie mogę za wiele zdradzać, ale w czasie tej podróży wydarzyło się mnóstwo nietypowych zdarzeń i tajemniczych wypadków. Żeby się dowiedzieć, czy klątwa pasiastego lemura działa naprawdę, musicie zajrzeć do książki.
Czy planujesz w najbliższym czasie rozpoczęcie prac nad kolejną książką?
Do tej pory napisałem trzy: Borneo, Etiopię i Madagaskar. Moi czytelnicy namawiają mnie, żebym pisał kolejne, ale w tym roku muszę skupić się na nauce. Może jesienią? Mam parę pomysłów, ale nie chcę na razie ich zdradzać.
Czy podróżowanie to Twoja jedyna pasja?Nurkowałem nawet z rekinami na Galapagos.
Jasne, że nie. Uwielbiam nurkowanie. Spróbowałem go na Filipinach i od tego czasu nie mogłem się doczekać, żeby zrobić profesjonalny kurs nurkowy. Kiedy tylko skończyłem dziesięć lat, zrobiłem szkolenie PADI i to stało się moją prawdziwą pasją. Nurkowałem nawet z rekinami na Galapagos. Świat podwodny jest fascynujący i zupełnie inny od tego na powierzchni.
Jakich rad udzieliłbyś młodym ludziom lub rodzinom z dziećmi chcącym wybrać się w pierwszą podróż?
Przede wszystkim nie trzeba się bać. Media straszą nas wyolbrzymionymi niebezpieczeństwami, ale większość miejsc na świecie jest zupełnie bezpiecznych. Kiedy raz spróbuje się samodzielnego podróżowania, to już nie chce się poznawać świata inaczej.
Czy wiążesz swoją przyszłość z podróżowaniem?
Tego jeszcze nie wiem. Ostatnio, po moich przygodach z filmem, marzy mi się zostanie reżyserem. Ale wyprawy będą na pewno zawsze częścią mojego życia. Można powiedzieć, że jestem uzależniony od podróży :)
Poznaj przygody Szymona - sprawdź jego najnowszą książkę >>tutaj<<