Nasze podróże z dziećmi związane są często z naszym bieganiem, a nasze bieganie z okazjami do podróży.
I tak szykując się w maju na Bieg Rzeźnika w Bieszczadach, doszło do spontanicznej i bardzo szczęśliwej w skutkach decyzji. Poprzez kliknięcie Kup Teraz na allegro wchodzimy w posiadanie Busa VW T3 w wersji campingowej . Jedziemy po nasze nowe auto do Olkusza, gdzie spotykamy przesympatyczną rodzinę, która „oddaje” nam swojego podróżnego przyjaciela.
Za tydzień Bieszczady! A tu pech, rozgrzebane hamulce zatrzymują nasze cudne autko w domu. A my ruszamy z namiotem – jak przed rokiem Bieszczady witają nas cudną pogodą, spędzamy udany dzień na zawodach, mąż biegnie Rzeźnika przez bieszczadzkie szlaki, my dopingujemy. Znów włóczymy się po ukochanej Cisnej.
Kolejnego dnia wybieramy się w odludne części Bieszczad, aby dotrzeć do źródeł Sanu. Trasa mimo długości (ok. 22 km w obie strony) jest warta przejścia, wiedzie lasami i łąkami, przekracza potoki, miejscami jest błotko i błocko, potok Niedźwiedzi, San, legendarny Grób Hrabiny, widok na ukraińskie Sianki i dalej do umownych źródeł Sanu. Na ścieżce można poznać tereny trzech nieistniejących po stronie polskiej wsi.
Wybierając się, pamiętajmy, że z dziećmi to wyprawa na cały dzień i prowiant trzeba mieć ze sobą, na trasie nie ma żadnych czynnych schronisk. Są jednak wiaty i ławki, gdzie można odpoczywać .
Po powrocie do domu mąż doprowadza nasz dom na kółkach do ponownego stanu – „super” i ruszamy na początek na krótkie wyprawy. Jedziemy do Międzygórza, wchodzimy na Igliczną i odwiedzamy Ogród Bajek,
innym razem zahaczamy o Lądek Zdrój i wchodzimy na Trojak.
Tymczasem autko zmienia się w środku i na zewnątrz, stając się coraz bardziej naszym domem.
Pierwsze noce w naszym TUTU (tak, autko dostaje swoje imię!) spędzamy w Pasterce, podziwiając o poranku widok na Szczeliniec, dopingując biegaczy na Supermaratonie Gór Stołowych. Pasterkę odwiedzamy ponownie we wrześniu – aby uczestniczyć w festiwalu podróżników 17 południk. Spędzamy tu znowu trzy wspaniałe dni! Wspaniałe opowieści z podróży po całym świecie, wycieczka górska, ognisko. [ Zdjęcie 10 ,11 i 12].
Wybieramy się także na 3 dni do Pokrzywnej na zlot posiadaczy VW T3. Wspaniała zabawa, ognisko, mnóstwo pozytywnych ludzi, którzy w swych autach zjeździli świat i zrobili tysiące kilometrów! Sympatyczny camping z miejscem na ognisko, basenem, restauracją i dużym placem zabaw zauroczył dzieciaki.
Kolejna wyprawa to trasa z Nysy do Szklarskiej Poręby gdzie w Biegu Piastów pokonujemy duże kilometry – dalej Jelenia Góra i Bolków z niezwykłym Zamkiem. Podziwiamy także Kolorowe Jeziorka w Rudawskim Parku Krajobrazowym. Jedziemy, zatrzymujemy się na kampingach i widzimy, ile turystów z domami na kółkach odwiedza Polskę!
Nasza najdłuższa – kilometrowo – wyprawa to wyjazd na Maraton Wigry. Z Nysy, gdzie mieszkamy, mamy sporo do przejechania, tym razem towarzyszy nam także nasz pies Maniek. Po drodze zatrzymujemy się na kempingu WOK w Warszawie. Kolejne miejsce które pokazuje nam, że standardy polskich kampingów naprawdę zmieniają się na plus. Cisza, spokój, piękne i czyściutkie łazienki. Tak samo jak w Bolkowie czy Jeleniej Górze. Liczba zagranicznych turystów mówi sama za siebie.
Do Starego Folwarku docieramy następnego dnia. W okolicy zakochujemy się od pierwszego wejrzenia. Sympatyczny kemping Łukowy Kąt – przemili gospodarze, którzy organizują także spływy kajakowe, wypożyczają rowery. Kąpiemy się w jeziorze Wigry, pływamy rowerkiem wodnym. No i biegamy! Suwalszczyznę odwiedzamy pierwszy raz w życiu, aż żal wyjeżdżać z tak pięknego miejsca!
Wracając spędzamy noc w Giżycku, na kempingu przy prawdziwym zamku!
Kolejny dzień i czas na Toruń, w którym można spokojnie spędzić tydzień – tyle atrakcji i tak piękne miasto kusi, by zostać na dłużej. My mamy jednak tylko jeden dzień. Ale na pewno wrócimy jeszcze nie raz!
Tego lata była też Głuszyca i podziemne miasto Osówka, gdzie spaliśmy „na dziko” korzystając z „kempingowego” prysznica solarnego .
Jaskinia Radochowska, gdzie po zwiedzaniu mogliśmy uczestniczyć w pokazie sokolników, którzy nie wykorzystują ptaków do polowań. Niezwykli ludzie i zwierzęta, mnóstwo ciekawostek i obalanie mitów na temat dzikich ptaków.
Odwiedziliśmy także „Ścieżkę w obłokach” zbudowaną w śnieżnickim kurorcie narciarskim Dolní Morava w Czechach. Ścieżka w obłokach zbudowana została na stokach góry Slamník na wysokości 1116 m n.p.m., w pobliżu górnej stacji wyciągu Sněžník. Jest to połączenie wieży, promenady spacerowej i zjeżdżalni. Cała konstrukcja składa się generalnie z trzech wież, wokół których wije się ścieżka widokowa prowadząca na wysokość 58,5 metra. Jest tam też świetny park naukowo-rozrywkowy dla dzieci. Najlepiej zarezerwować sobie cały dzień
To nasz jak na razie pierwszy wypad poza Polskę, na więcej już zabrakło czasu .
Polska ma tak wiele do zaoferowania, tyle jeszcze chcemy zobaczyć, a za rogiem czeka przecież cały świat. Marzą się Bałkany, Skandynawia… wszystko przed nami!
Stella Szpinek