Snując tegoroczne wakacyjne plany, marzyliśmy o wielkiej wyprawie... wielkiej oczywiście, jak na możliwości rodziny z dwójką małych dzieci. Rozważaliśmy różne pomysły: podróż rowerami wzdłuż wybrzeża Bałtyku i wędrówkę po naszych ukochanych Bieszczadach z czterolatką za rękę i maluchem w dziecięcym nosidełku. Wybór był trudny. Dzieci przecież uwielbiają kąpiele i skakanie przez fale, a my rodzice czujemy jak William Blake, że „wielkie rzeczy się dzieją, gdy ludzie spotykają się z górami”.
Zanim jednak wybraliśmy nadmorską północ lub słoneczne południe, postanowiliśmy udać się na weekendową wyprawę testową. Nasi przyjaciele zaprosili nas do niesamowitej starej leśniczówki, położonej niedaleko miejscowości Spała w woj. łódzkim, gdzie pomiędzy drzewami, w otoczeniu zabytkowych zabudowań gospodarczych, mogliśmy zainaugurować wakacje pod namiotem. Nasza starsza córka (w wieku przedszkolnym) powitała ten pomysł z dużym entuzjazmem. Młodsza córka (ośmiomiesięczna) dotychczas raczej dobrze znosiła zmiany miejsca, więc liczyliśmy, że zaakceptuje również wnętrze śpiworka i namiotu.
Mglisty poranek w spalskich lasach – dzieci jeszcze śpią.
Piękny lipcowy wieczór, gwiaździste niebo, ognisko, namiot na odludziu i cisza czasem przerywana krzykiem jednej z naszych pociech (na swój sposób entuzjastycznym) – to wszystko zapadło nam głęboko w pamięć. Podobnie jak nieustanne próby opanowania raczkującego wszędzie bobasa i tańczącego przy ognisku przedszkolaka. Po tym urlopie czuliśmy się jak po przebiegnięciu 10 km (porównań do maratonu unikamy, nie biegliśmy nigdy). A przecież wyprawa testowa odbyła się w przyjaznym otoczeniu, leśniczówka zapewniała dostęp do bieżącej wody i niezbędną infrastrukturę sanitarną. Po powrocie zweryfikowaliśmy nasze wcześniejsze wysokogórskie i nadmorskie plany i… ostatecznie postanowiliśmy pójść w ślady śmiałków, którzy zapisali się na kartach historii, zdobywając po raz pierwszy w jednym sezonie zimowym Koronę Warszawy, czyli sześć najwyższych szczytów stolicy. My zdecydowaliśmy się spędzić 60 dni na muzealnym szlaku i odkryć podziemne i podwodne sekrety miasta, oczywiście w towarzystwie dzieci.
Muzeowanie z dziećmi – 20 miejsc w 60 dni
Wycieczka do muzeum z dwójką małych dzieci nie jest zadaniem łatwym, gdyż wymaga podobnie dużo uwagi i skupienia jak strome zejście po mokrej wysokogórskiej ścieżce. Wszelkie trudy wynagradza jednak moc uśmiechu i wrażeń. Nasze dzieci w ciągu wakacji zobaczyły wnętrze jaskini, pustynię, wybuchający wulkan i meteoryty. Dotykały śladów dinozaurów, spotkały mamuta, stanęły oko w oko ze smokiem, łowiły złote rybki, siedziały w parowozie, rozszyfrowywały średniowieczne napisy i zagrały na gamelanie – indonezyjskim instrumencie złożonym z gongów.
Do wyruszenia na wakacyjny szlak muzeów zainspirowała nas gra miejska dla rodzin z dziećmi pt. „Raz, dwa, trzy – warszawiakiem jesteś Ty!”, która polegała na poszukiwaniu tajnych kodów umieszczonych w wybranych placówkach i rozwiązywaniu zadań. W lipcu i w sierpniu 2016 r. zobaczyliśmy 20 wyjątkowych miejsc, w tym m.in. Stację Muzeum, Muzeum Geologiczne PIG-PIB, Łazienki Królewskie, Pałac w Wilanowie, Muzeum dla Dzieci i zoo – czyli warszawskie „must see”. Nie będziemy powtarzać popularnych w blogosferze entuzjastycznych relacji rodzin z dziećmi, które już tam były (por. Włóczykijski spacerownik warszawski czyli Warszawa da się lubić!). Oczywiście polecamy gorąco wszystkie te miejsca, choć wejścia do Muzeum Geologicznego strzegą dość wysokie schody, co jest utrudnieniem w przypadku wizyty z wózkiem dziecięcym.
Na naszej wakacyjnej trasie chcieliśmy wyróżnić trzy punkty: Muzeum Historii Żydów Polskich – POLIN, Centrum Pieniądza i Muzeum Narodowe. Wybraliśmy je, gdyż:
• bardzo podobały się naszej córce w wieku przedszkolnym,
• można je odwiedzić za darmo (codziennie lub w wybrane dni),
• początkowo nie kojarzyły nam się z wycieczkami rodzinnymi z udziałem malucha i przedszkolaka, gdyż tematyka wydawała nam się zbyt poważna dla małych dzieci,
• wizyta z niemowlakiem nie wymaga wnoszenia wózka po schodach i schodkach;
Wejście do muzeum to początek przygody.
Muzeum Historii Żydów Polskich - POLIN
Dzięki udziałowi w grze miejskiej dowiedzieliśmy się, że w środku działa przygotowane specjalnie dla najmłodszych miejsce edukacji rodzinnej „U króla Maciusia”, a część ekspozycji stałej powinna spodobać się przedszkolakom. Na wystawie dzieci mogą śledzić interaktywne mapy, poznać żydowskie zwyczaje, wykonać wirtualną monetę z własnym imieniem po hebrajsku i odwiedzić XVII-wieczne miasteczko z targiem, synagogą i żydowskim domem. Nasza córka chętnie korzystała ze wszystkich multimedialnych atrakcji, dotykała, naciskała i przesuwała ekrany i plansze, a także z dużym zainteresowaniem spacerowała po międzywojennej ulicy i słuchała piosenek z tych czasów. Wizyta w Muzeum POLIN to świetna okazja do rozmowy o tradycjach innych narodów i bogactwie wielokulturowej Polski.
Warszawa przed wiekami w Muzeum POLIN
Wnętrze XVII-wiecznej synagogi, zrekonstruowane w Muzeum POLIN
Centrum Pieniądza NBP
W budynku banku wyruszyliśmy w niezwykłą podróż do świata monet i banknotów – tych współczesnych i tych najdawniejszych. Zobaczyliśmy pieniądze z wizerunkami starożytnych bogów (z VII w p.n.e.), odnaleźliśmy jedwabny szlak, dowiedzieliśmy się, ile waży najcięższa moneta, zajrzeliśmy do bankowego skarbca i podnieśliśmy prawdziwą sztabę złota. Nasza córka dopasowała klucze do zamka w sejfie, otworzyła bankowe skrytki i oglądała wnętrze pojazdu, który wozi cenne ładunki. W specjalnym laboratorium sprawdziliśmy, czy pieniądze w naszym portfelu nie są fałszywe i poznaliśmy stosowane zabezpieczenia. Widzieliśmy także projekt banknotu o nominale 500 zł, który już niedługo trafi do obiegu.
Centrum Pieniądza to jedna z najmłodszych i najnowocześniejszych warszawskich instytucji kultury. Mieści się w gmachu NBP przy ul. Świętokrzyskiej 11. Ekspozycja jest podzielona na 16 sal tematycznych. W środku jest bardzo multimedialnie i interaktywnie, a jednocześnie nie brakuje wartościowych przedmiotów z długą historią. Każdy powinien znaleźć tu coś dla siebie, i najmłodsi, i znawcy bankowości. W salach obecni są animatorzy, którzy służą radą i pomocą. Przed wejściem na wystawy każdy otrzymuje kartę podobną do karty płatniczej, którą może rejestrować w czytnikach. Dzięki temu na ekranie komputera można później prześledzić trasę zwiedzania oraz pobrać pamiątkowe zdjęcie.
W deszczu złotych monet
Zaglądamy do fontanny na Ulicy Bankowej
Muzeum Narodowe
Muzeum Narodowe kojarzyło nam się z wielkimi salami, w których nie można biegać i nic dotykać. Jak w takiej przestrzeni odnajdzie się przedszkolak? Okazało się, że bardzo dobrze, gdyż Muzeum Narodowe otworzyło się na najmłodszych i zwiedzanie rodzinne. Ekspozycjom stałym towarzyszą karty dla dzieci z ćwiczeniami i zagadkami, które są dostępne w salach i na stronie muzeum. My wybraliśmy tematy: Na tropie Bitwy pod Grunwaldem i Na tropie Faras.
W Galerii Faras graliśmy w gry interaktywne, oglądaliśmy filmy i poznawaliśmy średniowieczne malowidła odkryte przez polskich archeologów na obszarze dzisiejszego Sudanu. Historia uratowania tych prac - skarbów zatopionej pustyni - zafascynowała naszą córkę, a przy okazji rozmawialiśmy o tym, co to są wykopaliska, czym zajmują się archeolodzy i co można odkryć pod ziemią.
Oglądamy i zgadujemy - w Galerii Faras
Po obejrzeniu obrazu Bitwa pod Grunwaldem narysowaliśmy konie, szukaliśmy odpowiedniego oręża dla rycerzy i sprawdzaliśmy, czy obraz waży więcej niż nasza rodzina i czy przewyższa żyrafę.
Rysujemy i malujemy w dobrym towarzystwie, w tle Bitwa pod Grunwaldem
Praktyczne wskazówki:
• W Muzeum POLIN ominęliśmy części wystawy pt. Zagłada i Powojnie, gdyż ze względu na trudną tematykę są one rekomendowane dla dzieci od 12 roku życia. Wystawy w Centrum Pieniądza i w Muzeum Narodowym są dostępne bez ograniczeń.
• W Muzeum Narodowym i w Muzeum POLIN sale wystawowe są bardzo przestronne i bez problemów poruszaliśmy się z wózkiem dziecięcym. W Centrum Pieniądza część sal jest niewielkich i jazda po nich wózkiem jest trudniejsza.
• Galerie stałe w Muzeum Narodowym można zwiedzać bezpłatnie we wtorki. Wstęp wolny do Muzeum POLIN obowiązuje w czwartki. Centrum Pieniądza jest udostępniane bezpłatnie.
• Centrum Pieniądza i Muzeum Narodowe są czynne we wszystkie dni tygodnia oprócz poniedziałków. Ale jeśli urzeka Was czas starych lokomotyw – to w poniedziałek można wybrać się do Stacji Muzeum, gdzie właśnie tego dnia obowiązuje bezpłatny wstęp.
• Muzeum POLIN jest czynne codziennie oprócz wtorków.
• Każda nasza wizyta z dziećmi w opisywanych trzech muzeach trwała około 2-3 godzin, w tym około 1-1,5 godziny spędziliśmy na zwiedzaniu wystaw. Ekspozycje są bardzo obszerne i zajmujące, tak więc warto odwiedzić jedno miejsce kilkakrotnie i za każdym razem można zobaczyć coś nowego.
• Muzeum POLIN znajduje się na Muranowie, w centrum dawnej dzielnicy żydowskiej, przy ul. M. Anielewicza 6. Po wizycie w muzeum warto sprawdzić, jak działają maszyny do przesypywania piasku na placu zabaw w pobliskim Ogrodzie Krasińskich.
• W Muzeum POLIN tuż obok kas znajduje się miejsce edukacji rodzinnej „U króla Maciusia”, w którym rodzice i opiekunowie mogą spędzić czas z dzieckiem w wieku 0-10 lat. Nasza córka świetnie się bawiła wśród kolorowych ścianek, pufów, gier, książek i zabawek edukacyjnych. Przestrzeń ta jest dostępna bezpłatnie codziennie oprócz wtorków w godz. 15.00-18.00.
• W każdym z opisywanych muzeów jest kawiarnia lub restauracja.
• W Muzeum Narodowym i w Muzeum POLIN organizowane są różne wydarzenia dla dzieci tj. warsztaty rodzinne, gry, zabawy, rodzinne zwiedzanie. Szczegółowe informacje na ten temat znajdują się na stronach muzeów.
• Przed wyruszeniem na muzealny szlak warto porozmawiać z dzieckiem o zasadach zachowania. My korzystaliśmy z karty pt. Witamy w muzeum, przygotowanej przez Muzeum Narodowe. Muzeum wycisza i pozwala dziecku zrozumieć, co gdzie wolno, a czego nie wolno.
• Czy warto wybrać się do muzeum z maluchem i/lub z przedszkolakiem? – naszym zdaniem TAK. Wizyta w muzeum będzie ciekawsza, jeśli zwrócimy uwagę małego dziecka na konkretne tematy, instalacje, czy obiekty. Można np. liczyć kuropatwy na śniegu, szukać dziwnego ogrodu z niepokojących rozmiarów ważką, rysować odświętne stroje portretowanych dam lub rozpoznawać zwierzęta na sklepieniu synagogi.
Dla wszystkich, którzy mają ochotę na wspólne muzeowanie z dziećmi przygotowaliśmy powakacyjną zagadkę: Czy wiecie, gdzie w Warszawie można zobaczyć ślady leśnych słoni, meteoryty i marsjański pył?
Zachęcamy Was do muzealnych poszukiwań, a odpowiedź znajdziecie na naszym blogu: www.gramywmuzeum.blogspot.com. Zapraszamy i do zobaczenia na muzealnym szlaku!
Autorka: Beata Szcześniak
Polecamy również: Warszawa najlepsze atrakcje dla dzieci