Ferie zimowe w Izraelu
Bilety do jedynego kurortu Izraela nad Morzem Czerwonym kupiliśmy ze sporym wyprzedzeniem za pośrednictwem linii Ryanair. Za 4 osoby z 1 wspólnym bagażem rejestrowanym zapłaciliśmy 1000 złotych. Lot z Warszawy do Eljatu trwa dość długo. Chociaż Zosia (8 lat) i Wojtek (5 lat) to nie maluszki wymagające ciągłej uwagi to jednak ponad 4 godziny w samolocie są dla nich zawsze sporym wyzwaniem.W każdą podróż szykuję dla dzieci zestawy niespodzianek. Zazwyczaj to zwykłe, niedrogie przedmioty takie jak: naklejki, kolorowe karteczki, papierowe taśmy klejące, kolorowanki, kreatywne książeczki, maskę super bohatera, kieszonkowa gra, książka w miękkiej okładce, nowy zeszyt i kredki czy flamastry. Nauczyłam się już, że chodzi tu o element zaskoczenia, a nie o same rzeczy. Po przylocie czeka nas przejście przez kontrolę graniczną i za kilka chwil możemy rozpoczynać upragnione ferie. W Eljacie przywitało nas piękne słońce i 20 stopni w cieniu. Z nowiutkiego, otwartego zaledwie w zeszłym roku lotniska Eljat Ramon w 30 minut dostajemy się do centrum miasta autobusem za 4 szekle od osoby (ok. 4,4 PLN). Cały pobyt w Eljacie podzieliliśmy na 2 etapy: 4 dni spędziliśmy w mieście i 3 dni przy plaży z rafą koralową. W trakcie pobytu w mieście zaplanowaliśmy wynajęcie samochodu i zwiedzanie największych atrakcji południowego Izraela, a pozostałe 3 dni chcieliśmy spędzić, kąpiąc się w morzu i obserwując rafę koralową i piękne ryby. Na pierwsze 4 dni wybraliśmy nocleg w willi z basenem C Suite około 1,5 km od centrum Eljatu. Zdecydowaliśmy się na nią ze względu na położenie blisko sklepów, placów zabaw oraz plaży. Okazało się, że przed naszym domem stała wielka piramida do wspinania, a 5 minut dalej 3 duże place zabaw, boisko i ptasie gniazdo, do którego nasze dzieci codziennie robiły wycieczki. Nocleg okazał się strzałem w 10-tkę. Eljat to miasto stworzone dla dzieci. Place zabaw są zadbane, oświetlone i zadaszone i jest ich mnóstwo, chodniki są wygodne i można z powodzeniem prowadzić po nich wózek. Co kilkaset metrów są kolorowe ronda, a wzdłuż plaż są deptaki, prysznice ze słodką wodą, poidełka z wodą pitną, schodki do morza i murki oraz pomosty, z których można oglądać podwodny świat. Pierwszy dzień spędziliśmy na plaży Rimonim w centrum Eljatu oraz na nieco oddalonej od centrum plaży Mosh. Obie były w lutym nieco zaniedbane i można było z łatwością wykopać szkło czy niedopałki. Niestety to koszt, jaki trzeba ponieść za przyjazd do Eljatu poza sezonem. Warto też pamiętać o tym, że piasek w Ejlacie nie piaskiem, jaki kojarzymy znad Bałtyku. Bardziej przypomina to drobny żwirek z pyłem. Drugiego dnia wybraliśmy się na zakupy do kilku spożywczych sklepów i spędziliśmy dzień przy basenie. W lutym w Ejlacie dość mocno wieje. My mieszkaliśmy na wzgórzu i wiatr był przenikliwy. Dzieciom to oczywiście nie przeszkadzało w kąpieli. Zakupy w sklepach stanowią spore wyzwanie z prostej przyczyny: wszystkie napisy na produktach zapisane są po hebrajsku. Niektóre artykuły (np. mleko) opakowane są tak samo, jak kefir, maślanka, jogurt naturalny i trzeba się mocno natrudzić, żeby odkryć. co jest czym. Przeglądaliśmy również półki uginające się pod ciężarem wszelakich hummusów, past paprykowych i innych tajemniczych dodatków. Każdy mógł wybrać jedną pastę i wieczorem urządziliśmy degustację – niektóre smaki były zaskakujące. W planach mieliśmy wycieczkę do dwóch największych atrakcji na południu Izraela: do Red Kanion i Timna Park.Red Kanion
Jedną z największych atrakcji w pobliżu Eljatu, co ważne dostępną komunikacją publiczną i całkowicie bezpłatną jest Red Kanion (Czerwony Kanion). Cudowne miejsce na spędzenie kilku godzin z dziećmi. Mamy tutaj najbardziej wyszukany i pełen zakamarków plac zabaw, piękne widoki i w lutym zupełny brak turystów. Na przejście Kanionu musimy mieć około 1h. Warto jednak dać sobie więcej czasu i pozwolić dzieciakom się wyszaleć. My spędziliśmy tutaj prawie 3 godziny. Z parkingu (jeśli przyjedziecie wynajętym samochodem) dojście do samego kanionu zajmuje około 10 minut. Jeśli zdecydujecie się na autobus, to od głównej drogi do Kanionu macie do przejścia około 2 km. Warto wziąć ze sobą wodę do picia, wygodne, sportowe buty i nakrycie głowy. Szlak momentami wydaje się niebezpieczny (drabinki, wąskie przejścia na wysokości), ale przy odrobinie uważności bez problemu sobie poradzicie. Szlak jest świetnie oznaczony i nie musicie się bać, że się zgubicie. Wbrew pozorom teren nie jest aż tak rozległy. Widokowo Red Kanion przypomina Petrę w sąsiadującej Jordanii.Timna Park
Timna Park była moim ogromny marzeniem. Gdy jeszcze w domu pokazywałam dzieciakom zdjęcia z tego niesamowitego miejsca z krajobrazem wyciętym prosto z księżyca, zupełnie nie podzielały mojego entuzjazmu. Gdy jednak dotarliśmy na miejsce - były zachwycone. Po parku poruszaliśmy się własnym samochodem i bez tego szczerze odradzam wycieczkę tam. Odległości pomiędzy atrakcjami są spore i nie ma szans, żeby z dziećmi przemierzyć je na piechotę w trakcie jednego dnia i czerpać z tego przyjemność. Na miejscu możemy wypożyczyć rowery. Oprócz zjawiskowych widoków i wspaniałych miejsc do pieszych wędrówek wisienką na torcie Timna Parku jest samodzielne przygotowanie pamiątkowych buteleczek z piaskiem w centrum turystycznym na terenie parku. Każdy, kto płaci za bilet (a kosztują niemało) dostaje swoją butelkę i może popuścić wodze fantazji. Wróciliśmy z Timna Parku wykończeni, ale szczęśliwi. Dzieci jak to dzieci – w drodze powrotnej dały radę się jeszcze pobawić na placu zabaw. Wstęp do parku: rodzina 2+2 to 176 szekli (około 200 złotych). Bilet upoważnia do wjazdu na teren parku 2 dni z rzędu. W cenie wstępu dostajemy mapkę z zaznaczonymi głównymi atrakcjami Parku.Kierunek: plaża
Drugą część wyjazdu postanowiliśmy spędzić w Hotelu Club In Eliat przy jednej z najpiękniejszych plaż w Ejlacie. Hotel jest świetnie zlokalizowany, a do dyspozycji gości jest podgrzewany basen odkryty, boiska i liczne place zabaw. Rezerwując nocleg, warto dopłacić za śniadanie. Nie jest może szczególnie wyszukane, ale smaczne i świeże. Coral Beach to miejsce, które koniecznie musicie odwiedzić. To właśnie tam możemy spotkać pierwowzór bohatera filmu „Gdzie jest Nemo”. Ta piękna kolorowa rybka zamieszkuje płycizny Morza Czerwonego i każdy kto, chociaż na chwilę zamoczy nogi w morzu, ją zobaczy. Bardzo popularną atrakcją w Ejlacie jest Dolphin Reef – plaża i park morski z delfinami. Po uiszczeniu opłaty (rodzina 2+2: 234 szekle, około 280 złotych; wstęp 2 dni z rzędu) możemy spędzić 2 dni, obserwując delfiny w ich naturalnym środowisku ze specjalnych platform i pomostów (delfiny żyją na wolności), obserwować je podczas karmienia i cieszyć się słońcem na czystej i zadbanej plaży. Nam nie wystarczyło już czasu na odwiedzenie tego miejsca. Eljat nas zachwycił do tego stopnia, że zapragnęliśmy wrócić tam na ferie za rok. Ludzie są przyjaźni, jedzenie jest wspaniałe, a piękne słońce pozwala naładować akumulatory na długie miesiące chłodu i zimna, które czeka na nas w Polsce.Porady praktyczne i ceny:
- wstępy do Timna Park i Dolphin Reef obowiązują przez 2 kolejne dni. Warto kupić je na spółkę z drugą rodziną (1 dzień wystarczy na każdą z tych atrakcji, a zaoszczędzicie sporo)
- zakupy warto robić w dużych sklepach spożywczych zlokalizowanych poza centrum. Ceny w małych sklepikach są bardzo wysokie. Ceny w dużych sklepach są nieco wyższe niż te w Polsce, ale jedzenie jest wysokiej jakości i naprawdę pyszne
- Eljat nie jest najtańszym miejscem na spędzanie ferii: średnia cena na nocleg rodziny 2+2 to około 250-300 złotych
- koszt wynajęcia samochodu na 1 dzień z pełną ochroną to od 130 do 200 złotych. My dostaliśmy wygodny i prawie nowy samochód Suzuki SX4 (Budget)
- Jednorazowy przejazd autobusem to koszt 4 szekle bez względu na miejsce, do którego się udajemy. Tyle samo zapłacimy za przejazd z lotniska do granicy z egipską Tabą co za przejechanie 3 przystanków w Ejlacie. Warto chcąc oszczędzić po mieście poruszać się pieszo (wszędzie są wygodne chodniki, a odległości nie są duże)
- Pieniądze wymienialiśmy w Ejlacie w centrum, w jednym z kantorów. Kurs jest wszędzie podobny, ale różna jest prowizja. Warto odwiedzić kilka miejsc, zanim wymienimy większe sumy
- jeśli lubicie próbować lokalne przysmaki to szczególnie polecam pyszny hummus, falafel, zielone oliwki, pity i genialną chałwę
- w trakcie tygodniowego pobytu w Ejlacie mieliśmy okazję chodzić w szortach i kąpać się w morzu, ale i nosić cieplejsze ubrania, głównie wieczorami. Pamiętajcie o tym, że luty to nie lipiec i zapakujcie ciepły sweter do walizki.
Dziękujemy za to zgłoszenie konkursowe Pani Katarzynie Kozłowskiej. Izrael wydaje się świetnym miejscem do wspólnego spędzenia ferii!