Nie mogło być w tym roku inaczej : wakacje mają równanie wakacje= camping+przygoda. Węgry wybraliśmy z dwóch powodów – 1) blisko 2) nigdy nie byliśmy ! Ha dacie wiarę?
Poza tym kontynuując nasze wakacje campingowo-objazdowe, zorganizowaliśmy większą ekipę (2 przyczepy i 2 namioty) stąd też wybraliśmy kraj nieodległy a oferujący ciekawe atrakcje dla rodzin z dziećmi. Węgry spełniły nasze oczekiwania – było coś dla dużych (wino!) i małych (baseny!woda!) oraz tropikalne upały dla wszystkich po równo! Kto chętny ten rusza z nami:)
Tradycyjnie wybraliśmy miejsca na kwatery główne, gdzie rozbiliśmy obóz na 4-5 dni, i eksplorowaliśmy okolicę na lekko, zostawiając na campingu nasze domy na kółkach.
Węgierską przygodę podzieliliśmy na trzy części:
- okolice Egeru
- Budapeszt
- Balaton
Eger i okolice
Węgry mają wielką zaletę – są blisko. Zaledwie 3-4 h drogi i jesteśmy na północy Węgier. Z przyczepą oczywiście jechaliśmy dłużej, wybierając mniej górzystą wersję trasy przez Słowację.
Na początek krótki odpoczynek i zwiedzanie Jaskini Baradla w Aggteleki Nemzeti Park. Rezerwowaliśmy wcześniej wstęp na konkretną godzinę na zwiedzanie krótkie (godzinę). W zupełności wystarczyło dla dzieciaków.
Na pierwszy camping wybraliśmy polecany Thermal Camping w Bogacs. Jego wielką zaletą jest to, że wielki kompleks basenów termalnych znajduje się na tym samym terenie co camping.Teren jest ogromny i nie prszaszkadza to w odpoczynku a jednocześnie prosto po śniadaniu można wskoczyć do basenu:) Mieszkańcy mogą korzystać z basenów w cenie i znacznie dłużej niż osoby z zewnątrz. Np super opcją jest wieczorna kąpiel w gorącym basenie a potem prosto do śpiwora:)
Okolice słyną z basenów termalnych – kolejne godne uwagi to baseny w jaskiniach Miszkolcu. Rzeczywiscie pływanie w jaskini w podświetlanych korytarzach robi wrażenie. Ale wg nas jedna wizyta wystarczy w zupełności na 4 godziny. Baseny nie są najtańsze, dodatkowo tłumnie, więc polecamy zobaczyć ale w Bogacs bardziej nam odpowiadało.
Dodatkowo oczywiście polecamy spacer po starówce w Eger, wizytę w winnicach w Dolinie Pięknej Pani oraz w Tokaju – królestwie wina.
Na jednodniową wyprawę polecamy też przejażdżkę wąskotorową kolejką Szalajka w Górach Bukowych (godzinę drogi od Egeru). My zdecydowaliśmy się na podróż w jedną stronę otwartymi wagonikami, a powrót spacerem (4km) piechotą wygodną drogą w dolinie – wzdłuż potoku i słynnego wodospadu Fatyol.
Budapeszt
Camping w centrum węgierskiej stolicy? Nie brzmi zachęcająco? A jednak Haller camping okazał się super pomysłem – zadrzewiony, z dobrą infrastruktrą. W ogóle nie czuć że jesteśmy w centrum miasta – a jednocześnie 7 min drogi piechotą od stacji metra, znacznie uniezależnia nas od samochodu. Trzeba przyznać, że poruszanie się metrem/autobusami/tramwajami/kolejkami linowymi i promem w cenie dziennego biletu było świetnym rozwiązaniem. Żadnych problemów z parkingami, elastyczność w zwiedzaniu a dodatkowo wielka radocha dzieciaków w labiryntach podziemnego metra.
Co robić w stolicy Węgier? Na pewno nie ma czasu na nudę. Na pewno warto zwiedzić starówkę, zamek, Basztę Rybacką ze wspaniałą panoramą na Dunaj. Bardzo polecamy wieczorny spacer na wzgórze Gelerta i zachód słońca nad Dunajem.
Oprócz tych standardowych punktów programu my spędziliśmy jeszcze jeden dzień w Zoo – jest ogromne i rewelacyjne, a na upalny dzień w sam raz bo jest dużo cienia! Dzieciaki miały niezapomnianą atrakcję.
Polecamy też wyprawę wąskotorową kolejką dziecięcą na Wzgórzu Széchenyi’ego. Na trasie znajduje się w sumie 9 stacji i przystanków, a także jeden krótki tunel. Jedna z jej końcowych stacji, Hűvösvölgy, znajduje się w sąsiedztwie stacji końcowej (Széchenyi-Hegy) miejskiej kolejki zębatej. Jazda koleją jest atrakcyjna dla dzieci i może stanowić ciekawy przeywnik w zwiedzaniu.
Dodatkowo przemieszczając się pomiędzy atrakcjami, spacerowaniem nad Dunajem, skierujcie swe kroki do miejskiej Hali Targowej Vásárcsarnok, przy stacji Fővám tér linii metra M4. Wszystkiego jest tutaj pełno, możecie zaopatrzyć się w tanie warzywa i owoce, a także tradycyjne suszone kiełbasy oraz przyprawy i wiele innych pamiątek i węgierskich specjałów! A niedaleko hali po drugiej stronie ulicy polecamy małą lodziarnię i pyszne lody lawendowe!
Zakole Dunaju
Jeden dzień zaplanowaliśmy wyprawę "za miasto" szlakiem miast na Zakolu Dunaju. Wspaniały dzień polecamy bardzo taką wyprawę!
Pierwszy przystanek to Ostrzyhom i zwiedzanie katedry. Parking pod samą katedrą, szybko znajdujemy się w środku i kupujemy bilety na kopułę. To dopiero widok na Dunaj i miasteczko!
Potem przejazd do Wyszehradu na Zamek. Godzina wystarczyła na zwiedzanie ruin a potem postój i pyszny obiad w miasteczku.
Ostatnia atrakcja to Szentendre! To miejsce nas zauroczyło w zachodzącym popołudniowym słońcu, piękne miasteczko pełne artystów, ulicznego jedzenia , pyszne lody, lemoniada i muzyka na żywo! Aj nie chciało się wracać:)
Balaton
Ostatni przystanek i czas na wypoczynek po intensywnym zwiedzaniu należy się trochę lenistwa :)
Naszą bazą był camping w Balatonszemes na południowym brzegu Balatonu. Zaletą campingu zdecydowanie jest bezpośredni dostęp do jeziora, trawiaste plaże, i duuuża przestrzeń. Tak dużą że odległości do węzłów sanitarnych pokonuje się najlepiej na rowerach i hulajnogach. Ponadto jest on położony na obrzeżach miejscowości ale ma sklep i infrastrukturę gastronomiczną . Można wypożyczyć pływającą zjeżdzalnię i są organizowane animacje dla dzieci.
Plażowanie nad Balatonem jest inne niż nad zwykłym jeziorem. To błotne jezioro jest płytkie, dno piaszczyste i ciepła woda. Dzieciaki się cieszyły bo było super. Jednocześnie po upalnych dniach wieczorami była sztormowa pogoda i na to trzeba uważać (np. zabezpieczyć sprzęt campingowy żeby nie odfrunął). Niestety nie ma nad Balatonem naturalnych piaszczystych plaż, są sztucznie przygotowane w miejscowościach wypoczynkowych, dodatkowo płatne i bardzo zatłoczone.. nas nie zachęciły.
Te ostatnie dni nie nastawialiśmy się na zwiedzanie, te dni należały tylko do dzieciaków i szaleństwa wodnego.
Jedynym wyjątkiem była wycieczka na Półwysep Tihany. Prom z Szantod odpływają regularnie i wahadłowo i szybko można znaleść się w miasteczku Tihany. Tu znowu możemy pospacerować, zwiedzić klasztor, starówkę, zjeść coś dobrego na obiad a na deser lody lawendowe, zaopatrzyć się w niestworzone ilości lawendowych gadżetów, a w sezonie udać się na pole lawendy.
Węgry zdecydowanie są opcją na udane wakacje, z pewną pogodą, wieloma atrakcjami i miejscem do wypoczynku, dlatego tym bardziej możemy polecić tym,którzy chcą zacząć przygodę z namiotem lub przyczepą.