W długi weekend sierpniowy postanowiliśmy wybrać się do Finlandii. Amelia w tym roku zakochała się w serii powieści o Muminkach i czyta tom po tomie. Toteż pomyśleliśmy, że to idealny moment na podróż do Naantali - miejsca, w którym mieszkają te sympatyczne trolle. A przy okazji zaplanowaliśmy wizytę w Helsinkach i Turku.
Z Gdańska polecieliśmy do Turku - Wizzair ma regularne połączenia między tymi miastami. Z malutkiego portu lotniczego do centrum miasta kursują autobusy miejskie. Niedrogi hotel w centrum miasta znaleźliśmy za pośrednictwem portalu booking.com.
Turku to pierwsza stolica Finlandii i najstarsze jej miasto. Turku nie jest piękne, nie powala urodą i klimatem, ale ma kilka ładnych miejsc. A to, co najbardziej nam się podobało, to tamtejsze muzea. Pogoda nam niestety nie dopisywała, więc był to idealny czas na oglądanie ekspozycji. Zaczęliśmy od Muzeum Farmacji mieszczącego się w zabytkowym domu szlacheckim z 1700 r. Pracownicy muzeum ubrani w stroje z epoki chętnie pokazywali i opowiadali o najciekawszych eksponatach, a ilość butelek, pojemników, słoi i innych naczyń aptecznych była imponująca, do tego piękne meble z epoki, filigranowe wagi i odważniki... Ciekawe miejsce.
Następnie przeszliśmy brzegiem rzeki do Muzeum Przyrodniczego. Okazało się ono zbiorem ładnie zaaranżowanych dioram. Kolejnym wartym uwagi miejscem jest Aboa Vetus i Ars Nova - muzeum znajdujące się w centrum miasta, składające się z dwóch części - średniowiecznych wykopalisk oraz części ze sztuką współczesną. Świetne ekspozycje prezentujące życie w średniowiecznym mieście, były nawet gry z epoki :) Najwięcej czasu spędziliśmy jednak w Forum Marinum - wielkim muzeum morskim, zajmującym dwie wielkie hale oraz obejmującym kilka statków. Było tam wszystko pokazujące związek Turku z morzem - ładnie wyeksponowane, z zabawami dla dzieci, wspaniale zaopatrzonym sklepikiem. Zwiedzanie tego muzeum można połączyć z wizytą w zamku - najstarszym w Finlandii. Tam również mieści się muzeum - ale jest wg nas kiepskie - nudne i słabo zagospodarowane. Natomiast warto rzucić okiem na sam zamek - jest imponujący!
Turku od Naantali dzieli ok. 15 km, a między miastami kursują miejskie autobusy. Samo Naantali jest malutkim malowniczym miasteczkiem z zachowaną drewnianą architekturą. Miły był spacer między zabytkowymi kolorowymi domkami, zaglądanie do licznych sklepików z rękodziełem, obserwowanie jachtów w sporej marinie i podziwianie widoków Archipelagu Turku.
Świat Muminków (Muumimaailma)
...mieści się na niewielkiej wyspie tuż przy przystani jachtowej. Park powstał w 1993 r. i od tamtej pory jest jednym z najchętniej odwiedzanych miejsc w całej Finlandii. Cena biletu wynosi 28 EUR/os, dzieci poniżej 2 lat - za darmo. Po minięciu budek z kasami naszym oczom ukazał się duży amfiteatr, w którym kilka razy dziennie wystawiany jest spektakl oraz malownicza uliczka pełna sklepów (w których zostawiliśmy majątek, bo gadżety z motywami Muminków były przecudne i strasznie drogie ;)) i restauracji. Największe wrażenie robi niebieski dom rodziny Muminków. Wokół niego najwięcej się też dzieje - przechadzają się postaci z bajek, co jakiś czas aranżowana jest scenka z ich udziałem, można zrobić sobie z nimi zdjęcia. Sam dom jest pięknie umeblowany, odtworzone są znane nam z książek pomieszczenia i wielką radością jest wędrowanie z piętra na piętro i odkrywanie - to gabinetu Tatusia Muminka, to maszyny do szycia Mamusi, czy sypialni Ryjka... Nad brzegiem morza znaleźliśmy przystań z kabiną kąpielową, z kolorowymi szybkami w oknach... Tuż obok znajduje się plaża, na której można oddać się słonecznym i morskim kąpielom. Było też więzienie Paszczaka, namiot Włóczykija, okręt Tatusia, jaskinia Buki, kilka placów zabaw, punktów widokowych i wiele innych atrakcji. Jest to piękna zalesiona wyspa z malowniczymi skałkami, są przepiękne widoki na Archipelag Turku, plaża idealna na relaks w ciepły dzień, mnóstwo ścieżek do spacerowania, jest fajny skandynawski klimat. No i Muminki, na które każde dziecko reagowało z ogromnym entuzjazmem.
Kolejny dzień spędziliśmy w Helsinkach.
Z Turku dostaliśmy się tam Onnibusem (fińskim odpowiednikiem Polskiego Busa) - w sprawnie działającej informacji turystycznej dopytaliśmy się o szczegóły i o 8 rano stawiliśmy się na wskazanym przystanku autobusowym (koszt biletu za osobę to ok. 20 EURO w obie strony, autobusy kursują mniej więcej co godzinę przez cały dzień). Podróż trwała ok 2 godzin. W Helsinkach od razu skierowaliśmy się w kierunku Placu Targowego leżącego tuż nad wodą - to idealne miejsce na spróbowanie miejscowych przysmaków (jedliśmy hot dogi z renifera) i zakup pamiątek na jednym z mnóstwa straganów. Przespacerowaliśmy się ichnią "ramblą" zwaną Esplanadi - to piękna szeroka aleja, po środku zadrzewiona, z wieloma luksusowymi sklepami, prowadząca do malowniczego nabrzeża. Pogoda tego dnia nam dopisała, więc zdecydowaliśmy się na rejs do twierdzy Suomenlinna - położonej na sześciu wyspach, wpisanej na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Jest to jedna z największych twierdz morskich na świecie. W swoim obrębie ma kilka muzeów, restauracji, sklepów, miejsc piknikowych z obłędnymi widokami na Zatokę Fińską. Spędziliśmy tam pół dnia, spacerując, zaglądając do zabytkowych fortyfikacji, napawając się widokami i słońcem, zajadając pyszne lody i piknikując. Po powrocie do miasta zajrzeliśmy jeszcze na reprezentacyjny Plac Senacki i górującą nad nim katedrę luterańską, przespacerowaliśmy się po centrum, zjedliśmy obiad i wracając w kierunku dworca autobusowego, zajrzeliśmy na ładny dworzec kolejowy - wybudowany w stylu art deco i spędziliśmy parę minut w niesamowitej architektonicznie kaplicy ciszy Kamppi, za której drzwiami znika cały zgiełk wielkiego miasta...
Trzy dni naszpikowane atrakcjami - piękny i bajkowy Świat Muminków w malowniczym i malutkim Naantali, mało zachwycające Turku, ale za to ze świetnymi muzeami i ładne Helsinki położone nad piękną Zatoką Fińską. Było co robić i co oglądać.
Autorzy:
www.tedyiowedy.pl - Patrycja, Adam i Amelka (7 lat) to pasjonaci podróży.Mieszkają na Wybrzeżu i często zaglądają w ciekawe zakątki regionu. Pokazują Amelce piękno Polski, kochają zwiedzać Europę, systematycznie oswajają się ze światem. Uwielbiają poznawać nowe miejsca, smaki, zapachy i kolory. Wszyscy troje uwielbiają fotografować i utrwalać piękne momenty z naszego życia co możecie podziwiać na ich blogu.
Tekst powstał w ramach współpracy "Blogerzy z Dzieckowpodrozy.pl"