Planując ostatnie wakacje we Francji, postanowiliśmy wpaść na tydzień do północnej Bretanii. Nigdy szczególnie nie ciągnęło nas w te rejony, jednak uznaliśmy, że tym razem sprawdzimy, co słychać nad oceanem. Nie spodziewaliśmy się niczego specjalnego, raczej zakładaliśmy, że będzie to tydzień poświęcony lenistwu, zabawom na kempingowym basenie i wieczornym partyjkom w planszówki. Tymczasem Bretania powaliła nas na kolana :) Zakochaliśmy się w widokach, pięknych trasach spacerowych i ogromnych, piaszczystych plażach.
Szlak GR 34
Francuskie szlaki oznaczone skrótem GR (Grande Randonnee czyli wielkie szlaki) przecinają cały kraj. Ich sieć liczy 180 tysięcy kilometrów, a do najsławniejszych zaliczają się szlaki przez Alpy, Pireneje czy te prowadzące w kierunku hiszpańskiego Santiago di Compostela.
W pobliżu naszego kempingu, w miejscowości Erquy, przebiegał szlak GR 34, który jest przedłużeniem normandzkiej trasy przebiegającej od Kanału La Manche do zatoki Saint Michel.
Trasa prowadzi Szmaragdowym Wybrzeżem, szczytami klifów, wśród pięknej, bujnej roślinności. Jest bardzo dobrze oznaczona, przeznaczona wyłącznie dla piechurów. Szlak rowerowy poprowadzony jest osobno.
To miejsce wymarzone dla fotografów! Wieczorny spacer gwarantował idealne światło, piękne kadry i brak osób postronnych, które mogłyby zepsuć ujęcie ;)
Plaże Bretanii
Ogromne, piaszczyste plaże Szmaragdowego Wybrzeża gwarantują, że nie natkniecie się tutaj na wojny parawanowe ;) Od kolejnych plażowiczów dzieliły nas metry. Miejsca jest tyle, że bez problemu wyznaczyliśmy sobie boisko do gry w baseball i piłkę nożną. Co więcej, mogliśmy się bawić bez obaw, że uderzymy innego plażowicza piłką.
Dzięki wielkim pływom, jakie nawiedzają tę okolicę, uzupełniliśmy kolekcję naszych muszelek o fantastyczne okazy ;) Kilkumetrowy odpływ odsłania dno morskie pełne krabów i innych, bliżej nie określonych przez nas żyjątek, które z ciekawością obserwowaliśmy.
A zachody słońca na plaży to mistrzostwo świata :)
Erquy
Naszą miejscówką było małe, urocze miasteczko Erquy. Znajdziecie tu kilka restauracji serwujących ryby i owoce morza, przyprawione dużą ilością pietruszki, tymianku i czosnku. Z portu możecie wyruszyć statkiem w rejs po okolicy i podziwiać z pokładu klify wbijające się w ocean.
Najwięcej miejsc noclegowych oferują kempingi, gdyż turystyka kempingowa jest we Francji bardzo popularna. Nasz kemping, poza przestronną parcelą w cieniu piniowych drzew, oferował baseny, atrakcje wodne, plac zabaw, dmuchany zamek oraz boiska do gry w piłkę nożną, koszykówkę i boule.
Chodźcie z nami na spacer wzdłuż wybrzeża :)
Po tym jak zauroczyła nas północna Bretania, wiemy, że jeszcze kiedyś wrócimy nad ocean, by zwiedzić południową część tego regionu :)
Autorzy:
Tekst: Ola Dudek, zdjęcia: Tomek i Michaś Dudek - autorzy bloga www.globtroterek.blogspot.com - podróżują po Europie, którą uwielbiają fotografować i odkrywać na swój własny, niepowtarzalny sposób. To na ich blogu znajdziecie niesamowite gry miejskie, dzięki którym zwiedzicie najważniejsze atrakcje wielu eropejskich miast, a Wasze dzieci będą zachwycone.
Tekst powstał w ramach współpracy "Blogerzy z Dzieckowpodrozy.pl"