Tatry z dzieckiem – to hasło zwykle kojarzy się od razu z dolinami. I rzeczywiście – Chochołowska, Kościeliska, Małej Łąki to idealne trasy na spacer z wózkiem czy nosidełkiem. Dzieci mają jednak to do siebie, że rosną i z czasem chcą czegoś więcej niż spacerów wzdłuż górskich potoków.
Co zaproponować małemu turyście, kiedy ma już dość siły i wytrzymałości na dłuższe wyprawy, ale wciąż jeszcze za mały jest na Orlą Perć? Nas taki dylemat spotkał w zeszłym roku, gdy córka skończyła 6 lat. Zapytaliśmy znajomego ratownika TOPR i usłyszeliśmy rekomendację: Kościelec.
Kościelec to malowniczy szczyt w Dolinie Gąsienicowej. Oglądany z odpowiedniej perspektywy, sprawia wrażenie góry niemal nie do zdobycia, o ostrym czubku, z całymi Tatrami Wysokimi za plecami. Z daleka robi duże wrażenie, z bliska – jeszcze lepsze.
Można doń podejść od strony schroniska Murowaniec, ale w przypadku kilkuletniego dziecka mozolna wspinaczka od Kuźnic prawdopodobnie wyczerpałaby jego dzienny zapas sił. Dlatego wybieramy opcję „rodzinną” i zaczynamy od wjazdu kolejką na Kasprowy Wierch. Stamtąd szlakiem schodzimy w dół doliny, a następnie podchodzimy powoli pod przełęcz Karb. Nie jest to trasa ani trudna, ani wymagająca, zaś piękna okolica z niewielkimi stawami nastraja optymistycznie. Po drodze strumyki – okazja do odpoczynku i wzajemnego chlapania się bez końca. Po dwóch godzinach jesteśmy już na przełęczy.
Kiedy pół roku wcześniej po raz pierwszy staraliśmy się zdobyć Kościelec, właśnie na samej przełęczy złapał nas deszcz – mżawka właściwie, po której jednak skały były mokre. To zaś uniemożliwia wędrówkę – Kościelec zbudowany jest z granitowych płyt, które mokre zamieniają się w zjeżdżalnię.
Tym razem pogoda jest wymarzona i możemy iść dalej. Mijamy tablicę z napisem: szlak turystyczny bardzo trudny. To fakt – jest on trudny, ale ze względu na brak sztucznych zabezpieczeń. Nie ma tu metalowych schodków czy łańcuchów, trzeba polegać na własnych umiejętnościach.
Wspinaczka po kolejnych stopniach skalnych wymaga wzrostu minimum 140 cm – mniejsze dziecko po prostu nie da rady samodzielnie dosięgnąć odpowiedniego występu skalnego, którego można się złapać. Musi mieć uprząż.
Samo wejście zajmuje nam całą godzinę – nieco dłużej niż mówią znaki. Warto się jednak nie spieszyć – przepiękne widoki rozpościerają się po jednej i drugiej stronie szlaku. Można usiąść, porozglądać się, popodziwiać – tym bardziej, że na samym wierzchołku miejsca niewiele.
Zejście do przełęczy zajmuje więcej niż godzinę – wymaga więcej ostrożności niż wspinanie się, a zatem ciut więcej czasu. Natomiast z przełęczy nie idziemy już w kierunku Kasprowego, ale nad Czarny Staw Gąsienicowy, który widziany z góry wydawał się taki maleńki, a ludzie jak mróweczki...
Znad stawu przechodzimy do niedaleko położonego schroniska Murowaniec, posilamy się, aby już całkowitym spacerem zejść do Kuźnic.
Uwagi praktyczne:
• wycieczka zajmuje cały dzień, od rana do późnego popołudnia (chyba, że zarezerwujemy nocleg w schronisku, wówczas skraca się znacznie) – dziecko musi mieć więc wcześniej przetrenowane takie całodzienne eskapady.
• na podejściu z przełęczy Karb na Kościelec nie ma zabezpieczeń, barierek itp. – jeśli dziecko lubi uciekać przed rodzicami, biegać mimo zakazu – to nie jest wycieczka dla niego.
• gdyby okazało się, że dziecko się boi przestrzeni lub wysokości (na trasie jest sporo eskpozycji), po prostu zawracamy. Nic się nie stanie, jeśli nie zdobędziemy szczytu – można spróbować za rok czy dwa. Pamiętajmy, że zawsze człowiek mniej się boi wchodząc, niż schodząc.
• uprząż dla dziecka różni się od tej dla dorosłego – jest to tzw. uprząż pełna – obejmująca również ramiona, a nie kończąca się w pasie. W zeszłym roku w zakopiańskich wypożyczalniach nie było takich, niestety – za to w każdym sklepie turystycznym kupimy bez problemu, są również na allegro używane.
• praktycznie cała trasa wiedzie po terenie odsłoniętym – nie ma cienia, w którym można by się było schronić – weźmy to pod uwagę przy wyborze ubrań i zapasie wody.
• na trasie przydają się rękawiczki rowerowe – są świetne do chwytania się skał i zabezpieczają przed otarciami.
• to już wycieczka wysokogórska – nie wchodzą więc w grę żadne trampki, sandały, adidasy itp. – potrzebne są buty z dobrą, nie śliską podeszwą.
• pamiętajmy, że szlak ten wybieramy jedynie przy bezdeszczowej pogodzie – skały muszą być suche!
• poza tym trasa jest wspaniała, przepiękna widokowo, dająca dzieciom mnóstwo satysfakcji.